|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
23-02-2007, 12:24 | #111 |
Reputacja: 1 | Jak przez mgłę dotarł do mnie głos Reyusa ,, - Welf, Ja tu posiedzę z Mortiusem i Gahnem przyda im się trochę odpoczynku, a ty powinieneś pójść za Viliathen, jako jedyny znasz okoliczne tereny i mógłbyś jej pomóc w pogonią za tancerką – ” Tak miał rację. Wstałem i wyszedłem na zewnątrz karczmy. Deszcz padał niemiłosiernie. W strugach deszczu zobaczyłem leżącą w błocie Viliathen, jak najszybciej podbiegłem do niej, w myślach wyrzucając sobie, że pozwoliłem je samej wyjść. Z ulgą stwierdziłem, że jest tylko nieprzytomna. Postanowiłem wziąć ją na ręce i wnieść z powrotem do karczmy. |
23-02-2007, 23:05 | #112 |
Reputacja: 1 | Nieruchomy dręczony przez swoje własne demony siedziałem przy stole. Wpadałem w coraz większe błędne koło obwiniania siebie i poczucia winy... ale czyż tak nie było czyż moje ręce nie zostały splamione krwią i to niejednokrotnie ? Teraz to wszystko do mnie wróciło i zacząłem sie zastanawiać czy coś jeszcze ma sens... Jak w transie wstałem ze swego miejsca i podszedłem do ciała barda... jakby prowadzony czyjąś wola sięgnąłem mu do wewnętrznej kieszeni jego stroju i wyciągnąłem książeczkę w dziwnej oprawie.... to nie była normalna skóra.... można było wyczuć od niej jakieś dziwne mrowienie... ukrytą moc ? klątwę ? Nie wiedziałem tego ale wiedziałem że muszę ją wziąść... Tak więc schowałem ją do swojej kieszeni na piersi po wewnętrznej stronie ubrania. Czy to będzie coś ważnego ? A może coś niebezpiecznego ? Chyba dowiemy się z czasem....
__________________ Given the choice, whether to rule a corrupt and failing empire; or to challenge the fates for another throw - a better throw - against one's destiny... what was a king to do? But does one even truly have a choice? One can only match, move by move, the machinations of fate... and thus defy the tyrannous stars. Is it possible to win every single battle, but lose the war ? |
25-02-2007, 14:53 | #113 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Chwila zapomnienia jaką oferuje nieprzytomność jest jak błogosławieństwo. Szkoda tylko, że tak szybko mija. Ocknęłam się w ramionach Welfa. Raczej nie miał problemów żeby mnie ponieść, jestem w końcu dość lekka. A w jego ramionach jest tak przyjemnie. Z drugiej strony dla niego nie musi to być takie przyjemne skoro jestem cała pokryta błotem. Nie spieszyło mi się jednak aby mnie postawił. Kiedy wróciliśmy do karczmy zauważyłam Reyusa pochylającego się nad ciałem. - Znalazłeś coś?
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
25-02-2007, 18:46 | #114 |
Reputacja: 1 | - Kawałek rozwiązania i kawałek problemu. Masz - Powiedziałem rzucając Viliathen sakiewkę barda - To kawałek rozwiązania u ciebie będzie bezpieczniejszy , a oto kawałek problemu - Mówię pokazując Viliathen rezerwacje - Masz pomysł jak w tydzień uzbierać 4000 sztuk złota w tej zapadłej dziurze, ciekawe czy tutaj kiedykolwiek widziano taką sumę w jednym miejscu - Ech jak zwykle gdy rozwiążemy jeden problem zastępują go dwa gorsze. Przynajmniej tym razem zrobiliśmy krok w dobrą stronę na naszej drodze. |
27-02-2007, 21:25 | #115 |
Reputacja: 1 | Na podłogę spływała woda z mojego przemoczonego ubrania. Miałem już dość tego przeklętego miejsca, zrobiłbym wszystko by jak najszybciej się stąd wydostać. - 4000 to spora suma, ale w końcu chyba możliwa do zdobycia. Niedaleko jest większe miasto. Tam powinno być łatwiej, więc jeżeli niema jakiś ciekawszych propozycji to proponowałbym się tam udać.- Otarłem z czoła krople wody, które spływały do oczu z mokrych włosów. - nie powinniśmy chyba zbyt długo stać tu nad ciałem tego martwego grajka- |
04-03-2007, 17:30 | #116 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | - U mnie będzie bezpieczniejszy? Cóż, skoro tak sądzisz. Schowałam sakiewkę w plecaku i zaczęłam się zastanawiać co dalej. Potrzebujemy pieniędzy, i to sporo pieniędzy. Liczy się każda moneta. Podeszłam do baru za którym jeszcze nie dawno stał karczmarz i zaczęłam szukać pieniędzy, na pewno je gdzieś tu trzyma. Potem pójdę przeszukać pokoje. Liczy się każda moneta...
