Wątek: Call-Girl (21+)
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2014, 20:19   #31
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Betty jakby oprzytomniała, zbyt przestraszona rozwojem sytuacji. Chyba niezupełnie tego się spodziewała po horyzontach Miami. Przesunęła się tyłem po łóżku, oddalając od mężczyzny:
- Ja... nie chcę już…
- Nie chcesz już być szczęśliwa, studiować w pięknym mieście i robić w życiu tego co pragniesz? - powiedział karcącym tonem, wchodząc za nią na łóżko. - Betty...Betty… przecież wiem, że chcesz.
- Nie chcę być tutaj… z panem… chcę wrócić na dół… - Ponownie odsunęła się od niego, niezbyt daleko i wolno, ale uświadamiała mu, że spełnienie fantazji właśnie wymyka mu się z rąk jeśli nie będzie działał bardziej zdecydowanie.
Był już za daleko, aby się wycofać. Dotknął jej ud, gwałtownym ruchem przesunął je na boki, aby znaleźć się między nimi.
- Skarbie… będzie nam przyjemnie… - mówił uspokajającym tonem. - Nikt się nie dowie, ale kiedy tu wrócisz, będziesz miała skąd zacząć. Takie piękne dziewczyny jak ty…
To całe gadanie służyło tylko temu, aby znalazł się praktycznie na niej, dłońmi opierając po jej bokach. Sukienkę podwinął przy tej okazji na tyle, że odsłaniała całe niemal majtki.
- Nie! - położyła rękę na jego ramieniu naciskając i odpychając lekko. - Proszę mnie zostawić. - Jej nogi poruszyły się jakby w próbie dalszego odsunięcia. W rzeczywistości otarły się o jego nagie uda drażniąco.
- Chciałem ci pomóc… - powiedział niemal z żalem. Musiał ją mieć, nieważne jakim kosztem, widziała to. Wyprostował się i złapał za jej majtki, szarpiąc je w dół jej bioder. - ...ale skoro tak, to będę musiał ci pokazać coś więcej, o czym jako grzeczna dziewczynka mogłabyś się nie dowiedzieć…
Ze względu na rozchylone nogi nie był w stanie zedrzeć tak bielizny, więc zaczął łapać za nogi, aby je przygnieść i w ten sposób przełamać ostatnią barierę do zaspokojenia żądzy.
Jess jęknęła w duchu komentując jego działania, a głośno Betty krzyknęła przestraszona:
- Nie chcę tego robić. Proszę panie Rubens! - Jednocześnie kopała nogami na tyle umiejętnie, że majtki zsunęły się w dół do łydek. Wystarczyło już teraz jedno szarpnięcie mężczyzny, by pozbył się ostatniej blokady w drodze do słodkiego, niewinnego ciała, o którym nie mógł przestać myśleć.
- Musisz chcieć, u nas w mieście pewne rzeczy należy… - znowu mocno rozszerzył jej nogi, wpatrując się w to co odkrywał - ...nie da się ich uniknąć…
Podchodził bliżej, złapał mocno jedną z jej piersi, próbując tak odchylić biustonosz, aby dorwać się do nagiego ciała. Jego członek był coraz bliżej wejścia w głąb "niewinnego" ciała.
Call-girl ugięła nogi by uprościć sytuację. Ruszała się na boki i przesuwała w dół i w górę. Była absolutnie pewna, że każdy jej ruch doprowadza go do szaleństwa rozpalając gorączkę.
- Nie… proszę… - dalej zawodziła Betty.
Był jak obcy z nocnej projekcji, ale znacznie mniej umiejętny, pociągający i doświadczony. W zasadzie cechą wspólną była tylko ta zwierzęca żądza. Szarpnął za ramiączka sukienki, rozrywając jedno z nich i odsłaniając biały stanik. Pchnął biodrami. Spłodził dwójkę dzieciaków, więc akurat wiedział jak wejść w kobietę. Teraz uważał, że wpycha się w szesnastoletnią dziewczynę. Robił to jednak zupełnie bez wyczucia, kierowany podnieceniem. Jęknął, kiedy jego żołądź znalazł się w dziewiczym ciele, ale dalsza droga była zablokowana.
- Nie oszukiwałaś… - wydyszał. Cofnął się odrobinę, aby zaraz ponowić szturm na ciasną szparkę.
Gdy wszedł w nią, Betty się szarpnęła i na moment zesztywniała. Nawet dla kobiety tak doświadczonej jak Jess, jego napieranie na błonę, którą znowu miała, było bolesne. Nie musiała udawać i nie miała zamiaru się hamować. To miało być naprawdę dobre przedstawienie:
- To boli! Proszę mnie nie krzywdzić! - Załkała dziewczyna leżąca pod Rubenem.
- Ciii… - wystękał - ...zaraz będzie po wszystkim… masz takie piękne, młode, miękkie ciałko… - pogrążał się dalej przed kamerą, ale dla Jess ważniejsze było to, że po kilku nieudanych próbach, którymi chyba był zdziwiony, cofnął się bardziej i pchnął z całej siły. Wreszcie przebił się, wchodząc głębiej. Jęknął głośno, nie bacząc na jej krzyki i szarpnął za stanik, odsłaniając częściowo piersi.
