Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-07-2014, 20:46   #81
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Karl nie przejmując się zbytnio Louisem krzyczał dalej do towarzyszy:
Może pójdziemy gdzieś na ubocze by o tym pogadaj, coś tu na tym cmentarzu dziwnie głośno!
Poza tym z pieśnią na ustach napewno żadnego wilka nie znajdziemy.
Coś dziwnie dużo te wilki mają wspólnego z tą sprawą nie uważacie
powiedział już spokojniejszym tonem gdy Louis skończył pieśń (lub brał oddech na drugą zwrotkę - kto go tam wie)
 
Dnc jest offline  
Stary 23-07-2014, 09:39   #82
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zabawa w "kto kogo przekrzyczy" w wykonaniu Luisa i Karla niezbyt rozbawiła Randulfa. Kłótnie, wrzaski, jeszcze trochę i dojdzie do rękoczynów.

- Chodźmy sprawdzić te ślady - zgodził się, po czym, nie czekając na koniec wrzasków Karla i modłów Luisa ruszył za pozostawionym przez dziwnego wilka tropem.

Jeśli modlitewny napad Luisa się skończy, to może uda się coś ustalić.
 
Kerm jest offline  
Stary 23-07-2014, 21:42   #83
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Ślady dostrzeżone na drzewie były chyba jedyną interesującą rzeczą, którą udało im się dostrzec na cmentarzu. Lecz po bliższych oględzinach okazało się że nie są one ani świeże, ani jakieś niezwykłe. Niby można było znaleźć je gdzieniegdzie na ziemi i płocie okalającym teren cmentarza, ale nie było to znowuż nic tak bardzo nadzwyczajnego za czym można by rzucić się wieczorem w krzaczory. To w końcu nie chętna pastereczka... Ot wilcze pazury wydrapane na korze i deskach powoli rozpadającego się płotu.
- Być może ktoś schronił się na drzewie przed goniącym go wilkiem? Wszak wiemy że wilki tu bywają... Powiedział cicho do siebie Oswald. Wyjaśniało by to obecność zadrapań na pniu i w okolicy.
Koń Oswalda już od dłuższego czasu dreptał po polance i między nagrobkami skubiąc trawę i rżąc od czasu do czasu z zadowolenia.

Gdy Luis zaproponował pójście tropem pazurów, a następnie zaczął śpiewać pieśń ku czci Pani Jeziora, Bosch tym samym został brutalnie wyrwany z zadumy. ~ Co do... Pomyślał.
Kiedy Karl zaczął przekrzykiwać Luisa, a ten wyć jeszcze donośniej, cierpliwość Oswalda zaczynała trzeszczeć niczym drewniany mostek pod naporem wyładowanego wozu. - Kociej muzyki się zachciewa? Powiedział cicho idąc po swojego konia. W jego odczuciu zmarnowali tu już wystarczająco dużo czasu. Nie miał po prostu siły na komentowanie sytuacji i dyskusję którą mogło to zrodzić.

Kiedy rozmowa na temat tropienia wilka mieszała się z „Panią co przenika serca i dusze nasze...” Bosch dosiadł konia i podjeżdżając bliżej powiedział.

- Głupotą iść za tymi śladami. Dość już czasu strawiliśmy na nic. Nie dość że ślad nie jest świeży to nie wydaje się interesujący, a do tego niedługo zacznie się ściemniać i chuja będzie można wtedy w lesie znaleźć. Ja wracam do wsi, kto chce niech jedzie ze mną, kto zostaje tu na noc niech przygotuje gardło do chwalenia Pani z Jeziora. Powiedział nieco ironicznie.
- Przypomnę tylko że nocny patrol to ma być więc wypocząć trzeba ile się da, bo w nocy się nie wyśpimy, a kolejny dzień już zapowiada się pracowicie. W ten czy inny sposób. Po tych słowach trącił konia piętami i podjechał kłusem do granicy cmentarza, lecz dojeżdżając do ściany drzew ściągnął lejce i zwolnił do stępa, czekając na resztę. Nie chciał rozdzielać się z grupą. No i miał nadzieję że ktoś zostanie z Luisem na noc. Zszargane nerwy można było uspokoić dzbanem piwa, ale urwaną głowę już niekoniecznie. Pomimo pozornego spokoju mierzyli się z niebezpiecznym przeciwnikiem.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.

Ostatnio edytowane przez Cattus : 23-07-2014 o 21:50.
Cattus jest offline  
Stary 23-07-2014, 23:18   #84
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
-Hop, hop? - Rzekł Luis słysząc, że ktoś się zbliża.

- Przepraszam Mości Panie, to ja tylko przyszedłem. Otwin, chłop z wioski - powiedział mężczyzna do tej pory trzymający sie na uboczu. Był skromnie lecz schludnie ubrany, w ręce trzymał czapkę a wzrok miał spuszczony, widać było pobrudzone kolana spodni, widocznie pieśń szlachcica brzmiala dla niego na tyle dostojnie wychwalajac Boga iż uznał że nie jest godny stać w takiej chwili

Luis z niesmakiem spojrzał na brudnego chłopa, znaczy się jego spodnie. - Przyszedłeś trzymac mi pochodnię, tak? - zapytał.

- Jeśli Pan sobie życzy … moge podejść?

-Weź tą pochodnię i trzymaj. - Luis dał chłopu pochodnię. -Umiesz śpiewać? - Zapytał.

- Tak Panie, dziękuje. Umiem śpiewać Panie, nie jestem mistrzem jak ty Panie ale ludzie mówią że zdatnie. - kontynuował z widocznie wyczuwalnym stresem w głosie

Luis spojrzał na chłopa z ukosa. Było w nim coś podejrzanego, jakby próbował się podlizać rycerzowi. “Może to pułapka sił nieczystych?” - Zapytał sam siebie w duchu. Nie bardzo wiedział o czym ma dyskutować z Otwinem. Luis zaśmiał się w duchu na myśl o tym, że miałby dyskutować z chłopem. Czasem się na tym sam łapał, że takie śmieszne myśli przychodziły mu do głowy. -Widujesz duchy? - zapytał podejrzliwie.

Otwin zmieszał się. - Duchy? Nie skądże znowu! - uniosł się lekko. We wsi mówią że duchów nie ma i że jak kto widzi to zle, chyba ze wyżej urodzony, wtedy to sie inaczej nazywa, ale slowo takie trudne ze spamietac cięzko. A tak w ogóle ….. - zaczął nieśmiale chłop głośno przełykając ślinę

-Dziś możemy tu ujrzeć ducha, polujemy na takie stwory, aby niszczyć siły złe i nieczyste. Znasz tę Alicję z wioski? Co o niej wiesz? I tak w ogóle to co..? - Luis zaciekawił się dziwnym zachowaniem Otwina.

- Na Sigmara! Duchy?!? Tu u nas? To źle. Ale mości Pan rycerz herbowy i duchów się nie boi nie? Da sie jako z nimi bić? U nas mówią że są tacy co potrafią, ale mało takich i ciężko spotkać. Alicje znam, co by Pan chciał wiedzieć?... No bo mnie znajomki mowili że do wioscy możni przyjechali i że giermka szukają. My chłopi zwykli ale ustaliśmy że przyjdziemy do Waści spytać ze czy ja sie nadaje aby na takiego giermka? Znaczy ja to bym chciał jakby się co dało nie?


Luis niemal spadł z konia słysząc tak bezczelną prośbę. Już miał przeciąć chłopa na pół mieczem, kiedy nagle przypomniał sobie, że przecież sam prosił sołtysa, aby przysłał mu kogoś na giermka. Zapomniał tylko dodać, że liczył na kogoś szlachetnie urodzonego. A teraz musiał wypić piwo, którego sam sobie nawarzył, bowiem rycerz swego słowa złamać nie może i kogo przysłał mu sołtys, to musi wziąć na giermka. Postanowił przy tym już się zgodzić, licząc na to, że chłop szybko zginie. -A umiesz ty mieczem władać? - zapytał ostrożnie Luis.

