Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2014, 21:42   #84
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wojownik rozejrzał się po czym splunął w bok na ścianę jednego z domków.
- Kiepska ta meta. - rzucił do kobiety i pokazał jej, żeby szła razem z nim. Przyjrzał się jej, czy ma jakieś uzbrojenie. Pewnie przyda jej się. Powoli zaczął rozumieć co się dzieje, choć tok jego rozumowania miał tyle przeskoków w ciągu przyczynowo skutkowym, że nawet ciężko to było nazwać intuicją. Tak jak poprzednim razem, gdy wiedział, że dwójka dzieci to były opętane sukinsyny tak teraz już niemal znał los Westerfelda i wiedział co to za wioska.
- Ja za to znam. - rzucił do niej wspominając o swoich poprzednich przygodach z Westerfeldem. W końcu podróżował z nim już jakiś czas i Pomroka nie była mu obca. Obce mu były niewidzialne bryły, a i tornado mroku pierwszy raz przeżył. Nie wiedział też co to za dziwne zakręcanie czasoprzestrzeni, że wtedy nie mogli odjechać z pomiotem szatana (w osobach nadradcy i jego dzieci i towarzyszy). Jeżeli chodzi o takie budowle jak tu można było zaobserwować to już miał z nimi do czynienia, choc nigdy nie wchodził tak głęboko. Coś musiało się mu stać z głową przez te pomroczności jasne jakich ostatnio doświadczał. W życiu by nie poszedł na coś takiego, gdyby był w pełni sprawny umysłowo. Nie potrzebował słów panienki, żeby wiedzieć, że to cholerna pułapka. Nie bardzo aktualnie wiedział do kogo iść z tym wszystkim. Panienka mówiła o Savie, ale Sav poszedł do przeklętej świątyni południowych, czy też wschodnich bóstw, z którymi lepiej było nie zadzierać. Chyba że dałoby się zbiec za ocean. Z tymi nowymi możliwości ta szansa stała się dość realna... z jakichś przyczyn wybrał jednak próbę pomocy Westerfeldowi - miał nadzieję, że i Westerfeld będzie rozumiał potrzebę... a i... dzięki jego wiedzy będzie można przebyć oceaniczną pomrokę.

Wojownik razem z kobietą zbliżyli się do trójki świrusów kombinujących z liną i kotwiczką. Widząc, że Ramirez za namową jednego z geniuszy chciałby korzystać z liny Wojownik postanowił go powstrzymać. Ku jednak szczęściu Ramirez był bardziej zajęty rozmową z kamieniakiem, żeby zrealizować swój samobójczy plan.
- Czy was to już do reszty pojebało? - zapytał całą trójkę, a raczej rzucil retoryczne pytanie - Nawet jeżeli nie wierzycie w mściwe bóstwa, które są czczone w tym miejscu to uwierzcie, że skurwiała ludność tego miejsca to mordercy, gwałciciele, kanibale i do tego kazirodcy. Zorientowalem się przyglądając budynkom dookoła. Musimy stąd jak najszybciej uciekać, bo zginiemy. Ruszcie dupy i za mną szukać reszty. - jakby ktoś chciał zaprotestować to Wojownik grzecznie powie takiemu delikwentowi "gówno mnie to obchodzi, idziemy, bo zginiemy".

Wojownik szuka Sava. Potem razem uciekną z tego miejsca.

Jeśli z jakiegoś kompletnie chorego zbiegu okoliczności Wojownik trafiłby do miejsca z klawiszami to wciska kondensator przepływu na dwunastej i obok kwadracik z krzyżem, a potem kółko z krzyżem na drugiej od zewnątrz obręczy na godzinie wpółdopiątej, potem kółko z kwadratem na trzeciej od zewnątrz obręczy na godzinie ósmej, następnie kwadrat z kondensatorem przepływu na dwunastej oraz kółko z kondensatorem przepływu na dziewiątej - oba na czwartej od zewnątrz obręczy. I na koniec naciśnie środkowe pole. Pewnie to jest wielka tablica do gry w rzutki, ale być może uda się uruchomić to zapomniane przez Boga miejsca. Przy odrobinie szczęścia zostanie aktywowane samozniszczenie i ten bezbożny przybytek zniknie z powierzchni ziemi. O ile jeszcze znajdowali się na ziemi. Oczywiście jeżeli Wojownik spotka Sava zanim dotrze do tych kodów to nie będzie tego aktywnie szukał.
 
Anonim jest offline