Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2014, 12:35   #8
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Dla Ryana po przejściu paru przecznic z buta w piekącym słońcu samo wejście do zatłoczonego ale i ciemnego i chłodnego miejsca było jak zbawienie. Szybko rozglądnął się po metrze po czym skierował się do stanowiska "Przyjezdni". Dziadek nic mu nie powiedział a tylko dał świstek. Zaglądając przez ramię jakiemuś gościowi noszącemu się na kowbojsko dowiedział się co gdzie wpisać.
Nieogolony gęba z najbardziej niebieskimi oczami jakie Ryan widział sprawiły, że przez chwilę zapatrzył się na niego jak szczerbaty na suchary.
Uśmiechnął się kącikiem ust i kiwnął lekko głową po czym ruszył do ściany metra by to na nie uzupełnić dane do przepustki.

Po chiwli Deswil zobaczył drugiego kowboja. Ten był z koniem! Jako, że niecodziennie widuje się dwóch typów w jakiś pedalskich kowbojkach, młodzieniec pomyślał:
~Noż kurawa, to wielkie miasto miało być a nie jakaś wiocha...

Kręcąc lekko głową skupił się znów na swojej przepustce, po chwilu namysłu wpisał:
- IMIĘ: Ryan
- NAZWISKO: Deswil, a.k.a. Black Arrow
- POCHODZENIE: Detroit
- CEL I OKRES PRZYJAZDU: robota

Po uzyskaniu przepustki kurier wszedł do metra właściwego. W sumie był tyle razy w NYC ale nie wpadł nigdy na to by schodzić tutaj do podziemi. Właściwie to po co? Samochodem tu nie wjedziesz, a ni nie ma gdzie pojeździć. Totalnie bezsensu.

Deswil musiał przyznać, że miasteczko robiło na nich wrażenie. Było tu tak czysto, że mógłby jeść z podłogi a oświetlenie było tak dobre jak w Las Vegas nocą. Przynajmniej tak słyszał, że Las Vegas nocą nieźle się jarzy. Wzruszając ramiona do swoich myśli, rozglądnął się za jakimś straganem z rzeczami różnej maści. Złapał swój wielki wór żeglarski i upchnął co miał zbędnego handlarzowi. Dużo tego nie było ale dostał za to parę fajek.

Ryan porozglądał się i pokręcił się jeszcze po stacji i następnie skierował swoje kroki do baru przy peronie. Stanął przy ladzie, wymieniając parę zdań z barmanem i już po chwili dostał jakieś chrzczone piwsko.
~ Dzisiaj i tak nie będe już prowadził.
Wypił je w miarę szybko siedząc obrócony plecami do lady spoglądając na cały lokal.

Odstawił wypity kufel i nie namyślając się zbytnio stanął na peronie pod zegarem pokazującym 11:45. Opierając się jednym z wojskowych butów o ścianę zrobił użytek z nowego zakupu i zapalił papierosa.
 
Dnc jest offline