Okolica do najspokojniejszych nie należała. Przynajmniej kiedyś.
Wyglądało to tak, jakby dawno, dawno temu polowały tu na siebie i elfy, i goblina, przy czym i jednym, i drugim zdarzało się chybiać.
Ernst spróbował wyciągnąć jedną z takich strzał, ale stare drewno złamało mu się w palcach.
Całkiem jakby kto zamienił człeka w drzewo, pomyślał z pewnym rozbawieniem (ale i cieniem niepokoju) Ernst, widząc gałąź o ciekawym kształcie. A może raczej elfa, co sugerował wygląd amuletu.
Ernst podniósł z ziemi kawałek kija i ostrożnie ściągnął amulet z gałęzi. |