Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 29-07-2014, 21:14   #81
 
kretoland's Avatar
 
Reputacja: 1 kretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodzekretoland jest na bardzo dobrej drodze
- Ramirezie Wosie Nazywam się Fastbergavettbrinnandehjärta i nie widzę powodów by mię nazywać inaczej. Każde imię coś znaczy, a Fastbergavettbrinnandehjärta oznacza mnie tak jak Ramirez Wos Ciebie.

Po nie długim czasie macania ścian budynku oksydianin odciągnął ręce jakby poparzony. Jak na tak powolną istotę był to nader gwałtowny ruch.
- To miejsce jest opętane przez ciemność. Wejście do środka to droga w jedną stronę.
 

Ostatnio edytowane przez kretoland : 29-07-2014 o 23:37. Powód: Uzupełnienie.
kretoland jest offline  
Stary 30-07-2014, 13:26   #82
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
- Ach... - Aziza westchnęła przypominając sobie, że faktycznie coś mówili zanim weszli do wnętrza. Była zbyt skoncentrowana na otoczeniu by zdać sobie z tego sprawę.

Chciała się zapytać co zrobią z pozostałymi korytarzami jednak Sav nagle zaczął zachowywać się nerwowo. Ciemnoskóra kobieta posłusznie wzięła lampę jednak idąc nie mogła się powstrzymać.

- Co się stało? Co zobaczyłeś? - zapytała odruchowo sięgając po pudełeczko. Miała jednak obie ręce zajęta, a lampa chyba była skuteczniejsza.
 
Asderuki jest offline  
Stary 30-07-2014, 14:59   #83
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Sav, idąc za Azizą, co chwila odwracał się w stronę Pomroki, jakby sprawdzał, że była ona nadal na swoim miejscu i nie próbowała ich gonić.
- Ta Pomroka... to nie jest miejsce dla ludzi... nie możemy... zostać tu ani chwili dłużej - odpowiadając, zacinał się, nie wiedział co mówić. Do tej pory niewiele rzeczy było wstanie go przerazić. W tej chwili z jego zachowania można było jednak łatwo wywnioskować, że czegoś się bał. Być może byłą to nieprzenikniona Pomroka, przed którą nawet lampa nie byłą wstanie chronić?
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline  
Stary 30-07-2014, 21:42   #84
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wojownik rozejrzał się po czym splunął w bok na ścianę jednego z domków.
- Kiepska ta meta. - rzucił do kobiety i pokazał jej, żeby szła razem z nim. Przyjrzał się jej, czy ma jakieś uzbrojenie. Pewnie przyda jej się. Powoli zaczął rozumieć co się dzieje, choć tok jego rozumowania miał tyle przeskoków w ciągu przyczynowo skutkowym, że nawet ciężko to było nazwać intuicją. Tak jak poprzednim razem, gdy wiedział, że dwójka dzieci to były opętane sukinsyny tak teraz już niemal znał los Westerfelda i wiedział co to za wioska.
- Ja za to znam. - rzucił do niej wspominając o swoich poprzednich przygodach z Westerfeldem. W końcu podróżował z nim już jakiś czas i Pomroka nie była mu obca. Obce mu były niewidzialne bryły, a i tornado mroku pierwszy raz przeżył. Nie wiedział też co to za dziwne zakręcanie czasoprzestrzeni, że wtedy nie mogli odjechać z pomiotem szatana (w osobach nadradcy i jego dzieci i towarzyszy). Jeżeli chodzi o takie budowle jak tu można było zaobserwować to już miał z nimi do czynienia, choc nigdy nie wchodził tak głęboko. Coś musiało się mu stać z głową przez te pomroczności jasne jakich ostatnio doświadczał. W życiu by nie poszedł na coś takiego, gdyby był w pełni sprawny umysłowo. Nie potrzebował słów panienki, żeby wiedzieć, że to cholerna pułapka. Nie bardzo aktualnie wiedział do kogo iść z tym wszystkim. Panienka mówiła o Savie, ale Sav poszedł do przeklętej świątyni południowych, czy też wschodnich bóstw, z którymi lepiej było nie zadzierać. Chyba że dałoby się zbiec za ocean. Z tymi nowymi możliwości ta szansa stała się dość realna... z jakichś przyczyn wybrał jednak próbę pomocy Westerfeldowi - miał nadzieję, że i Westerfeld będzie rozumiał potrzebę... a i... dzięki jego wiedzy będzie można przebyć oceaniczną pomrokę.

Wojownik razem z kobietą zbliżyli się do trójki świrusów kombinujących z liną i kotwiczką. Widząc, że Ramirez za namową jednego z geniuszy chciałby korzystać z liny Wojownik postanowił go powstrzymać. Ku jednak szczęściu Ramirez był bardziej zajęty rozmową z kamieniakiem, żeby zrealizować swój samobójczy plan.
- Czy was to już do reszty pojebało? - zapytał całą trójkę, a raczej rzucil retoryczne pytanie - Nawet jeżeli nie wierzycie w mściwe bóstwa, które są czczone w tym miejscu to uwierzcie, że skurwiała ludność tego miejsca to mordercy, gwałciciele, kanibale i do tego kazirodcy. Zorientowalem się przyglądając budynkom dookoła. Musimy stąd jak najszybciej uciekać, bo zginiemy. Ruszcie dupy i za mną szukać reszty. - jakby ktoś chciał zaprotestować to Wojownik grzecznie powie takiemu delikwentowi "gówno mnie to obchodzi, idziemy, bo zginiemy".

Wojownik szuka Sava. Potem razem uciekną z tego miejsca.

Jeśli z jakiegoś kompletnie chorego zbiegu okoliczności Wojownik trafiłby do miejsca z klawiszami to wciska kondensator przepływu na dwunastej i obok kwadracik z krzyżem, a potem kółko z krzyżem na drugiej od zewnątrz obręczy na godzinie wpółdopiątej, potem kółko z kwadratem na trzeciej od zewnątrz obręczy na godzinie ósmej, następnie kwadrat z kondensatorem przepływu na dwunastej oraz kółko z kondensatorem przepływu na dziewiątej - oba na czwartej od zewnątrz obręczy. I na koniec naciśnie środkowe pole. Pewnie to jest wielka tablica do gry w rzutki, ale być może uda się uruchomić to zapomniane przez Boga miejsca. Przy odrobinie szczęścia zostanie aktywowane samozniszczenie i ten bezbożny przybytek zniknie z powierzchni ziemi. O ile jeszcze znajdowali się na ziemi. Oczywiście jeżeli Wojownik spotka Sava zanim dotrze do tych kodów to nie będzie tego aktywnie szukał.
 
Anonim jest offline  
Stary 31-07-2014, 10:33   #85
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
- Agar? Możesz mówić agarwaen lub tôr, lecz nie obcinaj mego imienia w niewłaściwym miejscu. - Elf wzruszył ramionami. Nie bardzo mu na tym zależało. Jego imię było dla niego. Jak ludzie, ta dość prymitywna rasa, go zwali nie było tak naprawdę istotne.

Gdy pojawił się wojownik:
Agarwaethor wzruszył ramionami i schował kotwiczkę. Dobiegające odgłosy nadal go jakby magicznie wzywały, pragnął tylko rzucić okiem. Jedno spojrzenie. Ale... jeśli towarzysze mieli tak silne odczucia, wolał nie ryzykować.
Spiął swego rumaka ostrogami i ruszył z resztą.
- Skąd wiesz, kogo tu czczą i kto tu mieszka? - zapytał elf zrównawszy się z wojownikiem.
 
Ehran jest offline  
Stary 31-07-2014, 17:58   #86
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Agarwaethor, Fastbergavettbrinnandehjärta, Ramirez Wos, Wojownik
Nagłe pojawienie się Wojownik, a przede wszystkim słowa które wypowiedział sprawił, że grupa przy rotundzie wycofała się.
I choć ciekawość w co poniektórych była nader wielka, aby sprawdzić co kryje się we wnętrzu budowli, to górę wziął strach i obawa o to, co można tam znaleźć.

Wojownik nie miał jednak żadnych wątpliwości. Tak, jak w przypadku dzieci Klingenborga, tak i tu miał pewność, że maczały w tym palce demony Pomroki.

Wioska założona w głębokiej Pomroce, nawet jeżeli była położna nad jeziorem nie mogła być normalna. Podobnie jej mieszkańcy.

Cała grupa udała się więc na poszukiwanie Nevarda.

Sav Nevard, Aziza
Obawy Nevarda i jego dziwne zachowanie uzmysłowiło Azizy, że nie ma żartów i trzeba czym prędzej opuścić tą tajemniczą budowlę. Światło lampy sferycznej dodawało jej pewności i śmiało szła przodem.
Zdawało jej się, że słyszy jakieś szepty, ale uznała to za przewidzenie.
Bez problemów ona i Nevard opuścili zigurat i wyszli na świeże powietrze. Aziza dostrzegła, że ku nim zmierza czteroosobowa grupa, która została wysłana do zbadania rotundy. Ich obecność dodała otuchy kobiecie. Panująca tutaj atmosfera wręcz ją paraliżowała i tylko w obecności innych członków grupy czuła się bezpiecznie.
Już miała poinformować Nevarda o zbliżającej się grupie, gdy usłyszała, że ten upada na ziemię.
Odwróciła się i dostrzegła, że ich przywódca stracił przytomność.

