Fakt, że Anna nie znalazła w swoim pokoju nic podejrzanego przyniósł jej sporą ulgę. Chyba na prawdę spodziewałam się, że coś znajdę - zganiła się półgłosem. Potem zawołał ją policjant i nie miałą już czasu na rozmyslania. Prowadziła - a w zasadzie oprowadzała - Borsuka po klasztorze pokazując pokoje wszystkich turystów (Jacka i Błażeja już puste), refektarz, pralnię, stajnie, miejsce gdzie znaleziono butelkę i gdzie w ogóle się kręcili, łącznie z cmentarzem i piwniczką z nalewkami. W końcu mężczyzna nie był tu nigdy, więc niech ma ogląd całości. Nie mieszkała tu długo - niewiele ponad dobę - więc nie było tego dużo. "Wycieczkę" okraszała swoimi komentarzami oraz przytoczonymi wypowiedziami opata. Ojciec Aleksy nie zdążył powiedzieć im wiele, ale lepsze to niż nic. - Nie wiem czy coś pan z tego wywnioskuje - rzekła gdy wrócili do punktu wyjścia. - Klasztor jest spory, skrytek dużo, a jeśli ktoś stoczył ciało ze wzgórza po drugiej stronie to pewnie utknęło gdzieś w krzakach i będzie tam, dopóki nie wywącha go jakiś kundel i nie potraktuje jako obiadu. Mam nadzieję, że od braciszków wyciągnie pan więcej informacji.
Umilkła, dumając. Teraz, gdy myślała o tym na spokojnie, może w zniknięciu ciała Krzysztofa nie było żadnej wielkiej tajemnicy. Ktoś nie lubił opata i chciał mu zaszkodzić, więc straszył turystów próbując się ich pozbyć. Widać nie pomyślał, że gdyby trafił na nawiedzonego japiszona, to odszkodowanie za naruszenie nietykalności osobistej i porwanie doprowadziłaby klasztor do ruiny. Krzysiek załknął się zupełnie legalnie, a "ten ktoś" spanikował i ukrył ciało, pogarszając tylko sprawę.
A butelka? Może ktoś podpijał nocą nalewki, fałszował je rozwadniając, czy dodając coś "ekstra" dla "specjalnych klientów", kto to wie? Nie była tak naiwna by szukać uczciwości w klasztornych murach; gdyby tak było Kościół nie musiałby rokrocznie przepraszać za swoich duszpasterzy. Czy miało to związek z Krzyśkiem? Ludzie ze strachu robili różne głupie rzeczy. Ale odkrycie powiązań lub ich braku było już rolą Jarosława Borsuka. |