Vigo zmrużył oczy gdy widmo zniknęło. Szybko jednak okazało się, że nie do końca. Ktoś z drużyny wciąż je widział. Jego oczy szczęśliwie były osłonięte przed tym plugastwem. Niewątpliwie dzięki gorejącej w jego sercu wierze. Szybko się otrząsnął z zaskoczenia, jakiemu uległ gdy rozbił figurkę. Powód jednak był zgoła inny.
Drużynę ogarniała kłótnia. Gwałtowne wymiany zdań. Ostry ton. Niemal warknięcia. Rękoczyny, a wreszcie ostracyzm. Twarz kapłana momentalnie zdjął grymas gniewu. Jak ci głupcy mogli tak po prostu ulegać złym mocom? To pytanie pozostawało bez odpowiedzi i drążyło serce Vigo. Jednak sam nie mógł ulegać negatywnym emocjom. Zganił się w duchu i przywołał wewnętrzny spokój.
Odwrócił się od ołtarza i spojrzał na Sava. - Widmo które widzisz uleciało z figurki, którą rozbiłem. Idol już nie ma mocy. Później zastanowimy się dlaczego jeszcze je widzisz... widzicie - poprawił się mając na myśli obsydianina - A ta wioska składała hołd mrocznej pani, której znakiem jest nieskończona spirala nienawiści. To że są tu zwierciadła i lampa sferyczna dowodzi tylko tego, że również obawiali się Pomroki... nawet jeśli ich religia jest z nią powiązana.
Powiódł spojrzeniem po całej drużynie. - Gniew który czujecie. Nienawiść, zwątpienie, zawiść... to wszystko jest wytworem Pomroki i tego ducha - wskazał nad ołtarz gdzie niedawno widział widmo - Nie poddawajcie się moi drodzy. Nie teraz. Widmo niezwiązane materialnym bytem w końcu uleci rozproszone przez światło. Nie przekrzykujcie się. Nie rzucajcie na siebie oskarżeń, gdyż właśnie tym żywi się zło.
Skierował wzrok na Wojownika i kiwnął głową. - Postaw lampę na ołtarzu. Niech będzie epicentrum naszego schronienia - przeniósł spojrzenie ponownie na pozostałych - Lustra ustawmy tak by oświetlały wyspę. Ramirez ma słuszność twierdząc, że tam może znajdować się Westerwald. Skorzystajmy z tych narzędzi na blask wspaniałej Alistar! Niech już wreszcie odejdzie z was zwątpienie! Albowiem Pani nasza stoi na straży naszego dobra i to ona prowadzi nasz oręż i serca przeciw złu.
Oświetlenie wyspy oznaczało spisanie na straty ich wierzchowców, gdyby Pomroka już nadeszła. Jednak na wyspie byli mieszkańcy. Musiała być zamieszkana - wszak widział taniec ogni. Nawet jeśli nie wyznawali Alistar mogli zacząć. Mogli się nawrócić. Jeszcze istniała nadzieja.
Ostatnio edytowane przez Jaracz : 04-08-2014 o 22:33.
|