Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2014, 01:18   #101
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Paskudy, mutanty, plugastwa i Chaos. Po to właśnie istnieli Sigmaryci, by wykorzenić zło ze świata i wypalać je rozgrzanym do białości żelazem. Markus nie zamierzał uciekać ani się poddawać i - nadal z litanią do Sigmara na ustach - skoczył w ślad za Norsmenem, z młotem uniesionym do ciosu. Broń opadła prędko i celnie, a paskudztwo zawyło z bólu. Kolejny zamach jednak trafił jedynie powietrze, ale szczęśliwie kontratak nigdy nie nadszedł, bowiem Markusa już tam nie było.

Rudowłosa Fraulein Zoja była w opałach. Zaradne dziewczę zostało znokautowane i nachalny adorator oddalał się z nią pod pachą. Akolita nie był rycerzem na białym rumaku, ale nie zamierzał zostawić Kislevitki na pastwę losu. Wystrzelił jak z procy, zatrzymując się jedynie wtedy, gdy jeden z Nurglitów zastąpił mu drogę. Puklerz uniesiony w defensywie nie spełnił zadania, ale Gładki nie miał czasu na przejmowanie się bólem i łatanie ran. Trzonkiem młota rąbnął paskudę, usuwając ją sobie z drogi i kontynuował pościg.

Brnięcie przez niecodzienną mgłę i chmarę owadów było niczym test wiary. Wpychały się do uszu, nosa i ust, znaczyły odsłoniętą skórę tysiącami drobnych ukąszeń. Markus jednak brnął niestrudzenie dalej. Po drodze zaliczył przymuszony postój, gdy potknął się o skryty pod białym puchem korzeń. Gdzieś we mgle zamajaczyły śmigające wte i wewte lśniące punkciki. Może oczy, ale akolita był zbyt zajęty wyrzucaniem z siebie krwi i żółci, by stwierdzić stuprocentowo. W chwilę później obok niego przemknął Tyr.

Zoji nigdzie nie było i kiedy Markus wznowił pościg, zdołał jedynie dotrzeć do Norsmena. Wielkolud leżał w śniegu z zakrwawioną twarzą, barwiąc go na czerwień. Nie wyglądał za dobrze, a akolita nie czuł się wcale lepiej od niego. Ciałem chłopaka wstrząsnął dreszcz i nagle poczuł gorąc, a w chwilę później chłód. Świat zawirował i gdy Markus postąpił kolejny krok wprzód, poleciał w dół.

Ciało rąbnęło w zaspę, a umysł pochłonęła ciemność.
 
Aro jest offline