Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-08-2014, 18:07   #10
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Borsuk ze spokojem podążał za Anną wsłuchując się w jej komentarze na temat odwiedzanych pomieszczeń, czy zdarzeń które kojarzyły się jej z danym miejscem. Po drodze mijali techników oraz policjantów zajętych swoimi zadaniami. “Bor” zdawał sobie sprawę z tego, że są specjalistami, lecz wiedział, że dla własnego spokoju, sam musi obejrzeć dokładniej wskazane przez siebie miejsca. Najpierw jednak chciał sie uporać z mnichami, dlatego ucieszyło go szybkie przybycie ojca Aleksego.
-To nawet wskazane, a by ojciec pojawił sie w kaplicy - powiedział Jarosław. -Oczywiście po tym ogólnym spotkaniu, bedzie opat wolny, na czas indywidualnych przesłuchań pozostałych. - Teraz przeniósł wzork na Annę. - Pani również, chwilowo jest wolna. W razie jakichś pytań proszę udać się do mnie, albo do posterunkowego Cieślaka - zakomunikował. - A teraz, w drogę!- wskazał gestem opatowi, aby ten poszedł przodem.

W drodze do kaplicy dogonił ich Cieślak. "Bor" z marszu przystapił do wydawania poleceń.
-Tak jak wspominałem wczesniej. Na początek zabezpieczamy piwniczkę, jadalnię, pralnię i kuchnię. Jak skończę tutaj, sam tam przyjdę sprawdzić postępy. I niech ktoś sprawdzi teren pod urwiskiem...być może ciało zostało z niego zrzucone i gdzieś sie tam poniewiera. - Borsuk niebardzo wierzył w teorię Anny, jednak dla własnego spokoju postanowił zbadać i ten trop.
-Sprawdzić wszystko co wydaje się choć trochę podejrzane- “Bor” idąc pewnym i szybkim krokiem wydawał dalsze polecenia - Konrolować dokładnie każdy transport opuszczający klasztor, być może bedą chcieli pozbyć się ciała, czy dowodów zbrodni w ten sposób. W sumie warto by było też sprawdzić pod tym kątem wszytskie transporty, które opuściły to miejsce od czasu zgonu Damiańczuka.- jego zastepca co chwila potakiwał znacząco głową, na znak, że zrozumiał -Niech więc pan rozdysponuje ludzi i jak najszybciej ma sie pan pojawić w kaplicy wraz z kimś do pomocy… musimy przesłuchać naszych mnichów, później zajmiemy sie resztą. Do roboty!- zakończył ostrzejszym tonem. Cieślak zasalutował i odbił w boczny korytarz, prowadzacy na dziedziniec.

Borsuk i ojciec Aleksy weszli do kaplicy, już na początek starszy posterunkowy zauważył pewną nieprawidłowość, mianowicie o jednego mnicha za dużo. Stanał obok wolnego miejsca i przez dłuższą chwilę mierzył każdego z braci badawczym spojrzeniem.
-Zapewne domyślacie się kim jestem i dlaczego zakłócam wam wasze sielskie i uduchowione życie - rozpoczął rzeczowym tonem - Ale żeby procedurom stało sie za dość… nazywam sie Jarosław Borsuk, jestem starszym posterunkowym i to na mnie spoczął obowiazek przede wszytkim odnalezienia ciała Krzystofa Damiańczuka, jak i ustalenia w jakich okolicznościach zginął oraz znalezienia odpowiedzialnych za jego śmierć.- Starał sie aby jego głos brzmiał ostro i dostojnie, aby odbijał sie od ścian i docierał do uszu braci ze zdwojoną siłą.
-Zanim jednak zaczniemy….czy ktoś wyjasni mi dlaczego na liscie braci zakonnych mam dwanaście nazwisk, a widzę tutaj trzynaście osób?- zapytał znów sunąc wzrokiem po twarzach braci, finalnie kończąc na ojcu Aleksym. Ten od razu zabrał głos. W porównaniu do głosu Borsuka był on o połowę cichszy.
-To nasz nowicjusz, Arkadiusz Śliwa - wskazał otwartą dłonią na jednego z zebranych -Nie jest jeszcze oficjalnie mnichem, dopiero przygotowuje się do tej roli. Jest z nami dopiero od dwóch dni.
Borsuk uniósł brew zerkajać na nowego członka klasztornego zespołu.
-Gratuluję wyczucia czasu w takim razie - rzucił w jego stronę, po czym pochylił się nad blatem i dopisał imie oraz nazwisko na końcu listy.
-Dobrze więc- podjał temat po chwili milczenia słysząc z oddala zbliżajace się kroki. - Jak zapewne się braciszkowie domyślacie, teraz przyjdzie czas na przesłuchania.- W tym momencie do kaplicy weszli Cieslak i jeden z policjantów. Na widok zebranych mnichów lekko śię zmieszali skinając nieporadnie głowami na przywitanie. Borsuk wskazał im surowym gestem miejsca obok siebie, po czym kontynuuował swój wywód.
- Podzielimy się wraz z moimi kolegami i postaramy sie przeprowadzić to w miarę sprawnie. Ale jeszcze kilka kwestii organizacyjnych.- Tutaj znów zwrócił się w strone ojca Aleksego. - Przydało by się zorganizować dwa odosobnione miejsca, gdzie można by dokonać przesłuchań. Ja sam, wraz ze swoimi...wybrańcami zostanę tutaj.
Wybrańcami… Ojciec Aleksy domyślał się, że chodzi o mnichów, których zaznaczył na liście. Odczuł gwałtowną potrzebę spowiedzi, jednak wiedział, że nie może tego uczynić w tym momencie, jak również nie powinien się spowiadać żadnemu z obecnych tu mnichów. Nie wiedzial jednak czy i kiedy starszy posterunkowy pozwoli mu jechać do kościoła w Sankowicach. W Bańkowie wolał się na razie nie pokazywać.
-Mogę oddać do dyspozycji swój gabinet. A drugie… - przerzucał w myślach listę pomieszczeń dostępnych po zamknięciu częścii terenu przez ”Bora” - Może pokój medyczny? - zastanawiał się, jak i gdzie teraz mnisi będą spożywać posiłki, skoro kuchnia i refektarz zostały odseparowane. Doprawdy nie miał zmysłu organizacyjnego. No ale w razie czego cateringiem zajmie się brat Eustachy, a mnisi najwyżej zjedzą w swoich pokojach. Normalnie posiłek powinien się odbyć za pół godziny, jednak teraz z pewnością ulegnie znacznemu opóźnieniu.
Borsuk tylko skinął głową, na znak, że akceptuje propozycję opata. Gestem ręki przywołał pozostałych funkcjonariuszy aby bardziej się przybliżyli i zerknęli na listę.
-Ja biorę tych.- Powiedział przyciszonym głosem zakreślając palcem mnichów wskazanych przez przeora oraz nowicjusza. - Resztą się podzielcie po pół. Cieślak, pójdziecie ze swoimi do pokoju medycznego, a Birski do gabinetu przeora. Zrozumiano?!- dwaj policjanci natychmiast wyprostowali się i zasalutowali.
-O pozostanie tutaj prosiłbym...- powiedział “Bor” mówiąc juz nieco głosniej i biorac do reki listę. - Braci: Antoniego, Cyrusa, Krystiana oraz nowicjusza Śliwę. Resztę poproszę o opuszczenie sali. Dwaj stojący obok mnie funkcjonariusze oznajmią wam kto gdzie ma się udać. Życzę miłego dnia.- zakończył z nutką satysfakcji w głosie, pozwalając sobie na lekki uśmiech.
 

Ostatnio edytowane przez Aronix : 03-08-2014 o 20:31.
Aronix jest offline