Bezbronny wobec halabardy strażnika, Wezz skierował się z powrotem w kierunku reszty towarzyszy. Popchną lekko przed siebie Kaspara, trochę na pokaz, trochę dla zabawy. -Wracać, ale migiem. - Powiedział umiarkowanym tone. Gdy był już pewien, że strażnik, ani nikt inny ich nie usłyszy, zbliżył się nieco do Goiny i Kaspara. - Musimy poczekać na tego całego zarządcę. Może jego uda nam się przekonać, by zaprowadził nas do Mortimera. No bo przecież, raczej nikt za niego nie będzie wybierać kobiet. |