Vigo Paredes
Z modlitwą na ustach kapłan szedł pewnie dalej. Jego serce wypełniała wiara w to, że bogini stworzycielka nie odwróci się od niego. Wielu zaczynało wątpić w ogóle w jej istnienie. On jednak jako akolita jej kultu na każdym kroku dostrzegał dowody jej obecności.
Kroczył więc śmiało na szczyt.
Odblask, który zauważył zniknął i Vigo wziął to za dobry znak. Przyspieszył kroku i już po kilku chwilach znalazł się na samym szczycie budowli.

To, co ujrzał bardzo go zastanowiło. Na najwyższej kondygnacji budowli ustawiona była dziwna konstrukcja. Ustawione w okręgu srebrne zwierciadła wśród których jedno było wyposażone w mała lampę sferyczną. To właśnie odblask tego światła tak przestraszył kapłana w drodze na górze.
Na samym środku okręgu znajdował się ołtarz z zielonego kamienia, który Paredes widział pierwszy raz w życiu. Nie tylko kolor kamienia zastanawiał kapłana, ale także, a może przede wszystkim połyskujące złote nitki w nim zatopione, które ku jego przerażeniu poruszały się niczym małe robaczki.
Na ołtarzu ustawiono metrowej wysokości figurkę, która bez wątpienia przedstawiała jakiegoś tutejszego bożka. Było to coś na kształt kobiety z uniesionymi w górę rękami, które złączyła nad głową.

Uwagę kapłana przykuła połyskująca spirala wyrzeźbiona na jej łonie.

Paredes rozejrzał się wokół, ale na szczycie był sam i ten fakt z jednej strony uspokoił go, a z drugiej sprawił, że nerwy napięły mu się jak postronki.
Widok ze szczytu być może byłby i imponujący, gdyby nie rozciągająca się po horyzont nieprzenikniona ciemność Pomroki. Jedynie wioska i wyspa na jeziorze wolna była od niej. Na wyspie cały czas połyskiwały ruchome ognie. Vigo odniósł wrażenie, że przypomina to jakiś bieg, czy też pogoń z pochodniami w dłoniach.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline  
Stary 31-07-2014, 18:46   #87
 
czajos's Avatar
 
Reputacja: 1 czajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwuczajos jest godny podziwu
- Co do kurwy ..... - zaintonował przeciągle Ramirez widząc padającego na ziemię Sava.
Szturchnął lekko Hrapę która kilkoma szybkimi krokami zbliżyła się do Nevarda. Ramirez zeskoczył z siodła przyklękł na jedno kolano i potrząsnął przywódcą trzymając go za bark.
- Nevard, nevard, wstawaj kurwa. -
 
__________________
Nowa sesja dark sci-fi w planach zapraszam do sondy
czajos jest offline  
Stary 02-08-2014, 08:42   #88
 
Ehran's Avatar
 
Reputacja: 1 Ehran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputacjęEhran ma wspaniałą reputację
Agarwaethor również spiął swego wierzchowca, by dotrzeć jak najszybciej do nieprzytomnego. Jednak w przeciwieństwie do Ramirez 'a, nie zeskoczył z wierzchowca. Objechał dookoła, trzymając halabardę w pogotowiu i osłaniając resztę. Nie wiedział co jest grane, równie dobrze mógł to być jakiś podstępny atak. Nevard był silnym człowiekiem, wątpliwe zatem, by mdlał ot, tak sobie.
 
Ehran jest offline  
Stary 02-08-2014, 11:16   #89
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
- Głupcy! Czy nie poznajecie gdzie jesteśmy?! - krzyknął Wojownik wskazując olbrzymi zigurat stojący w samym centrum przeklętej osady. Niestety sam nie bardzo wiedział, która droga jest najlepsza. Czy szczyt piramidy, czy odwrotnie - należałoby się w niej schować. Na ucieczkę raczej nie było już szans. Na szczycie nie było już Westerfelda, więc skoro mieli go odnaleźć to lepiej byłoby wejść do środka tego bezbożnego przybytku... ale to był podwójny blef czcicieli szatana. Należało zrobić dokładnie odwrotnie!
- Bierzcie Nevarda! Musimy znaleźć się na szczycie tego Bezbożnego Przybytku zanim Pomroka pochłonie ponownie całe to miejsce. Zwierciadła zwiększą moc naszych lamp. Nie traćcie czasu! - Wojownik miał nadzieję, że posłuchają. Pociągnął kobietę ze sobą, żeby jak najszybciej znaleźć się na szczycie. Zigurat jest ważnym elementem Pomroki - albo zamkiem obronnym przeciwko niej albo wprosto odwrotnie - świątynią, którą Pomroka omiata. Tak czy inaczej zwierciadła to całkiem niezły pomysł, żeby pognać Pomrokę. Biegnąc po schodach Wojownik zapytał kobietę co ona o tym wszystkim myśli.