- Trochu ja potrafie, nie żeby wojem być ale z wioski to nawet dobry jestem. Z tym że……- zawiesił się na chwile i jeszcze bardziej spuścił wzrok - ...miecza nie mam. Toć to drogie żelastwo, pieniedzy nie przetracam, skrzetnie odkładam, alkocholu nie ruszam ni kropli ale to cięzko tak. Jeszcze mnie sołtys ziemie mą zabrał z dziada pradziana przepisywana i z niczym zostałem. Na czyimś musze robić, i tak też postanowiliśmy zostawić tą wieś i poszukać miejsca u boki jakiego szlachetnego co cel życiu nada


-Tak się sklada, że ja mam miecz. Więc ci go dam. Powiedzmy, że na poczet przyszłego wynagrodzenia. Jest to broń niezwykle cenna, dlatego też dbaj o nią jak się należy. Trochę to nie dobrze, że potrafisz walczyć - Luis skrzywił się, bo chłop mógł nie zginąć zbyt szybko - ale i na to znajdziemy radę. - Odparł. -Jak już spłacisz swój dług za miecz, to będę płacił ci złota monetę co miesiąc. Dodatkowo otrzymasz jedną na dziesięc monet z łupów, które uda mi się zdobyć.- Rzekł Luis.

- Dziekuje Panie, będę dbał jak o własną ręke. A jak zdobędę jeszcze tarcze to juz w ogole …. - Otwin dał się ponieść emocjom, lecz szybko ochłonął gdyż przypomniał sobie o pewnym waznym fakcie. - jest jeszcze coś co szanowny Pan powinien wiedziec…Eduardo! Eduardo! Choć tu do nas! - nawoływał.

-Przy drodze na cmentarz znajdziesz trupa bez głowy. Ma on na sobie skórzany kaftan. Co prawda trochę dziurawy od kopii, ale może da się go częściowo naprawić, to będziesz miał jakąś ochronę. - Luis wypalił, a później żałował. -Co powinienem wiedzieć? - zapytał. >

- Tak Panie już po niego idę, tylko odpowiem. Bo … Ja tu z bratem przyszedłem, nie rozstajemy się nigdy od czasu gdy matka odeszła a ojciec się zabił. CZy może iść z nami? Nie będzie sprawial problemow

-Podróżuje już z tyloma przybłędami, że jeden więcej nie czyni mi różnicy. mam nadzieję, że nie jest to tylko krasnolud.

- Nie, skądże znowu, jak krasnolud mógłby być moim bratem? - zdziwił się Otwin i pomysłał przez chwile że spotkał idiotę na swojej drodze. Jak to czlowiek i krasnolud mogliby byc bracmi? - O, juz jest, chodz tu Eduardo, nie wstydz się - podszedł do krzaków i przyprowadził:


[Koza burska, waga okolo 120 kg - dorosły samiec, najwieksza gatunkowo koza]


Luis nie chciał wiedzieć jak spaczony musiał byc związek, ktory wydał na świat takich braci. Jeden to człowiek, a drugi koziol. Co prawda słyszał o zwierzoludziach w Imperium, a nawet o człekach ciemnej karnacji z południa, co kozy za żony sobie biorą, ale nigdy nie widział czegoś takiego. Przez chwilę zastanowił się, czy giermek gadający dookoła o tym, że jest bratem kozła to dobry pomysł. “Najwyżej go spalą, a z kozła będzie pieczeń”- pomyślał rycerz. “Powie się, że dostał obuchem w łeb i mu się pomieszało”. -Po co Ci ta koza? - zapytał.

- Jak to po co? - zwidził sie. - No a Pan czcigodny nie ma rodzeństwa? Toć to brat jak i kazdy inny, większy troche ale mnie to nie przeszkadza. Ludzie we wsi mówią żem głupi, ale ja wiem swoje, ot co!

-Tylko nie mów nikomu, że to twój brat. to taka… próba bycia giermkiem. Jeszcze ktoś cię spali niechcący. - Luis sam się zdziwił faktem, że stał się tak bardzo tolerancyjny wobec tego odmieńca. To już nawet nie był chłop. Ale raz danego słowa Luis złamać nie mógł, bo inaczej by sobie tylko buzie na darmo strzępił. Choć z drugiej strony zastanawiał się, czy aby nie kazać wychłostać sołtysa za to kogo mu przysłał. Trudno. -Do twoich obowiązków należy ponadto dbanie o te zwierzęta, gotowanie i czyszczenie uzbrojenia. Musisz nauczyć się pieśni wychwalających Panią Jeziora, nienawidzić z całego serca krasnoludów, elfów i niziołków. gardzić innymi chłopami, bowiem już teraz jesteś ponad nimi. Każdego odmieńca potępiać. A najbardziej ze wszystkich, musisz mieć w sercu największą nienawiść do anarchistów, a mamy tu jednego w drużynie, nazywa się Randulf i jest mąciwodą i wywrotowcem. - Tak, zgadza się, Luis wciąż pamiętał słowa Randulfa z dnia, w którym poznali na trakcie dziadka i jego wnuczkę. Z dnia, w którym Randulf przedstawił drużynę jako składającą się z nieszlachetnych osób. “Żadni z nas szlachetni panowie” brzmiały w jego głowie słowa hańby, które wypowiedział ten rewolucjonista. Nigdy mu tego nie wybaczył. - I uważaj inni będą próbowali sprowadzić cię z właściwej ścieżki na złą drogę. Nigdy im nie wierz. Najważniejszy dla Ciebie od dzisiaj jest mój rycerski honor. Później w kolejności twój honor mojego giermka.A odnośnie walki, pamiętaj aby nigdy nie atakować mojego przeciwnika, gdyż odbierzesz mi chwałę zabicia go. Takie przewinienie wobec honoru rycerza zmazać może tylko krwawa zemsta. Jak nie wiesz, to na wszelki wypadek pytaj, czy możesz atakować. - Luis skończył udzielać instrukcji.

Otwinowi aż oczy zeszkliły się od słów jakie usłyszał. A więc tak to jest podróżować z zacnie urodzonym. Zdawał sobie sprawę że nie będzie to rzecz łatwa ale wiedział również że aby zostać kimś ważnym potrzeba ciężkiej pracy. No i trzeba też znaleźć kogoś kto pomoże mu, pokaże cel. Taką osobą zdawał się byc Pan Luis. - Tak Panie, co tylko rozkażesz!. Następnie zwrócił się do Eduarda - Słyszałeś? Jestem germkiem!- Radość była na tyle duża że Otwin na chwilę zapomniał przed kim stoi. -Przepraszam Panie, czy mam już iść po ten kaftan czy dalej Panu świecić?

-Skocz po kaftan. Potem wróć świecić. Bedę uczył cię pieśni do Pani Jeziora aż do świtu. Potrzebuję kogoś z kim mógłbym śpiewać na dwa głosy.


- Tak jest! - Wykrzyczał Otwin, wskoczył na Eduarda i szybko ruszył w kierunku wskazanego przez Pana.
 
Dekline jest offline  
Stary 23-07-2014, 23:53   #85
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Karl nie zastanawiając się długo podjął decyzję, że warto wrócić do miasta, tam w końcu jest ciepła gospoda.
Zatrzymał się tylko gdy zobaczył chłopa i dziwną kozę, którą ze sobą przyprowadził. Ciekawa scena, która wydarzyła się na jego oczach nie poprawiła mu humor. Bynajmniej myślał tylko o piwie jakie zaraz wypije.
 
Dnc jest offline  
Stary 24-07-2014, 22:38   #86
Opiekun działu Warhammer
 
Dekline's Avatar
 
Reputacja: 1 Dekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputacjęDekline ma wspaniałą reputację
Otwin bez większego problemu znalazł miejsce które wskazał jego nowy Pan. Rycerz kazał zdjąć z trupa kaftan lecz nic nie stało na przeszkodzie aby przeszukać ciała w poszukiwaniu innych kosztowności. Wszakże chłopi do najbogatszych nie należą i ucieszą się nawet z jednego srebrniaka tudzież szmaty służącej niektórym za odzienie. A marzeniem byłoby znalezienie tarczy gdyż, jak uważał Otwin, prawdziwy woj winien mieć miecz, tarcze i zbroje aby móc się takim nazywać.