Betty płakała głośno leżąc pod nim bez ruchu:
- Proszę mnie już zostawić! - Prosiła przez łzy - Proszę nie robić mi więcej krzywdy…
To go podniecało. Czuła jak jeszcze trochę w niej urósł. Nie przejmując się płaczem, a może nakręcając za jego sprawą, zaczął ją szybko posuwać. Brak oporu jeszcze mu to ułatwiał. Położył się na jej ciele i zaczął całować w usta.
- Ciii… skarbie… - sapał, nie przestając ani nie zwalniając nawet na moment.
Dziewczyna ponownie zaczęła się bronić widząc, że jej bierność nie przynosi efektu. To powodowało mocne ocieranie się ciał o siebie i odpowiednie rozprowadzenie dziewiczej krwi po nich obojgu i pościeli na łóżku. Przycisnął ręce dziewczyny do łóżka i przyspieszył ruchy, rżnąc ją i sapiąc głośno. Nic się nie liczyło, nic oprócz osobistego zaspokojenia. Pchał z całych sił, aż wreszcie poczuła jak rozlewa się głęboko w środku. Jego odurzony umysł nie pomyślał nawet o zabezpieczeniu. Stęknął i opadł na jej ciało.

Zaczęła go odpychać próbując się uwolnić. Uciec z tego miejsca. Tabletka działała bardzo dobrze. No i Jess była trochę silniejsza i zwinniejsza niż jakaś tam Betty. Mężczyzna jęknął półprzytomnie i powolnym gestem próbował ją zatrzymać, gdy wysuwała się spod niego. Krocze i część sukienki miała we krwi, majtki leżały na ziemi, a jedno ramiączko sukienki zwisało zerwane. Musiała się wydostać z tego domu, tak by nikt nie zobaczył jej w tym stanie. Nie potrzebowała raczej takich komplikacji. Pochyliła się nad poranionym ciałem tak by dobrze nagrało się na kamerze, Nagrała też mężczyznę, był półprzytomny więc przewróciła go na plecy by widać było jego uwalanego we krwi penisa. Wyszła z pomieszczenia i doszła do kolejnych drzwi. Sprawdziła, czy ktoś jest na korytarzu. Chciała dostać się do łazienki, by tam doprowadzić do jakiegoś porządku.
Na szczęście nawet pijane towarzystwo w większości pamiętało o zakazie chodzenia na górę. Tylko z drugiego skrzydła dochodziły jakieś przebijające muzykę jęki, ale łazienka okazała się pusta i miała zamek, który pozwalał na chwilę zabarykadować się w samotności.
Umyła się najlepiej jak umiała w tych warunkach i spróbowała sprać plamy z sukienki. Na szczęście krew była świeża, a materiał przewidywał tego typu zabrudzenia, więc po chwili była po prostu mokra. Problemem było jedynie urwane ramiączko, ale z tym poradziła sobie za pomocą wsuwki, którą przyczepiła je do stanika. Na pierwszy rzut oka nie powinno się rzucać w oczy. Rozczesała włosy i zeszła na dół.
Jak to mówią, nigdy nic nie idzie tak prosto jakby się chciało. Eliza pojawiła się znikąd, pijana już całkiem. Przytuliła się do Jess.
- Betty! Gdzie się podziewałaś?! - spojrzenie miała półprzejrzyste. Impreza trwała w najlepsze.
- Musze już iść... - Pełnym napięcia głosem blondynka lekko odepchnęła córkę Rubensa i zaczęła kierować się do wyjścia.
- Och, tak szybko? - krzyknęła za nią dziewczyna. - Nudziara - skomentowała na koniec i wzruszyła ramionami. Desire bez dalszych przeszkód wydostała się z posesji.
- Kilku twoich klientów sporo by dało, mogąc cię mieć w takim stanie, w jakim byłaś przed chwilą - H4 odezwał się prowokacyjnym tonem. - Oby to podziałało, nie zniosę Jenkinsów ani chwili dłużej.
- Nie no… - Call-Girl uśmiechnęła się lekko oddalając piechotą od domu. - Było kilka niezapomnianych momentów - Parsknęła. - Boże co za palant! Z prawdziwą przyjemnością popatrzę jak załatwiasz go na cacy.
- Mocną pigułkę mu wrzuciłaś, efekty mojej pracy poznamy dopiero jutro. Zamówiłem ci transport, zaraz za rogiem. Nie musisz dziękować - roześmiał się. - Koleś już do końca życia będzie się pilnował, ale na moje to on by poległ już po pierwszym zdaniu, nigdy nie docierając nawet do momentu, kiedy cię dotknął.
- “Sprawdzić za czym tutaj szaleją kobiety” - Zacytowała Desire naśladując ton mężczyzny - Myślałam, że padnę trupem ze śmiechu. - Ten fragment sceny zgraj mi na domowy komputer, będę sobie puszczać jako obraz prawdziwego samca z Miami.
- Będzie do kolekcji, jest kilku co zawsze poprawiają ci humor - H4 istotnie znał Jess bardzo dobrze. Zautomatyzowana taksówka już cierpliwie czekała.
 
Sekal jest offline