Dobiegając do Viga Wojownik rozejrzał się po horyzoncie.
- Kurwa, czemu nie mówiłeś jak bardzo syfiaście wygląda sytuacja?! - następnie Wojownik sprawdził dokładnie zwierciadła i lampę sferyczną. Sprawdził też kamień. Sprawdzał głównie pod kątem tego jak działają, ale i czy nie było tu Westerfelda.
 
Anonim jest offline  
Stary 02-08-2014, 15:51   #90
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Vigo w tym czasie obszedł cały szczyt budowli pozostając wewnątrz kręgu otworzonego ze zwierciadeł. Przesunął palcem po tafli jednego z nich. Co chwila rzucał spojrzenie w stronę posążka jakiejś bogini. Nie była to Alistar. O nie. Idole jego opiekunki przyjmowały inną postać. Tutaj była spirala oznaczająca nieskończoność. Sięgnął pamięcią do ksiąg które niegdyś czytał, do dzienników jakie przejrzał i do opowieści jakie zasłyszał. W żadnej z nich nie pojawiała się owa figura z tym charakterystycznym przecież symbolem. Nie mogła zwiastować jednak niczego dobrego... nie stojąc na tym obrzydliwym ołtarzu.

Sam ołtarz niewątpliwie był natchniony jakąś formą paskudnej mocy. Zieleń i złoto. Iluzja płatająca figle obserwującym. Czując niechęć wobec tego zjawiska odwrócił głowę z niesmakiem i obrzydzeniem. Zwrócił spojrzenie na wyspę, na której tańczyły ognie. Uświadomił sobie, że jeśli Westerwald tu był, a o tym mogła świadczyć lampa, mógł udać się właśnie tam. Do miejsca odciętego od Pomroki taflą jeziora. Kapłan jednak nie mógł znaleźć wytłumaczenia dla pozostawienia za sobą lampy sferycznej.

Spojrzał w zwierciadło, przed którym stała lampa sferyczna. Zmyślne i fantastyczne w swej prostocie narzędzie do wzmocnienia jej blasku. Mogli to odpocząć i zebrać siły, a w razie potrzeby wrócić tu gdy Pomroka zastanie ich niedaleko wioski. Cztery lampy sferyczne mieli oni. Jedna była na miejscu. Było pięć zwierciadeł. Wspaniały zbieg okoliczności albo... znak od Pani.

Gdy zatoczył pełny okrąg podszedł do środka i stanął przed ołtarzem. Choć budził w nim obrzydzenie, musiał zrobić jeszcze jedną rzecz. Rozwinął korbacz, a na jego spokojnej twarzy zaczął się rodzić grymas nienawiści. Usta ściągnięte w dół zadrżały gdy obserwował figurkę ze spiralą.

- Plugawe bożki, odejdźcie w niepamięć - zacytował słowa jednego ze starszych kapłanów, które usłyszał na ceremonii, a które poruszyły jego najgłębsze fragmenty duszy - Zgińcie i przepadnijcie, gdyż oto ja burzę wasze posągi, idole i obrazy. Niszczę wasze zło wyszyte na tkaninach, palę księgi wasze i depczę wasz wizerunek. Oby nigdy ponownie światła dziennego nie ujrzał, a w mroku gnił niedotknięty świadomą myślą.

Uderzył korbaczem prosto w figurkę i ołtarz. Powtórzył cios jeszcze trzykrotnie starając się rozłupać posążek tak by stracił całkowicie swą formę. Przerwał gdy usłyszał krzyk Wojownika. Odwrócił się w jego stronę.

- Szybko się uwinęliście. Właśnie zamierzałem do was schodzić - rzekł czując jak do jego duszy wraca spokój - Westerwald mógł tu być, lecz z pewnością odszedł

Raz jeszcze spojrzał poza zwierciadłami na teren wokół wioski..

- Lepiej tu zostańmy - oznajmij - Pięć lamp sferycznych przy tych zwierciadłach powinno bez problemu poradzić sobie z Pomroką. Będą odbijać światło do środka. Wspaniały wynalazek. Zwłaszcza że tu na szczycie nie musimy się już bać harlanów. Ale wpierw... trzeba tu wnieść rannego.

Ruszył żwawo do schodów.

- Co znaleźliście?
 
Jaracz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172