- Beeeeeee be be - odezwał się Eduardo
- Nie, to nie ciocia Stefcia bracie, ona nie żyje od pięciu wiosen, nie pamietasz? - odparł chłop i powrócił do przeszukiwania ciał
- Beee - skwitował kozioł i korzystając z postoju poskubał trochę świeżej trawy.
 
Dekline jest offline  
Stary 25-07-2014, 21:09   #87
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Randulf poszedł w głąb lasy, kroczył za śladami, które pozostawił wilk. Po przejściu zaledwie kilku metrów ślady się urwały, było to co najmniej dziwnie, że ich ostatni krok był na drzewie. Wszystkie były zostawione tego samego dnia, ale Randulf bacznie przyglądając się dostrzegł, że były tam jeszcze inne ślady wyglądające tak samo jak te, które w tej chwili śledził. Istota, albo istoty nawiedzały to miejsce często , być może za często. Ślady były jednak większe niźli typowego wilka, w lesie można było się dobrze temu dopatrzyć. Zaczęło się ściemniać, a całe te dochodzenie grubo śmierdziało chaosem. Randulf zaczął wracać na cmentarz gdzie był Luis wraz ze swoim nowo nabytym giermkiem. Zawsze jest raźniej być w kilku niż sam zwłaszcza w takiej sytuacji jak ta.

Luis miał wiele czasu na naukę nowego swych pieśni, i chociaż Otwin głupi strasznie nie był, to owe hymny wchodziły mu ciężko, być może przez ciągłe beczenie kozy, a może dziurę w kurtce, która nie dawała mu spokoju, a może duchu, który rzekomo ma się pojawić i z którym może mu przyjść walczyć. Powodów było wiele, jednym z takowych mogło też być jego niewiedza do kogo jest ta modlitwa, po co to właściwie.


Reszta grupy doszła do gospody tam napotkali żebraka bez jednej nogi, który to przyglądając się twarzom wędrowców poprosił o skromną zapomogę. Wszystkim, którzy wrzucili mu pieniądz podziękował uśmiechając się i życzył wszystkiego dobrego.

Gdy bohaterowie weszli do karczmy, która była już otwarta ich oczom okazała się niewielka izba, która niestety nie wygląda na zadbaną. Przy zakurzonych, dębowych stołach siedzi mnóstwo ludzi. Większość popija coś z wielkich kufli. W kątach jest bardzo brudno. Gdzieniegdzie z sufitu zwisają pajęczyny. Z tyłu za kontuarem stoi wysoki barczysty mężczyzna. Od razu rzucają się w oczy siedzące na lewo od kontuaru dwa krasnoludy. Są pogrążone w rozmowie. Tylko od czasu, do czasu pociągają dym ze swych wielkich fajek. Większość osób ubrana jest w płócienne spodnie i kurty. Na nogach mają skórzane buty. Wyjątkiem są krasnoludy, które ubrane są w skóry. Na ich piersiach błyszczą się kaftany kolcze.
 
Inferian jest offline  
Stary 25-07-2014, 21:33   #88
Dnc
 
Dnc's Avatar
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Wchodząc do karczmy Karl pierwsze co zamawia dwa piwa i jakąs ciepłą strawę następnie siadajć przy najbardziej pustym stole kładzie jedno piwo przed sobą a drugie przed Hagromem.
No to jestesmy kwita. rzekł, po czym lekko stukając kufel o kufel wyżłopał prawie połowę. Głośno wzdechnął i po wytarciu rękawy brody zaczął się rozglądać po izbie. Jako, że nie widzi nikogo mu znajomego zaczyna podpytywać towarzyszy:
Co myślicie o tej całej sprawie? I jaką według was rolę mają w tym wszystkim wilki? Ten na cmentarzu to już kolejny ślad jaki jest z nimi związany.

