-Ach. Cóż za niespodziewane spotkanie. Witam ponownie. – Powiedział Wezz spokojnie, udając, że widok grubasa wcale go nie przejął. – Wraz z moim towarzyszem przybyliśmy tu z ofertą dla czcigodnego pana Mortimera. Usłyszeliśmy plotki, że jest on amatorem kobiet, więc mieliśmy nadzieję ubić z nim mały interesik. – Mówiąc to, ruchem ręki, wskazał na kobiety. – Bardzo przepraszam za to całe zamieszanie, jednak nie zwykliśmy ubijać interesów na tego typu targach, przez co mój towarzysz zaczął po prostu zachowywać się jak zwykle. – Po chwili namysłu dodał. – Przepraszam także za wczorajszy incydent, ale nie mogliśmy pozwolić wam na uszkodzenie naszych, jakże cennych towarów. Wraz z towarzyszem, od pewnego czasu prowadzimy pewien biznes, a mianowicie szukamy jakiejś, małej, niemającej powiązań z żadnym księciem, bandy najemników, po czym pozornie przyłączamy się do nich. Gdy to zrobimy, po prostu czekamy na dogodną okazje, przy której możemy ich bezpiecznie obezwładnić i zakuć w kajdany. Może się to wydawać ryzykowne, jednak w ten sposób, żaden książę nie może oskarżyć nas o kradzież jego własności. Oto cała historia. Wezz namęczył się trochę by wykrzesać z siebie tak długą historie, modląc się przy okazji, że tamci nie wykryją podstępu. Nie dając im zbyt wiele czasu do namysłu, głęboko westchnął i zaczął rozglądać się po wpatrujących się w nich ludzi. -Liczyliśmy na załatwienie całej sprawy na osobności z Panem Mortimerem. Jednak nie spodziewaliśmy się tu dziś takich tłumów. |