Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-07-2014, 20:38   #5
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Ryan nie zastanawiając się długo ruszył w dobrze mu znanym kierunku. W końcu w NY bywał nie raz. Jego domeną jako kuriera było właśnie wschodnie wybrzeże. Głównie kursy między Detroit a NY. Właśnie na tej trasie i w tych dwóch wielkich aglomeracjach ma sporo znajomych i przyjaciół. Jednym z nich był znany w okolicy hotelarz Steven McGrad. Co jak co ale Steve będzie wiedział gdzie w mieście można załapać jakąś szybką fuchę by się odkuć i zakupić nową furkę.

Tak właśnie. Ostatnia fucha dobrze się nie skończyła, zdążył uciec przed grupa gangerów, na którą przypadkiem się naknął. Nigdy nie widział ich aż tylu tak blisko Big Apple, raczej bali się tej Ostoi Sprawiedliwości - jak mówili o swoimi odbudowanaym mieście mieszkańcy NYC - i nie zapędzali się tak blisko. Deswil ledwo co im uciakł ale jego samochód został straszliwie ostrzelany. W efekci końcowym odmówił posługi gdzieś pod NY. Ostatnie pare mil przebył na piechote lub stopem. Uciekł tam bo wie że będzie potrzebował kasy na powrót i na zakup nowej fury a gdzie jak gdzie ale w Wielkim Jabłku łatwo o robotę.

Już z daleka dostrzegł hotel Steve'a i tą charakterystyczną amerykańską flagę wiszącą na budynku. Ryana uśmiechnął i poszedł dalej. Zawsze śmieszyło go do przywiązanie do patriotyzmu. Oczywiście nigdy nie powiedział tego w twarz swojemu przyjacielowi. Już od drzwi rozpoznał ten zrzędliwy głos. Steve właśnie pouczał jakiegoś chłopaka gdzie powinien wpisywać nowych gości hotelowych. Po czułym przywitaniu i jednemy drinku, Ryan opowiedział hotelarzowi o swoim problemie ten będąc nieprzeciętną sknerą oczywiście nic nie mu nie pożyczył – „Nic Ci z nieba nie spadnie, Ryan” tak właśnie często mówił – natomiast poratował go informacją a te są często cenniejsze niż złoto. Ponoć jakiś wariat daje 800 gmabli za zejście do metra. Wydaje się łatwa i szybka kasa a co ważniejsza stacjonarna. Zarobi kasę, kupi brykę i jazda do swojej Jenny. W sumie dawno już tej dupeczki nie widział.

Nie namyslając się długo Ryan podziękował za gościnę, zarzucił na plecy swój worek i ruszył w kierunku Jefferson State. W mieście czuł się wyśmienicie i jako że bywał tu wiele razy znał dobrze topografię miasta (a raczej tego co pozostało z Miasta). Miał zboczenie zawodowe, gdzie by sie nie znalazł to od razu chciał poznać wszystkie ulice, place, przejazdy i wyjazdy jakie są w mieście dlatego pierwszy raz tu będąc trochę pojeździł po NY. Dzięki temu bez problemów wykorzystując parę skrótów dotarł na miejsce spotkania z niejakim John’em Smith’em.
 
Dnc jest offline