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
05-03-2007, 08:27 | #117 |
Reputacja: 1 | Viliathen potrząsła szufladą znajdującą się pod ladą, było można usłyszeć charakterystyczny dźwięk tych metalowych, płaskich przedmiotów. Lecz szuflada nie chciała się otworzyć za cholere! Skała podszedł do lady i odsunął lekko elfke która zapewne na próżno mocowała się z zamkiem... Barczysty człowiek jednym szybkim ruchem wyciągnął szufladę rozsypując przy tym zamek którego metalowe części sterczały z środka szuflady i spory kawał lady, jedynym negatywnym (dla was) skutkiem tego ataku na szuflade były porozsypywane monety za ladą. -I kto to do jasnej cholery bedzie zbierać! Ehhh cierpliwośći, zaraz bym go otworzyła, ale ty nawet czasu na wyciągniecie odpowiednich narzędni mi nie dałeś! Dobra już w porządku, ja z Gahnem pójdziemy na góre przeszukać resztę pokojów a niech ktoś z was pozbiera te pieniądze... Po paru minutach trzasków, skrzypów i innych dźwięków występujących podczas takiej demolki, nadszedł czas na liczenie łupów. Ekipa demontująca zeszła już na dół do głównej sali, a pieniądze z szuflady trzymał już w rękach Morgrid licząc starannie, Viliathen odzyskała pieniądze od swojego niszczyciela... bo ona na górze tylko wyciągła pieniądze z zniszczonych mebli lub też przeszukiwała garderoby... i zaczęła liczyć po cichu. Po paru chwilach intensywnego liczenia było już znać wyniki: 663 sztuki złota uzyskane z utargu od karczmarza i 237 sztuk złota z łupu na górze, nawet całkiem nieźle. Morgridowi przypomniała się jedna rzecz... nie zapłacił jeszcze rachunku karczmarzowi więc ma jeszcze swoje pieniądze. Wszytskie pieniądze wylądowały na ocalałym stoliku, poukładane w kupki po 100 sztuk złota. |
05-03-2007, 21:55 | #118 |
Reputacja: 1 | Przeszukiwanie pokoi pozostawiłem moim kompanom, byli w tym dużo lepsi. Z zadowoleniem stwierdziłem, że mimo nie najciekawszego położenia działali a nie użalali się nad paskudnym losem. Już po krótkiej chwili na stoliku leżał łup. Spojrzałem na zebraną sumę. – no no, całkiem nieźle jak na kilkanaście minut- pokiwałem z uznaniem głową. –Co proponujecie dalej?- Spojrzałem pytająco na pozostałych. |
07-03-2007, 21:43 | #119 |
Reputacja: 1 | - Gdyby to było miasto mógłbym miedziaki iluzją w złoto zamienić... niestety podróż statkiem będzie trwała zbyt długo żebym taką farse mógł utrzymać i żeby ktoś się nie zorientował.... Ja nie mam propozycji bo zdaje mi sie że moje talenty sie w tym nie przydadzą. Możemy iść do większego miasta i tak kogoś obrabować czy nastraszyć, w tym mogę pomóc.
__________________ Given the choice, whether to rule a corrupt and failing empire; or to challenge the fates for another throw - a better throw - against one's destiny... what was a king to do? But does one even truly have a choice? One can only match, move by move, the machinations of fate... and thus defy the tyrannous stars. Is it possible to win every single battle, but lose the war ? |
10-03-2007, 21:36 | #120 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | - Więc ponastraszamy. A przy okazji obrabujemy. Zawsze to jakiś sposób. W całej tej mieścinie musi być w sumie pare tysiaczków dla nas. Zajrzymy do następnej karczmy, albo do jakiekiejś okazalszej posiadłości. Zamin się obejrzymy już będziemy mieli kasę. Jesteście za? No, może łatwo to brzmi, ale z wykonaniem może być różnie. Nie wiemy nic o tym mieście i o tym jak bogaci są jej mieszkańcy. Ale skoro w jednym miejscu tyle znaleźliśmy, to w pobliżu też nie powinno być najgorzej.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |