Viliathen potrząsła szufladą znajdującą się pod ladą, było można usłyszeć charakterystyczny dźwięk tych metalowych, płaskich przedmiotów. Lecz szuflada nie chciała się otworzyć za cholere! Skała podszedł do lady i odsunął lekko elfke która zapewne na próżno mocowała się z zamkiem... Barczysty człowiek jednym szybkim ruchem wyciągnął szufladę rozsypując przy tym zamek którego metalowe części sterczały z środka szuflady i spory kawał lady, jedynym negatywnym (dla was) skutkiem tego ataku na szuflade były porozsypywane monety za ladą. -I kto to do jasnej cholery bedzie zbierać! Ehhh cierpliwośći, zaraz bym go otworzyła, ale ty nawet czasu na wyciągniecie odpowiednich narzędni mi nie dałeś! Dobra już w porządku, ja z Gahnem pójdziemy na góre przeszukać resztę pokojów a niech ktoś z was pozbiera te pieniądze...
Po paru minutach trzasków, skrzypów i innych dźwięków występujących podczas takiej demolki, nadszedł czas na liczenie łupów. Ekipa demontująca zeszła już na dół do głównej sali, a pieniądze z szuflady trzymał już w rękach Morgrid licząc starannie, Viliathen odzyskała pieniądze od swojego niszczyciela... bo ona na górze tylko wyciągła pieniądze z zniszczonych mebli lub też przeszukiwała garderoby... i zaczęła liczyć po cichu.
Po paru chwilach intensywnego liczenia było już znać wyniki: 663 sztuki złota uzyskane z utargu od karczmarza i 237 sztuk złota z łupu na górze, nawet całkiem nieźle. Morgridowi przypomniała się jedna rzecz... nie zapłacił jeszcze rachunku karczmarzowi więc ma jeszcze swoje pieniądze. Wszytskie pieniądze wylądowały na ocalałym stoliku, poukładane w kupki po 100 sztuk złota. |