Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2014, 21:58   #9
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Harep–Serap był w dość ponurym nastroju. Wyglądało na to, że jego grupa raczej do zgranych należeć nie będzie. Skoro nawet nie próbowali trzymać się razem.
Harep-Serap ponuro i bacznie przypatrywał się owemu mężczyźnie nie mając powodów do zaufania mu, ani nieufności wobec niego. Właściwie nic o nim nie wiedział, ale ten rycerz nie wydawał się charyzmatyczną osobą. I nie wydawał się być zainteresowany rozmową.
Harep zaś również nie był gadatliwy i nie zdobył się na nawiązanie rozmowy. Być może nawet powinien, ale jakoś nie widział w tym sensu. Było ich dwóch zamiast czterech. Omawianie strategii bez pozostałej dwójki byłoby stratą czasu.
Najemnik w milczeniu zebrał swój ekwipunek, zerkając przy okazji na krucze pióro.
Pochwycił je i zamyślił się.
Najwyraźniej jeden z członków grupy jest… nosi… ma przypięte… Może łatwo będzie rozpoznać lub znaleźć wojownika z kruczymi piórami, w stroju lub przy ciele.
Ale nawet wtedy nie byłoby sensu rozmówić się tylko we dwójkę. Lepiej byłoby rozmówić się w pełnej grupie. Ale na to na razie nie było szans.
Harep-Serap w milczeniu przyglądał się owemu osobnikowi. Nie znał go, nie widział wcześniej, nie wiedział jak do niego podejść… więc nie próbował. Czekał na jego ruch.

A gdy zabrzmiał gong, Harep-Serap skinął tylko głową w milczeniu obcemu mężczyźnie, który był potencjalnym sojusznikiem. I wyszedł z pokoju wraz z całym swoim ekwipunkiem.
Gong wzywał syrenim śpiewem wywołując uśmiech na obliczu najemnika. Gong dla niego śpiewał…
Harep zamierzał po drodze wypatrywać osobnika z kruczymi piórami, oraz spotkanych wczoraj typków. Zwłaszcza Selifa.
Bowiem on wydawał się gadatliwy z natury i niewiele potrzeba było by zaczął sam z siebie gadać. Co było dużym ułatwieniem, bo Harep-Serap gadatliwy nie był.
Nie zamierzał jednak ani specjalnie skupiać się na szukaniu osobnika z kruczymi piórami, ani też Selifa i jego znajomków.
Jeśli na nich trafi po drodze to wykorzysta okazję, jeśli nie… liczy się zadanie, liczy się misja, liczy się wyzwanie. Już wystarczająco długo nudził się na tej pływającej trumnie, którą tu dotarł przez morze.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline