Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2014, 20:39   #529
Jaracz
 
Jaracz's Avatar
 
Reputacja: 1 Jaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputacjęJaracz ma wspaniałą reputację
Po przekroczeniu bram miasta Wolf wciągnął powietrze w nozdrza. Smród. Nie taki jak w wielkim Altdorfie, ale wciąż był to smród gąszczu ludzi mieszkających w jednym miejscu. oczywiście można było do tego przywyknąć, a nawet polubić jeśli w perspektywie miało się karczmę, gotowe jadło oraz materac pod grzbietem zamiast derki na twardej ziemi. Wszystko miało swoje plusy i minusy. Gdyby mieli czas by zostać tu dłużej, Wolf z pewnością po tygodniu lub dwóch zacząłby myśleć o ruszeniu w dalszą podróż. Borchen miał być tylko przystankiem. W Styratii jednak mogli zabawić dłużej. Wszystko zależało od tego czego i w jakim czasie się dowiedzą.

Widok khazadów był dla niego zaskoczeniem. Rozumiał oddział zaciężnych Leroka, lecz nigdy nie widział tylu krasnoludów mieszkających w jednym miejscu. Do tej pory byli raczej rzadkością ustępując swą liczebnością na traktach i w osadach wszędobylskim niziołkom. Byli też powodem do wzmożonej czujności. Nie od dziś znana była zwada między elfami i krasnoludami. Nie znał jej źródła, ale wiedział że obie rasy nie darzą się sympatią. Miał nadzieję, że nie dojdzie do żadnej bójki z powodu Youviel. Pewne nadzieje budziło wrażenie bezpieczeństwa i ładu. Postanowił więc nie zaprzątać swoich myśli wydarzeniami, które mogą nie nadejść.

Skierowali się do karczmy. Póki co nie chciał odbijać na targowisko. Pierwsze co mu się należało to zimne piwo, dobre jadło i krzesło pod dupą. Resztę potrzeb mógł zaspokoić w późniejszym czasie. Stąd też dziwił się, że niektórzy wybrali zamiast tego ganianie po mieście, czy też grę w kości. Całkowitym zaskoczeniem zaś było dla niego świadome skierowanie się na rozmowę z inkwizytorem.

Wolf jedynie prześlizgnął się spojrzeniem po łowcy. Nie miał się czego obawiać, ale słyszał plotki do czego są zdolni. Na szczęście to były Księstwa Graniczne. Tutaj nie było prawa Imperialnego, a lokalne. Nieco uspokojony tą myślą skierował się do wskazanego przez dziewkę stolika i zamówił u niej strawę i napitek. Usiadł i położył swój dobytek przy stole.

Ostrza które otrzymał w prezencie od khazadów jeszcze nie pokazywał nikomu, choć oręż był wykonany w jego opinii fachem mistrzowskim. Było czym się chwalić. Sam też miał ochotę spojrzeć. Dlatego wyciągnął ostrze z dziwnej, cylindrycznej pochwy i przyjrzał się spiralnemu ostrzu oraz masywnej, zdobionej rękojeści.



Gdy nacieszył już oko nową bronią schował ją z powrotem do pochwy po czym oparł o blat, tak by móc po niego szybko sięgnąć. Nawyk który już raz mu życie uratował.

Zaczął się przyglądać pozostałym gościom przybytku. Kości go nie interesowały. Nigdy nie miał do nich szczęścia, a na domiar tego jeden z nich wyglądał na zawodowego szulera. Wypatrywać tylko momentu kiedy wyniosą go na zewnątrz poobijanego i najpewniej z nożem pod żebrami. Nie chciał w tym uczestniczyć.

Przerzucił spojrzenie na Milano, który postanowił zagrać przy innym stoliku. Uchwycił jego wzrok wbity tam gdzie tego podejrzewał i zbierające się już wcześniej wątpliwości na nowo odnalazły drogę do jego serca. Wolf nigdy nie był człowiekiem łatwo wydającym osądy. Tym bardzie nigdy nie nabierał podejrzeń z błahych powodów. Jednak tym razem obserwował czasem żołnierza barona i podejrzenia powoli przeistaczały się w pewność.
 

Ostatnio edytowane przez Jaracz : 02-08-2014 o 20:51.
Jaracz jest offline