Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2014, 18:27   #3
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
-A może wypijemy jeszcze po jednym? – Zaproponował tęgi krasnolud, wymachując przed towarzyszami pustym kuflem.
Grodug, bo tak się owy krasnolud nazywał, pochodził z twierdzy Karak Kadrin znajdującej się w przełęczy łączącej Imperium z Mrocznymi Krainami. Swój dom opuścił niespełna kilka tygodni temu, gdy otrzymał wiadomość, że jego ludzki przyjaciel - Felix Lang – zaginął wraz ze swoją drużyną w podziemiach Karak Azgal. Niespełna dwa dni po otrzymaniu tych wieści, krasnolud wyruszył w nieznane z nadzieją odnalezienia go, żywego lub martwego.
Teraz, po wielu dniach tułaczki, siedział w karczmie, gotowy wkroczyć w odmęty ciemności, które spowijały podziemia Karak Azgal. Na całe szczęście nie musiał tam wchodzić sam. Towarzysze, których tu poznał wydawali się Grodugowi, jedyną szansą na przeżycie. Nie ufał im jeszcze w pełni. No ale przepił z nimi prawie cały tydzień. Na podróż wydał połowę swych oszczędności, a drugą w tej karczmie. Nie był dumny z odziedziczonej po ojcu skłonności do alkoholu, ale nie miał zamiaru się tym teraz zamartwiać.

-O lampę nie musisz się martwić. Zwędziłem z roboty jedną. Sztormową w dodatku i trochę oleju. – Zwrócił się do Helmuta. Bez wątpienia człowiek ten był dobrym wojownikiem, jednak robił na Grodugu wrażenie człowieka nieco oschłego. – Nie wiem ile będziemy w tych podziemiach siedzieć, więc możesz kupić trochę dodatkowego oleju, na wszelki wypadek.

-Dobra! Nie wiem jak wy, ale ja wypiłbym sobie może jeszcze jeden kufel piwa. Chciałbym przy okazji wypytać barmana o tego mojego znajomego, więc załatwię obie te sprawy za jednym zamahem. – Powiedział, po czym wstał. Wielki kilof, który opierał się o krzesło, gruchnął z hukiem na ziemie. Grodug poczuł nagle na sobie spojrzenie pijących przy stolikach obok. Lekko zmieszany odrzekła. – Pff… Gapią się jakby nigdy kilofa bojowego nie widzieli. – Szybko podniósł go i przewiesił za plecy. – To jak? Piją ta coś jeszcze? – Zwrócił się do towarzyszy.
 
Hazard jest offline