Zanim Oswald odszedł od ciała parę kroków, przyjrzał się dokładniej kępce sierści trzymanej przez martwą rączkę. - Czy może ktoś z całą pewnością stwierdzić ze to wilcze kłaki? Zapytał zebranych po czym wyciągnął z mieszka kawałek szmatki, ostrożnie wyjął sierść z martwej dłoni i zawinął w materiał.
Prawdę powiedziawszy nie czuł się przy zwłokach dziecka najlepiej więc z ulgą zakończył oględziny i zmienił obiekt zainteresowania. Przyklęknął nad jednym ze śladów na ziemi i przyłożył do niego dłoń. Chciał ocenić wielkość przeciwnika, albo chociaż rozmiar jego łap. - Randulf dobrze prawi. Trzeba zbadać dom z którego została wykradziona i może uda się znaleźć ścieżkę którą to wydostało się z wioski. Wiemy już dokładnie jakie ślady zostawia nasz przeciwnik, a to zbliża nas do niego. Mówił ciągle klęcząc nad śladami, lecz po chwili powstał. - Warto chyba spróbować pójść za tym tropem. Może coś uda nam się odkryć. W nocy trzeba nam będzie używać pochodni więc pewno nie przyłapiemy poczwary, lecz może uda nam się znaleźć jakieś wskazówki. Spojrzał na kozę Otwina i westchnął ze zrezygnowaniem. - Ehh... tropić to to nie potrafi. Królestwo za posokowca! Powiedział jakby do siebie i zabrał się za podpalanie własnego łuczywa.
__________________ Our sugar is Yours, friend.
Ostatnio edytowane przez Cattus : 30-07-2014 o 15:23.
|