Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2014, 21:18   #100
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Kolejny raz był zmuszony walczyć o życie. Mutantom zależało szczególnie na Zoji. Znaczyło to, że nie będą starali się jej zabić. To już coś, stwarza to dziewczynie szansę na skuteczniejszą walkę. Potwór, który wyszedł na Tyra robił porażające wrażenie, dwóch toporników, którzy wyłonili się z mgły zaraz za nim nie lepsze. Olaf uzbrojony tylko w pałkę postanowił wesprzeć Tyra. Zakładał, że razem szybko uporają się z przerośniętym mutantem i będą mogli wesprzeć Zoję. Niestety przeciwnik okazał się dużo lepszym wojownikiem niż sądził. Jego ataki chybiały, lub były zbijane. Tyr otrzymał ranę od jednej z potężnych łap. Tymczasem Zoja została ogłuszona a mutant zabrał ją i zaczął uciekać. Nie wyglądało to za dobrze.

Po którymś z rzędu uderzeniu udało się powalić poczwarę. Tyr i Markus rzucili się w pogoń za Zoją a Olaf został sam na sam z jednym z toporników. Obawiał się jak sobie poradzi, bo nie był przecież wojownikiem a zwykłym złodziejaszkiem. Za sprawą mgły i szarańczy towarzysze zniknęli mu z oczu a on poczuł się jeszcze bardziej samotny. Zaczął wymachiwać wściekle pałką starając się trafić przeciwnika. Nie ulegało wątpliwości, że przewagę bojową miał mutant. Walczył zapewne nie pierwszy raz i był znacznie silniejszy od Olafa. Wkrótce to potwierdził trafiając go swym toporem w korpus. Rana zabolała jak diabli. Przez chwilę przeszło mu przez głowę żeby uciekać, ale odgonił te myśli. Zoja i towarzysze z pewnością na niego liczyli. A może po prostu mieli go gdzieś? Mimo tych rozterek zacisnął zęby i natarł na wroga. We wściekłym ataku podczas którego wyprowadził kilkanaście uderzeń z trzy razy trafił. Udało mu się też szczęśliwie uniknąć trafienia. Gdy losy potyczki się ważyły Ranald spojrzał chyba przychylnym okiem na swego wyznawcę, bo Olafowi wyszło fenomenalne uderzenie. Cios pałki trafił mutanta w głowę, wgniatając czaszkę i powodując natychmiastową śmierć.


Oddychał ciężko, nie był nawykły do takiego wysiłku fizycznego. Emocje też zrobiły swoje. Gdy tylko ochłonął ruszył szukać reszty towarzyszy. Idąc po śladach szybko znalazł Tyra i Markusa. Norsmen był poważnie ranny, natomiast Markusowi poza gorączką chyba nic nie dolegało. Inna sprawa, że gorączka mogła być wywołana plugawą magią a przez to o wiele groźniejsza od normalnej choroby. Trzeba było działać. Nazrywał ile się tylko dało sosnowych i świerkowych gałązek. Zrobił z nich posłania na których ułożył rannych. Następnie nazbierał chrustu i rozpalił ognisko. Nie mógł pozwolić by zamarzli. Obmył Tyra z krwi przy pomocy śniegu i używając do tego skrawków materiału zabrał się za prowizoryczne opatrywanie ran. Niezbyt się na tym znał i miał poważne wątpliwości, czy Norsmen wyżyje. Pozostało czekać, aż któryś z nich odzyska świadomość. Nie wiedział co robić. Czekając w lesie narażali się na kolejne ataki mutantów, z kolei pozostawienie rannych na pastwę losu i udanie się do miasta po pomoc groziło tym, że zamarzną zanim wróci.
 
Ulli jest offline