Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2014, 23:47   #48
Nimitz
 
Nimitz's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumnyNimitz ma z czego być dumny
Erin McEringan Richard Vence

Gdy tylko znalazła się wreszcie w swoim pokoju poczuła ulgę, że udało jej się umknąć przed wścibskim wzrokiem Briany i uniknąć konieczności tłumaczenia powodu swojej wizyty w jej pokoju. Co prawda spacer po gzymsie, do najprzyjemniejszych nie należał, ale przyjemny skok adrenaliny wprawił Erin w dobry nastrój. Uśmiechnęła się do siebie zaciskając mocno klucz w swojej drobnej dłoni, po czym schowała go w bezpieczne miejsce.
Odczekawszy chwilę, dziewczyna postanowiła odnaleźć wreszcie Richarda. Wyszła z pokoju zamykając cicho za sobą drzwi, lecz nikogo nie było na korytarzu. Schodząc po schodach ukryła uśmiech satysfakcji, jaki pojawił się na jej twarzy na widok Briany, która nadal siedziała na ulubionym fotelu Richa. Byłą ciekawa reakcji dzieciaka na przygodę ze skarpetkami. Dopiero po chwili zobaczyła taksówkarza. Wydawał się jakby lekko nieobecny i blady rozglądając się uważnie po pomieszczeniu. Coś w nim nie pasowało dziewczynie, dlatego swojego małego prześladowcę zobaczyła dopiero w momencie gdy potrącił przypadkowo Richa, biegnąc w stronę fotela, na którym siedziała jego matka.
Zdawało się, że powiedział, do bogobojnej blondynki „- Mamo, mamo! Drzewo krwawi ”- lecz dziennikarka nie mogła skupić się całkowicie na słowach rudzielca, gdyż właśnie w tym momencie zauważył ją Richard.

Kliknij w miniaturkę

Marek „Mark” Czyżewski

Mgła otaczająca domek w środku lasu, nie poprawiała nastroju Marka. Przyroda zdawała się milczeć i jedynie wiatr przeczesujący korony drzew szumiał delikatnie.
Babcia zakręciła się przez chwilę przy wejściu i weszła z powrotem w głąb mieszkania bełkocząc coś pod nosem. Po chwili do progu podszedł ubrany w lekko pognieciony garnitur mężczyzna i wyciągną rękę do Marka.

– Neil O'Maley. – Przedstawił się wyciągając pewnie do niego dłoń. – Słyszałem jak pan pyta o drogę do miasta, samochód jest mój, niestety rower się nie zmieści, jednak mogę pana podrzucić, jak tylko opadnie mgła. Sam, tak naprawdę myślałem, że zatrzymuję się tutaj – wywrócił oczami wskazując na chatkę – Jak myślałem jedynie na chwilę podczas burzy ..- dokończył przywitanie puszczając dłoń Marka.


Kliknij w miniaturkę

Dom

Zdawało się, że wszyscy przebywają na dole. Zaaferowany dzieciak, jego matka i para kochanków. W pewnym momencie z górnego piętra nadeszły ich uszu jakieś dziwne odgłosy, jakby metalu trącego o twardą nawierzchnię.
Odgłos nasilał się co raz bardziej.
 

Ostatnio edytowane przez Nimitz : 28-07-2014 o 12:25.
Nimitz jest offline