Lucy musiała najwidoczniej nieco przysnąć. gdyż w żaden sposób nie zareagowała na pojawienie się Darson 'a.
A przecież w prosty sposób mogła przemówić przez swoje iluzje i zapewnić zleceniodawcę, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Cóż, przegapiła moment.
Nie podobała się jej również furgonetka z osiłkami. Obstawa oczywiście była zrozumiała i naturalna, lecz ci tu wyglądali jej bardziej na hit-team mający wkroczyć do akcji po tym jak Darson odleci. Lecz... może to tylko jej wrodzona paranoja znów grała jej na nerwach.
Dobrze, że nie ona rozmawiała przez telefon. Wątpiła by udało się jej zachować taką wstrzemięźliwość jak jej koledze. - Dupek. - syknęła jedynie. - Ja mu dam obcinać zapłatę. Chce dziewczynki, zapłaci za każdą z osobna umówioną kwotę. Fjut jeden! - Lucy była wściekła. Zapewne nadal krążyła w jej żyłach adrenalina po akcji. A może wkurzała ją ta sytuacja aż tak bardzo. |