Wezz, Kaspar, Goina
Trójka najemników odgrywająca swoje role niewolników i ich strażnika ruszyła w kierunku zamku.
W tym czasie kupcy na dziedzińcu byli niemal gotowi do rozpoczęcia targów. Wszyscy ustawili swoje kramy i karnie, niczym zawodowe wojskowo ustawili się obok nich. Wyraźnie na coś czekali.
Przed wrotami do zamku stał uzbrojony w halabardę strażnik. Poza kolczą koszulą miał również założony zdobny szłom, który błyszczał w promieniach porannego słońca.
Widząc zbliżającą się trójkę, wyprostował się i głośno zapytał:
- Dokąd to?
Uzyskawszy odpowiedź od Wezz, że chce przedstawić czcigodnemu Mortimerowi swoja ofertę handlową, odparł:
- Ustaw się przy swoim kramie i czekaj na zarządce jak wszyscy inni. Jorrah, Ancar, Tissel
Gdy pozostała trójka ruszyła na zamek Jorrah, Ancar i Tissel rozglądali się po dziedzińcu. Wszyscy przybyli kupcy rozstawili już swoje kramy i karnie, niczym wojsko ustawili się obok nich jakby w oczekiwaniu na coś.
Gruby blondy i chudzielec o niepohamowanej chuci zniknęli, gdzieś niepostrzeżenie.
W powietrzu czuć było atmosferę podniecenia i wyczekiwania.
W pewnym momencie do Jorraha zbliżył się brzuchaty krasnolud o rudej brodzie.
- Witaj przyjacielu - rzekł basowym głosem - Czy ja dobrze widzę, że masz tych ludzi na sprzedaż? Zainteresowała mnie ta blondyneczka. Żona potrzebuje pomocy w kuchni i zdaje się, że ta nadałaby się idealnie.
__________________ Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor |