Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2014, 00:50   #89
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Oglądanie efektów swojej nocnej pracy było satysfakcjonujące i wywołało lekki uśmieszek na twarzy Grzmota. Pod kamieniami faktycznie nie było co zbierać. Zostało jedynie zaciągnięcie głazów ponownie na mury. Nieco się przy tym napocił, ale nie było najgorzej, miał tak dobry humor, że śpiewał niezależnie od reakcji mieszkańców Ybn. Po każdym głazie robił sobie małą przerwę, żeby oddychać wiosennym powietrzem. Cieszyć się lecącymi ptakami i chwilą pozornego spokoju. Po odbudowaniu stosu głazów, miał w końcu czas na własne sprawunki. Łasica pokonana w lesie, a przynajmniej futro tej, której nie podarował narzeczonym.


Był właśnie w drodze do Złowieszczego Jelenia, kiedy ujrzał coś, co sprawiło że w nim zawrzało. Mara nie była już pod jego opieką, jako że wrócili cali i bezpieczni do miasta, a mimo to się wściekł, chwilę po tym jak już załapał co tak naprawdę widzi. Przerzucił futro przez ramię, podbiegł do kobiety niosącej dziewczynkę i porwał ją z jej rąk. - Thaaval. - Zaklął w Gol - Kaa i ruszył biegiem w stronę Werbeny, nie bacząc zbytnio na przechodniów. Na szczęście wściekły goliat nie musi zwykle przedzierać sobie drogi wśród ludzi, z miejsca ustępują z drogi, zwłaszcza komuś takiemu jak Var. Co prawda poleciało kilka rozgorączkowanych słów, których Mara nie powinna była słyszeć, ale zdaje się że ta nie do końca była przytomna. W gospodzie podejrzewał że zastanie Kostrzewę, a tutaj jakoś nikomu nie ufał. Skoro potrafili do takiego stanu doprowadzić ledwie dziewczynę i to w momencie, kiedy do odpierania ataków nieumarłych potrzebny był każdy, wprost czy też pośrednio. Położył niedawną towarzyszkę podróży na jednym ze stołów i oddał ją do odratowania druidce. Zasiadł niedaleko i patrzył wilkiem do kogokolwiek, kto się zbliżył. Tej nocy nie wyszedł na mury, nie wiedział kto tak urządził Marę, ale nie chciał, żeby wrócili i dokończyli dzieła, kiedy ta będzie nieprzytomna.


Następnego dnia z rana zajrzał w końcu do Jelenia, gdzie nie dotarł wcześniej. Po krótkim targowaniu, udało mu się wyciągnąć całe dziesięć sztuk złota za skórę złowieszczej łasicy. Zastanawiał się czy musi uzupełnić jakieś zapasy, ale zdawało mu się, że ma wszystko co potrzeba, poza rakietami śnieżnymi, więc właśnie ich zakupem się zajął, uwinął się najprędzej jak mógł i wrócił do gospody, dalej pilnować Mary, która dzięki staraniom różnych osób czuła się na szczęście nieco lepie.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline