Dziewczyna upiła wielki łyk, na chwilę stanęła i skrzywiła się okropnie by po tym przemyć sobie dłonie cieczą o mocnym odorze spirytusu. Skrzyżowała ramiona na znak zmarznięcia oraz redukcji trzęsącej jej adrenaliny i przykryła się podanym kocem. Szła jak przez sen , stąpając niemrawo i beznadziejnie , wydawała się oszołomiona i pijana. Tao szedł niezważająco przed siebie czekając na jakąkolwiek odpowiedź nastolatki.
-Nie, wiesz pójdę sama. Nie musisz się mną przejmować.- Mówiła nieprzekonująco , z dozą desperacji- Sama sobie poradzę. Mieszkam niedaleko. Musisz mi tylko powiedzieć... wyglądasz tak obco, nie stąd... czemu nie pomogłeś mi wcześniej? Myślisz , że cię nie zobaczyłam? Stojące na wzgórzu?! Czemu czekałeś aż... on mi to zrobi?!- Była na granicy płaczu , ale trzymała się mocno. Patrzyła na niego z rezygnacją choć dało się wyczuć głęboki, dalszy gniew.