Helmut spoglądał na Oswalda coraz bardziej się czerwieniąc.
-Po potwora szukać - powtórzył za bohaterem
- po polowanko w nocy - dodał za Oswaldem nie wiedząc co powiedzieć
- Ja dzia działam sam, nie aby mi Two Twoje towarzystwo nie odpowiadało, ale ta taki już ze zemnie typ. Pe pewno nie przyjdzie, bo bom ją nastra nastraszył - mężczyzna zaczął się jąkać jeszcze bardziej
Jego kolor twarzy przypominał buraka. Ludzie przyglądali się, ale żaden nie skomentował.
- Ja ja ja już mu muszę iść, bo bo - przerwał starając się znaleźć słowo
- bo mam wiele wiele rzeczy do zro zrobienia.
Anton przechodząc koło Oswalda szepnął
- to bajarz, daj pan spokój - po tych słowach wręczył darmowego kufla dla wędrowcy.
- Potworów jest wiele, co rusz inna historia - powiedział barman stojąc tuż obok giermka
- ja sam teraz kuleję, bom na swej drodze w lesie polował na jelenie i napotkałem ogromnego wilka. Pogryzł mi nogę, od tej pory utykam teraz wiesz skąd wziął się mój przydomek Anton Kulawy Łoś, a moja karczma u “Kulawego Łosia”.
Jeśli chcecie przenocować to mam tylko jedną izbę. Jest tam jedno okno z drewnianą okiennicą. Nie ma tutaj wygód, ale mogę wam zapewnić sienniki.