Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-07-2014, 22:53   #4
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Zeszli na parter do największego na komisariacie pomieszczenia, w którym przyjmowano petentów. Na ławce przeznaczonej dla oczekujących siedział ojciec Aleksy, poza nim nie było tu nikogo. Jednak po chwili z gabinetu komendanta, który znajdował się naprzeciwko nich wyszedł posterunkowy Cieślak. Zobaczywszy „Bora” natychmiast do niego podszedł z teczką w ręku.
-Tutaj są raporty, pan komendant prosi, aby zgłosił się pan do niego w wolnej chwili- powiedział oddychając nieco ciężej niż przed kilkudziesięcioma minutami, nawał pracy i atmosfera widocznie dały mu się we znaki.
-Gdzie reszta?- zapytał Jarosław, zerkając na puste miejsce obok opata.
-Uznali, że wracają do domów....nie mieliśmy prawa ich zatrzymać.- Było to dość oczywiste, jednak mimo to posterunkowy tłumaczył się niepewnie, jak gdyby to on tu zawinił.
-Mniejsza.- Borsuk machnął ręką – Ma pan ściągnąć tutaj każdego, bez względu czy są na urlopach, czy nie. Mamy do zabezpieczenia klasztor i do przesłuchania 12 mnichów- nakazał patrząc władczo na Cieślaka. - I sprężyć się! Chcę mieć większość za sobą kiedy przyjedzie nasza warszawianka!- huknął, aż pod posterunkowym ugięły się kolana.
- Opata i panią Annę sam zaraz zawiozę do klasztoru, tylko przejrzę te raporty.- oznajmił patrząc na swojego podwładnego z góry. - A! I jak wrócę chcę dostać listę mnichów z klasztoru!- rzucił jeszcze odwracając się już do Anny.
-Wybaczy mi pani na chwilę, tak jak mówiłem zerknę na raporty i państwa stąd zabiorę...proszę poczekać- powiedział nieco bardziej uprzejmym tonem, po czym skinięciem głowy pożegnał się i wrócił do siebie.

Zamknął za sobą drzwi. Zajął swoje miejsce i otworzył teczkę, po czym wyjął trzy kartki na biurko, zaczął je czytać w dosyć szybkim tempie. Zeznania z reguły się pokrywały, bądź uzupełniały. Nie posiadały one, co najważniejsze, sprzeczności. Potwierdzało to tylko prawdziwość opisywanych sytuacji. Borsuk utworzył w głowie uproszczony plan wydarzeń, które zaszły od chwili przyjazdu, aż do nieszczęśliwego końca. Tak więc pierwszym dziwnym zjawiskiem, był dźwięk rozbijającego się szkła w środku nocy, na dziedzińcu i późniejsza konsternacja mnichów na zadawane przez Krzyckiego pytania. Potem uprowadzenie Damiańczuka i Kani oraz list z pogróżkami. Później zasłabnięcie Krzyckiego przy degustacji alkoholi. Aż w końcu śmierć Damiańczuka.


Po kilkunastu minutach był już z powrotem na dole. Widać było, że jest w swoim żywiole. Na posterunku ojawili się dwaj policjanci, którzy najszybciej odpowiedzieli na wezwanie Cieślaka.
-Kolejni zjawią się już bezpośrednio na miejscu- zakomenderował z nutką dumy w głosie posterunkowy, wręczając Borsukowi listę mnichów. Ten podziękował skinieniem w stronę wyjścia. Cieślak pojął aluzję i razem z pozostałymi funkcjonariuszami zaczęli zbierać się do wyjścia. „Bor”podszedł do świadków.
-Myślę, że odpowiedni czas się stąd zbierać- powiedział, po czym zwrócił się już tylko do opata, podając mu listę oraz długopis.- W czasie podroży prosiłbym aby przeor zaznaczył tych mnichów, którzy nie pałają do was szczególna sympatią- poprosił spogladajac na niego znacząco, po czym biorąc kurtkę z wieszaka wyprowadził swoich „gości” na tyły komisariatu. Po chwili cała trójka siedziała już w radiowozie.Jarosław uruchomił koguta, po czym pognał, przejeżdżając przez środek Bańkowa, w stronę klasztoru. Drugi radiowóz trzymał się tuż za nimi.

Obydwa radiowozy wjechały na sygnale na klasztorny dziedziniec. Czwórka policjantów wraz z Anną i opatem weszła do środka.
-Do miejsca gdzie zginał Damiańczuk - zarządził „Bor”, puszczając opata przodem, po chwili byli już na miejscu.
-Dobra, trzeba zabezpieczyć to miejsce i wstępnie się rozejrzeć- rzucił do funkcjonariuszy, którzy natychmiast przystąpili do pracy.
-A przeor...-tutaj zawiesił głos na chwilę, odwracając się w stronę ojca Aleksego-..niech zwoła wszystkich mnichów jak najszybciej do jakiejś dużej sali i poinformuje mnie, gdy to się stanie- oznajmił. -I nie interesuje mnie co w tym momencie robią, mają stawić się natychmiast- dodał władczym tonem. Ojciec Aleksy bez słowa odwrócił się i ruszył wykonać polecenie Borsuka.
 

Ostatnio edytowane przez Aronix : 02-08-2014 o 09:56.
Aronix jest offline