- O żesz w dupę! – ryknął krasnolud widząc jak dwójka z jego kompanów runęła w dół szczeliny, z której wydobywały się dziwne opary.
Dorigan przed kilkoma sekundami zastanawiał się jak pokona przepaść, on który kroku na pół jarda nie postawi, jednakże teraz nie było czasu o tym myśleć. Krasnolud bez chwili namysłu podbiegł pod krawędź otworu. Wyciągnął długą linę zakończoną solidną kotwiczką i spuścił jeden z jej końców w dół, aby pomóc Helmutowi i Reinmarowi. Koniec z kotwiczką trzymał w dłoni zastanawiając się: trzymać, czy gdzieś zaczepić. - Groduk! – Krzyknął. - Jest tam coś solidnego o co można by zaczepić kotwiczkę?
Sam natomiast ciągle trzymając z całych sił hak zaczął rozglądać się co z jego strony nadawało by się do utrzymania ciężaru wielkiego oprycha. |