Odpowiedziała uśmiechem Ancarowi i także zwróciła teraz swoją uwagę na pomysł Kaspara
- Nie będę wyjątkiem, także uważam, że to chyba dobry plan - stwierdziła spokojnie - W razie czego zrobimy tutaj małe zamieszanie, wreszcie zacznie się coś dziać - wyszczerzyła się wesoło i poprawiła spinkę we włosach, ukrytą broń od Goiny, tak na wszelki wypadek - Raczej nie musicie się bać w takim razie o tyły, to co ominie nasz książę ze swoim niezawodnym łukiem Jorrah przerobi na mielonkę ze strzałą między pośladkami - zaśmiała się zadowolona. Lubiły gdy buzowała w niej adrenalina, ale jedynie wtedy, gdy naprawdę mogła coś zrobić. Jedyną rzeczą, której nienawidziła bardziej niż sługusów bóstw była właśnie bezradność
- Szkoda czasu, musimy działać póki sytuacja jest dogodna, bo może się to zmienić w każdej chwili - popędziła cicho przyjaciół
__________________ "Wczoraj wieczór myślałem o ratowaniu świata. Dziś rano o ratowaniu ludzkości. Ale cóż, trzeba mierzyć siły na zamiary. I ratować to, co można."
A. Sapkowski |