Markus powinien był ruszyć za Tyrem. Był w końcu sługą Sigmara i do jego obowiązków należała walka z plugastwami tego świata, jednak mimo tego nie należał do ludzi, którzy bez żadnego pomyślunku porywali się z motyką na słońce. Został więc z rozsądnym Olafem, którego plan oferował większe szanse powodzenia niż samobójcza szarża Norsmena. Markus powtórzył jego czynności, przemywając rany śnieżnobiałym puchem i obwijając je skrawkami materiału, które stanowiły zawartość jego torby. Później ruszył za towarzyszem, owijając się szczelniej płaszczem i wypatrując niebezpieczeństw. |