Kaspar widząc, że towarzysze zabierają się do szybkiej bitki uśmiecha się tylko do siebie.
~ W ogóle im szans nie dają, przeceiż mogliby pojedyńczo z nimi trzema walczyć, to może by było ciekawiej a tak to skończą to nim dowiem się o co chodzi - pomyślał.
Widząc, że długo to nie potrwa wrócił do swojej poprzedniej myśli i pozwolił sobie na chwilowe odpłynięcie i zagłębienie się w nich:
~pamiętają co stało się ostatnio jak zemdlałem z wycięczenia więc sobie tutaj postoję...no ostatnio jak zemdlałem to prawie pół miasteczka rozwaliłem, w sensie nie ja ale ten drugi co we mnie siedzi... ten demon czy tam jakiś bóg czy co....
~ dobrze, że mnie przebudzili i daliśmy drapaka z tamtej mieściny bo by nas na widłach wynieśli...
Kaspar doskonale pamiętał od czego zaczęły się te nieszcześne omdlenia:
Mianowicie podczas jednej z wypraw, razem z drużyną trafili do jakieś zapomnianej przez ludzi świątyni jednego ze starych bóstw. Już dokładnie nie wie po co tam w ogóle byli. Po jakieś runo czy jakiś inny kielich. To tam właśnie Reihle bardzo nierozważnie włożył sobie na głowę złotą koronę z jakimiś dziwnymi symbolami i znakami. Wszystko co wydarzyło się później znał z opowieści kompanów. Kaspar po włożeniu korony natychmiast zemdlał i stracił panowanie nad swoim ciałem, które zaczęło atakować i niszczyć wszystko co znalazło się w pobliżu. Grupie towarzyszy udało się go obezwładnić lecz teraz gdy jest przemęczony czyli po np. większym wysiłku, nieprzespanej nocy itp. itd Kaspar mdleje a coś lub ktoś demon, jakiś upadły bóg czy jakieś inne cholerstwo przejmuje władzę nad jego ciałem. On sam nic nie pamięta i nie jest w stanie nic zrobić. Dopóki znowu nie zemdleje - przeważnie dostaje w głowę od jednego z towarzyszy i budzi się z koszmarnym bólem głowy. Ponoć tak samo mają ludzie jak się spiją.
Przez ten cały czas Najemnicy razem z Kasparem próbowali się dowiedzieć czegoś więcje na ten temat jednak do tej pory magowie i kapłani rozkładają ręce i nie potrafią im w żaden sposób pomóc lub wytłumaczyć tego zjawiska. Dzięki pomocy przyjaciół Reihle udaje się jednak zminimalizować straty i niebezpieczeństwo jakie wynika z jedo dziwnych "omdleń".
Kaspar cieszy się, że drużyna akceptuje go takim jaki jest i stara się dawać z siebie wszystko wtedy gdy może. Jako że włada magią żywiołow a dokładnie to ziemia jest jego specjalizacją nie raz, nie dwa dopomógł im w wydawało by się cięzkiej sytuacji. Niestety Kaspar musi uzywać swojej potężnej mocy rozsądnie gdyż nieopatrznie może znów zemdleć i przysporzy tylko więcej kłopotów niż pomocy.
Czarodziej po chwili odrywa się od swoich myśli i widzi, że walka dalej nie jest skończona. Ba! Ona nawet się nie zaczęła.
~ To ja tak szybko myślę? Czy oni tyle gadają? - pomyślał
Poczym przysłuchuje się toczącej się rozmowie
Ostatnio edytowane przez Dnc : 22-07-2014 o 22:54.
|