Szczęście jednak dopisywało Reinamarowi, który razem z Helmutem wylądował na półce skalnej. Mimo to nie obeszło się bez oparzeń, choć lekkich. Gdy tylko lina znalazła się w zasięgu, chwycił ją mocno i wspiął do reszty drużyny. Taka wspinaczka była dla niego czymś rzadkim, więc lekko się zmęczył. Zdyszany usiadł i spojrzał na skaczącego Dorigana. Chyba bycie krasnoludem sprzyja poruszaniu się pod ziemią, nawet jeśli mówimy o skakaniu. Wstając, otrzepał się i zaczął szybko przypominać sobie wszystko co posiada przy sobie.
- Mam przy sobie, hym… Sakwa podróżna z kocem, drewniana miska i sztućce... - zaczął powoli wyliczać, pomagając sobie palcami - ...odtrutki, mikstura lecznicza, dwie pochodnie, prowiant na tydzień dla nas wszystkich, trzymajcie. - podając każdemu jego część, dokończył wymieniać - Jest jeszcze długi łuk, 60 strzał, 2 potrzaski, krótki miecz i sztylet. To będzie już wszystko.
__________________ "Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar |