Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2014, 08:39   #108
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Wszyscy
Gdy grupa naradzała się i omawiała wszelkie wątpliwości związane z misją, jakiej się podjęli z zamku wyszedł gruby młodzieniec ubrany w długą togę. Wszedł w asyście dwóch strażników, którzy stali o pół kroku za nim.

Gdy mężczyzna tylko pojawił się na horyzoncie wszyscy obecni kupcy wyprężyli się niczym struny lub służba przed wizytacją króla i ustawili się przed swoimi kramami.
Mężczyzna przechodził obok kramów i witał się ze wszystkimi. Gdy doszedł do grupy najemników zatrzymał się na dłużej. Przez chwilę w milczeniu przypatrywał się i niewolnikom i pilnującym ich strażników.
- Was to pierwszy raz tutaj widzę. - powiedział w końcu - Osobliwy towar oferujecie. Doprawdy osobliwy.
Po tych słowach machnął z kurtuazją ręką i ruszył dalej.

Gruby młodzieniec okazał się być zarządcom na którego wszyscy czekali. Po krótkiej inspekcji przybyłych kupców, mężczyzna stanął na środku placu i rzekł głośno:
- Witam wszystkich zebranych. Cieszę się, że tak licznie przybyliście na wezwanie. Zaraz podejdę do waszych kramów i zacznę wybierać towar. Przemyślcie jeszcze raz swoje ceny, bo pan Mortimer nie zamierza przepłacać.
Po tej krótkiej mowie zarządca ruszył ponownie na obchód kramów. Tym razem zatrzymywał się przy każdym z nich na o wiele dłużej. Rozmawiał, oglądał, targował się i kupował. Gdy dobijał z danym kupcem targu, ściskał mu dłoń, a stojący za nim strażnik zaczynał zbierać zakupiony towar. Zarządca szedł do następnego kramu i tak czynność ta powtarzała się.

Gdy w końcu zarządca zbliżył się do grupy najemników, większość kupców była już po rozmowach i targach z przedstawicielem Mortimera.
- Witajcie - rzekł podchodząc do Jorraha - Pierwszy raz was tutaj widzę. Co macie do zaoferowania?
Jego słowa skierowane były do Jorraha, ale wzrok prześlizgiwał się po zakutych w łańcuchy kobietach.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje siÄ™ sukÄ….
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline