Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-07-2014, 01:23   #102
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
W drodze powrotnej do wsi Karl dogonił krasnoluda i gdy był pewien że nikt ich nie podsłucha, zagaił do towarzysza:

- Ten młodzieniaszek coraz bardziej mnie drażni. Coś czuje że Tobie też. Chciałem Ci tylko powiedzieć, że gdyby się coś wydarzyło to możesz liczyc na moją kuszę. Mam jednak nadzieję że się jakoś dogadamy na spokojnie.
- Masz na myśli Luisa? Jak nie przestanie obrażać moich pobratymców, to się pozna z moim toporem. Honornie, twarzą w twarz.
- Dzisiaj zostaję w mieście i pewnie trochę posiedzę w gospodzie. Pamiętaj że masz u mnie jeden kufel piwa.
- Jak porządny kompan stawia piwo, to krasnolud nie może odmówić. Taki kodeks honorowy. Lepszy niż ten, co mają w Brytwani, czy jak tam się kraina Luisa zowie, nie? Ruszajmy tedy chyżo do karczmy!

Siedząc w karczmie, Hargrom powoli sączył piwo i przysłuchiwał się rozmowie. W końcu zdecydował się wtrącić:
- Znaczy ten smarkacz będzie na posyłki tego kretyna, bo chce ostrogi? Toż każdy kowal mu zrobi za kilka srebrników. Ja myślę, że mu raczej o zbroicę idzie, boć to przeca fortunę warte. Choć ja bym takowej nie chciał. Ciężkie toto niemiłosiernie, a hałaśliwe. Chyba tylko do bitwy się nadaje. Mnie zawsze starcza skórznia, jeno jak się jakiej bitki spodziewam, to kolczugę wdziewam.
Zamilkł na moment. Pociągnął łyka z kufla i cmoknął z niezadowoleniem.
- Niezłe to piwo, ale w porównaniu z naszym krasnoludzkim, to szczyny. Ech, jużem ze trzy wiosny nie pił porządnego piwa. Jakby my kiedy trafili do mojej ojczyzny, to stawiam beczkę ciemnego piwa. Siądziem sobie i się napijem za wszystkie czasy. A co! Nawet Luisowi damy. Może jak porządnego trunku łyknie, zamiast tych pomyj, co je z butelczyny pociąga, to mu się we łbie poprzekłada jak należy. A jak nie, to stawiam jeszcze gąsior siwuchy. A trza Wam wiedzieć, że w całym świecie lepsze od krasnoludzkiej gorzały, są ino krasnoludzkie kobitki. Hehe! - Uśmiechnął się szeroko. - A mówiłem Wam kiedyś, jak mi się to stało? - zapytał, wskazując na swoje poszarpane ucho. - Durgella jej było na imię. Oj, Panowie, powiem tylko, że takiej nocy się nie zapomina. - Westchnął rozmarzony.

Posiedział jeszcze jakiś czas ze swoją kompanią, ale widać było, że kręci się, jakby go do wychodka ciągnęło. Po skończeniu drugiego kufla wstał.
- No, to widzimy się w nocy - rzucił na pożegnanie.
Poszedł prosto do siedzących przy szynkwasie krasnoludów. Zauważył ich już dawno i miał nadzieję, że uda mu się zamienić z nimi kilka słów. Gdy zobaczyli, że się zbliża, przerwali swoją rozmowę (a właściwie monolog) i odwrócili się w jego stronę.
- Witam współziomków. Pozwólcie, że się przysiądę do Was, bom dawno nie gadał z rodakami. Hola! Karczmarzu, garniec piwa nam przynieś, a żywo! Jestem Hargrom z rodu Grimstone'ów, zwany Krwawym Hełmem. Najemny topór. W drodze do Altdorfu z tamtymi oto ludźmi. A co Was sprowadza w te strony?
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline