Gdy zajechali już pod karczmę, Oswald odprowadził konia do stajni. Rozkulbaczył go i zarzucił juki na ramie. Należało coś zjeść i może uda się jeszcze zdrzemnąć przed patrolem. Żebrakowi rzucił parę miedziaków, niech ma.~ Może to weteran? Zamyślił się.
Wnętrze zajazdu niemile go zaskoczyło. ~ Karczmarz córek do sprzątania nie ma czy jak? Pomyślał. Miał jednak nadzieję że mają lepszą kucharkę niż sprzątaczkę. - Karczmarzu, pokoje jakie wolne macie? Gdy zapłacił za nocleg, zamówił dodatkowo misę gulaszu i kufel piwa po czym dosiadł się do towarzyszy, wieszając juki na brzegu ławy. - Jeśli o wilki chodzi to może być to zbieg okoliczności, jako że żyją w okolicy. Lecz może to też być coś zgoła innego. Te ślady były jakieś... dziwne. No ale rano się dowiemy czy udało się coś znaleźć w lesie za cmentarzem. Oswald pociągnął spory łyk piwa. - A jeśli o giermka chodzi to już śpieszę wyjaśniać całą sytuację. Bosch wziął głęboki wdech. - Rycerz zwykle posiada giermka. Giermek ma za zadanie służyć swemu panu w boju i poza nim, ucząc się przy tym jak samemu być dobrym rycerzem. Poznając obyczaje, herby, walkę i całą resztę którą rycerz wiedzieć musi. A robi to wszystko żeby samemu zasłużyć kiedyś na ostrogi, lecz czasem giermkowie służą swemu panu całe życie. Zależy to oczywista od urodzenia. Skończył mówić i zabrał się za stygnącą polewkę, przegryzając co jakiś czas pajdą chleba. - Jak już wcześniej... Popił piwem. - ... mówiłem. Odpocząć nam trza przed nocą. Drzemka nie zaszkodzi. Tylko karczmarzowi trza powiedzieć, coby strażnik który przyjdzie obudził nas.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |