Hugo widząc reakcję Bjørga ucieszył się o odparł:
- Taka wyprawa trwa z dobry tydzień, czasem może do dwóch. Mamy wielu odbiorców i wiele miejsc, gdzie nabywamy taniej towar, czy to wpłynie na zmianę Twego zdania? - zapytał
Bohaterowie szli dalej las było to dziwnie uczucie bo tutaj była jesień, las obumierał na zimę. Wiewiórki uciekały spod nóg bohaterów, z oddala z zaciekawieniem spoglądały lisy, a raz przez ścieżkę przeszedł jeż. Natura była nienaruszona, surowa, ale piękna. Wszyscy poczuli spokój, wydawało się jak gdyby to miejsce było wolne od jakiegokolwiek zła. Wszędzie szeleściły liście żółte, czerwone i brązowe. Opadały one leniwie z drzew, czuć było zapach grzybów i ziemi.
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=b-t7rH1UB4U[/MEDIA]
Bohaterowie przyglądali się uważnie całej naturze. Pośród drzew byłą wydeptana ścieżka przez zwierzęta, a niej zastawione sidła. Na małej polance, wśród krzewów widać porozrzucane kości. Gdy bohaterowie przyjrzeli się temu bliżej okazały się to szczątki kilu goblinów i jednego orka. Dwie starsze kobiety zbierają grzyby plotkując i śmiejąc się. Grzybów jest mnóstwo i są naprawdę ogromne. Kobiety wyglądają, że w ogóle nie boją się wyprawiać samotnie do lasu.
Od czasu do czasu dało się zauważyć elfie i golińskie strzały sterczące z pni. Strzały są bardzo, bardzo stare.
Na jednej z nisko rosnących gałęzi, wyglądającej jak rozcapierzona dłoń, wisi rozpięty amulet. Prosty, srebrny wisiorek w kształcie muszli. Wygląda na elfią robotę.