I po chwili namysłu z uśmiechem na ustach dodaje:
Ej, i co to za cały cyrk z tym jego chędożonym giermkiem?
 
Dnc jest offline  
Stary 25-07-2014, 22:22   #89
 
Cattus's Avatar
 
Reputacja: 1 Cattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputacjęCattus ma wspaniałą reputację
Gdy zajechali już pod karczmę, Oswald odprowadził konia do stajni. Rozkulbaczył go i zarzucił juki na ramie. Należało coś zjeść i może uda się jeszcze zdrzemnąć przed patrolem. Żebrakowi rzucił parę miedziaków, niech ma.~ Może to weteran? Zamyślił się.

Wnętrze zajazdu niemile go zaskoczyło. ~ Karczmarz córek do sprzątania nie ma czy jak? Pomyślał. Miał jednak nadzieję że mają lepszą kucharkę niż sprzątaczkę.
- Karczmarzu, pokoje jakie wolne macie? Gdy zapłacił za nocleg, zamówił dodatkowo misę gulaszu i kufel piwa po czym dosiadł się do towarzyszy, wieszając juki na brzegu ławy.

- Jeśli o wilki chodzi to może być to zbieg okoliczności, jako że żyją w okolicy. Lecz może to też być coś zgoła innego. Te ślady były jakieś... dziwne. No ale rano się dowiemy czy udało się coś znaleźć w lesie za cmentarzem. Oswald pociągnął spory łyk piwa.

- A jeśli o giermka chodzi to już śpieszę wyjaśniać całą sytuację. Bosch wziął głęboki wdech. - Rycerz zwykle posiada giermka. Giermek ma za zadanie służyć swemu panu w boju i poza nim, ucząc się przy tym jak samemu być dobrym rycerzem. Poznając obyczaje, herby, walkę i całą resztę którą rycerz wiedzieć musi. A robi to wszystko żeby samemu zasłużyć kiedyś na ostrogi, lecz czasem giermkowie służą swemu panu całe życie. Zależy to oczywista od urodzenia. Skończył mówić i zabrał się za stygnącą polewkę, przegryzając co jakiś czas pajdą chleba.

- Jak już wcześniej... Popił piwem. - ... mówiłem. Odpocząć nam trza przed nocą. Drzemka nie zaszkodzi. Tylko karczmarzowi trza powiedzieć, coby strażnik który przyjdzie obudził nas.
 
__________________
Our sugar is Yours, friend.
Cattus jest offline  
Stary 25-07-2014, 22:59   #90
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację
Barman wyglądał na miłego człowieka i podał zamówione jadło, dało się zauważyć, że utyka.
Bohaterowie siedząc w sali widzieli wszystko dokładnie. Oglądając się dostrzegli dwóch krasnoludów co to ich wcześniej widzieli wchodząc do karczmy. Jeden cały czas ruszał jadaczką, gadał, zaś drugi ani razu gęby nie otwierał po za tym gdy jadł.

Na samym przodzie siedzi jąkający się człowiek słucha go tłum gapiów.


- ... Z wie wieczora za zaczaiłem się na be bestię. Sie siedziałem tam z pół pół godziny, gdy nagle usłyszałem dźwię dźwięki.


Ludzie siedzieli zasłuchani, wyglądali jak gdyby jąkanie się tego mężczyzny nie przeszkadzało w odbiorze tego co mówi.


-Wysze wyszedłem, za zakradłem się i zobaczyłem potwora. Wielki na dwa dwa metry. Nie nie uwierzycie, miał dwie dwie głowy. Wyciągnęłam mój mój miecz, co co by skrócić go choć o jedną. - podniósł swoją broń do góry pokazując dla ludzi - i krzyknąłem, za zatańczymy bestio, no no chodź tu. Potworzysko się zlękło, bo bom machał mieczem, jak ja to to potrafię, a prawdę mówię. Za zaczął uciekać, gnał do do lasu. Tyle toć go widz widziałem.

Ludzie byli zafascynowani.
 

Ostatnio edytowane przez Inferian : 25-07-2014 o 23:17.
Inferian jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:06.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172