Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2014, 17:58   #86
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Agarwaethor, Fastbergavettbrinnandehjärta, Ramirez Wos, Wojownik
Nagłe pojawienie się Wojownik, a przede wszystkim słowa które wypowiedział sprawił, że grupa przy rotundzie wycofała się.
I choć ciekawość w co poniektórych była nader wielka, aby sprawdzić co kryje się we wnętrzu budowli, to górę wziął strach i obawa o to, co można tam znaleźć.

Wojownik nie miał jednak żadnych wątpliwości. Tak, jak w przypadku dzieci Klingenborga, tak i tu miał pewność, że maczały w tym palce demony Pomroki.

Wioska założona w głębokiej Pomroce, nawet jeżeli była położna nad jeziorem nie mogła być normalna. Podobnie jej mieszkańcy.

Cała grupa udała się więc na poszukiwanie Nevarda.

Sav Nevard, Aziza
Obawy Nevarda i jego dziwne zachowanie uzmysłowiło Azizy, że nie ma żartów i trzeba czym prędzej opuścić tą tajemniczą budowlę. Światło lampy sferycznej dodawało jej pewności i śmiało szła przodem.
Zdawało jej się, że słyszy jakieś szepty, ale uznała to za przewidzenie.
Bez problemów ona i Nevard opuścili zigurat i wyszli na świeże powietrze. Aziza dostrzegła, że ku nim zmierza czteroosobowa grupa, która została wysłana do zbadania rotundy. Ich obecność dodała otuchy kobiecie. Panująca tutaj atmosfera wręcz ją paraliżowała i tylko w obecności innych członków grupy czuła się bezpiecznie.
Już miała poinformować Nevarda o zbliżającej się grupie, gdy usłyszała, że ten upada na ziemię.
Odwróciła się i dostrzegła, że ich przywódca stracił przytomność.

Vigo Paredes
Z modlitwą na ustach kapłan szedł pewnie dalej. Jego serce wypełniała wiara w to, że bogini stworzycielka nie odwróci się od niego. Wielu zaczynało wątpić w ogóle w jej istnienie. On jednak jako akolita jej kultu na każdym kroku dostrzegał dowody jej obecności.
Kroczył więc śmiało na szczyt.
Odblask, który zauważył zniknął i Vigo wziął to za dobry znak. Przyspieszył kroku i już po kilku chwilach znalazł się na samym szczycie budowli.

To, co ujrzał bardzo go zastanowiło. Na najwyższej kondygnacji budowli ustawiona była dziwna konstrukcja. Ustawione w okręgu srebrne zwierciadła wśród których jedno było wyposażone w mała lampę sferyczną. To właśnie odblask tego światła tak przestraszył kapłana w drodze na górze.
Na samym środku okręgu znajdował się ołtarz z zielonego kamienia, który Paredes widział pierwszy raz w życiu. Nie tylko kolor kamienia zastanawiał kapłana, ale także, a może przede wszystkim połyskujące złote nitki w nim zatopione, które ku jego przerażeniu poruszały się niczym małe robaczki.
Na ołtarzu ustawiono metrowej wysokości figurkę, która bez wątpienia przedstawiała jakiegoś tutejszego bożka. Było to coś na kształt kobiety z uniesionymi w górę rękami, które złączyła nad głową.

Uwagę kapłana przykuła połyskująca spirala wyrzeźbiona na jej łonie.

Paredes rozejrzał się wokół, ale na szczycie był sam i ten fakt z jednej strony uspokoił go, a z drugiej sprawił, że nerwy napięły mu się jak postronki.
Widok ze szczytu być może byłby i imponujący, gdyby nie rozciągająca się po horyzont nieprzenikniona ciemność Pomroki. Jedynie wioska i wyspa na jeziorze wolna była od niej. Na wyspie cały czas połyskiwały ruchome ognie. Vigo odniósł wrażenie, że przypomina to jakiś bieg, czy też pogoń z pochodniami w dłoniach.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline