Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2014, 20:01   #28
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Gdy pierwsze emocje opadły, Twem postanowił przejść do konkretów.
- Wiemy, co mamy zrobić - powiedział. - Wiemy gdzie. Ale ja na przykład nie wiem, na czym ma polegać ów rytuał odnowy.
- Skoro mamy być niedobitymi wojownikami o porządek i sprawiedliwość, to miło by było wiedzieć, czemu akurat my. Skoro Sidła są aż tak ważne, że jest tam filar, to czy celowo był zapuszczany wszelkiej maści stworami, czy po prostu tak wyszło i powinniśmy się z taką przeprawą liczyć w każdym miejscu? Hmm, dużo macie takich grup jak my? Skoro szanse są nikłe a wręcz niemalże zerowe i być może jedno z nas dożyje, chociaż wątpliwe że w dobrym stanie do końca, to byłoby to sensowne rozwiązanie. Na koniec, czym może dysponować nasz niechciany sąsiad i czy mamy jakąś armię, która z nami sie zabierze, poza tymi jak im tam… towarzyszami? - Rozpędził się Litwor i wysapał prawie jednym oddechem.
- Wybrano was ze względu na przymioty, które przypadły nam do gustu i mogą okazać się przydatne w trakcie wypełniania misji. O swoich nie będę wspominać, wierzę iż moja wybranka sama się ich domyśli. Za pozostałych również głosu nie zabiorę. Co zaś się tyczy twego pytania odnośnie Sideł to niestety nagromadzenie zła w owym miejscu właśnie owym filarem jest spowodowane. Istoty, które tam spotkacie to strażnicy pełniący wartę na rozkaz Darkara. Ich zadaniem jest powstrzymanie was przed odnowieniem mocy i jednoczesnym przeszkodzeniu planom jakie nasz brat ma co do krainy.
Po Taharze głos zabrał Avaron, nie wyglądając przy tym na zbytnio zadowolonego z faktu iż ktoś podważa słuszność jego wyboru. Tym bardziej że jednocześnie domaga się uzasadnienia.
- Nie podąży za wami żadna armia. Jesteście zdani na siebie i swe umiejętności oraz umiejętności waszych towarzyszy. Również druga grupa nie ma innego wsparcia niż dzielnych wojaków gotowych wspomóc ich w zadaniu. Gdyby sytuacja nie była tak nagląca zapewne wyruszylibyście razem, teraz niestety nie mamy innego wyboru jak tylko podzielić was na dwie grupy. Istnieje szansa iż w trakcie wykonywania misji wasze drogi się zetkną, a nawet że połączycie swe siły w ostatnim starciu.
- Rytuałem zaś się nie przejmijcie. Wiedza została zasiana w waszych umysłach i spłynie na was gdy nadejdzie czas. Nie możemy ryzykować iż w jakiś sposób przedostanie się ona do sług Darkara nim dotrzecie na miejsce. Zaś co do naszego brata i sił jego… - Tahara zamilkła na chwilę, nie mogąc najwyraźniej zdecydować na ile może zdradzić tajemnice, którymi władała. - Darkar posiada podobną moc do mojej, zatem bez wątpienia spotkacie na swej drodze nieumarłych i ich popleczników. Może on również sterować istotami żywymi i zmieniać je na swoje wypaczone maskotki. To jedne z owych stworów zaatakowały miasto. Pewnym jest iż spotkacie ich na swej drodze, być może nawet więcej niżbyśmy mogli przypuszczać. Nie martwcie się jednak. Ochrona, którą was obdarzyliśmy - słowom tym towarzyszyła spojrzenie w stronę Khaidar - powinna dać sobie z nimi radę. Nie składajcie jednak na nich całego ciężaru i przygotujcie się najlepiej jak potraficie.
- Masz na myśli oręż różnoraki, sprzęt i tego typy zabawki - spytał Twem.
Wzrok obojga Odwiecznych zwrócił się na Twema. Nie można było wiele wyczytać z ich spojrzenia, ich twarze także niewiele zdradzały. W końcu głos zabrał Avaron.
- Jeżeli brak ci orężu to go otrzymasz, Twemie Lladre. Podobnie jak i pozostali, jeżeli takie będzie ich życzenie.

Oręż orężowi nierówny, pomyślał Twem, lecz tylko skinął głową.
- Jeśli dobrze rozumiem - powiedział, wracając do poprzedniego tematu - jedna osoba wystarczy, żeby rytuał dokonać? Czy też, jeśli szeregi nasze się przerzedzą, kto inny poległego zastąpi?
Tahara skinęła mu głową na potwierdzenie słów jego.- Tylko jeden z was przeżyć musi by dokonać rytuałów. Gdyby okazało się iż wszyscy zginiecie utworzyć musielibyśmy nową grupę, która zaczęłaby od nowa. Niestety na to czasu nam już brak zatem lepiej by było gdybyście postarali się życia swe zachować. Czy to wszystkie wasze pytania? - Zwróciła się do pozostałych.

- Rozumiem, że wyruszyć mamy jak najszybciej. - Milcząca dotąd Khaidar wychyliła się do przodu i opierając łokcie o kolana, spojrzała spod kaptura na każdego z obecnych w komnacie ludzi, po czym wycięła ich ze swojego krajobrazu. Wystarczyła czwórka obcych, by jej głowę wypełniło donośne dudnienie, a świat nabrał krwistoczerwonych odcieni. Odetchnęła głęboko i zamknąwszy oczy kontynuowała: - Co do tego wątpliwości żadnych nie ma. Inna rzecz mnie interesuje. Ile czasu jeszcze wasza bariera będzie blokować Piątego? I nie mówcie z łaski swojej “mało czasu pozostało”, lub coś w pokrewnym tonie. W przybliżeniu chociaż chciałabym znać maksymalny termin do którego zadanie winno być wykonane, ot profilaktyka.

- Zadałaś pytanie na które nie mamy odpowiedzi. Wszystko zależy od waszych działań i działań grupy, która już wyruszyła. Na chwilę obecną jedynie proste istoty zdołały przedostać się do naszej krainy. O ile nam wiadomo brama wciąż się utrzymuje i przez najbliższy miesiąc lub dwa powinna trwać. Czy jednak utrzyma się przez ten czas - niewiemy. Jeżeli nie uda wam się odnowić rytuału, jeżeli siły Darkara przedrą się do filarów… Być może zostanie nam dzień, nawet godzina. Z tego też powodu ważne jest byście nie zwlekali. - Avaron położył dość duży nacisk na ostatnie zdanie. - W moim mniemaniu macie w sobie dość siły by dokonać tego czego od was oczekujemy. Jesteście silniejsi niż wasi poprzednicy i z tego też powodu miejsca do których was wysyłamy są usiane większymi niebezpieczeństwami. Otrzymaliście jednak pomoc, o której inni nie mogli nawet marzyć, która… - przerwał nagle, po czym zwrócił się w stronę Tahary. - Zostawiam ich pod twoją pieczą, siostro - po czym zniknął, a wraz z nim płomienie, które otaczały stół.


- To się efektywne wyjście nazywa, proponuje zebrać zapasy, poznać tych… towarzyszy a potem ruszyć w te pędy do Sideł. - Podsumował kwaśno Litwor. Możliwe ze Odwiecznym się nie podobały jego pytania, ale to jego posyłali na śmierć lub gorszy los.
- Co nakazane spełnione zostanie - powiedział pokornie młody kapłan. - Odnowię rytuał, albo poświęcę życie go odnawiając jeśli taka jest wasza wola. Po czym zwrócił się do swoich towarzyszy
- Nie mamy czasu, oby Sylef dał nam lekkie niczym wiatr stopy byśmy dotarli do Sideł przed czarną godziną.

Tahara z pewnym zdziwieniem malującym się na twarzy spojrzała na Litwora.
- Wszak już poznaliście swych towarzyszy - rzekła łagodnie, zupełnie jakby miała przed sobą dziecko, które nie do końca ją zrozumieć może.
Na słowa kapłana nic nie odparła. Miast tego wstała ze swego miejsca, po czym wskazała na sztylety, które przed każdym z nich leżały.
- Zabierzcie je ze sobą. Pomogą wam zarówno w zadania wykonaniu jak i obronie przeciw siłom Darkara.
Mężczyzna podrapał się po nosie, zastanawiając się czy chodzi jej o pozostałą czwórkę, ludzi poznanych po drodze, czy może Puszka, nie dochodząc przez chwile do żadnego ostatecznego wniosku, poza takim, że stanie z półotwartymi ustami przy pani Śmierci, było nieco nie na miejscu. Sięgnął po leżący przed nim sztylet i sprawdził czy pasuje do pochwy, jakiej do tej pory używał. Wolałby go nie zgubić, skoro miał być ochrona przed stworami Darkara. Twem, podobnie jak wcześnie Litwor, sięgnął po leżący na stole sztylet, po czym umieścił go w pochwie, swój chowając do plecaka.
Podobnie uczynił i Hassan wymieniając swój wierny sztylet, który powędrował do plecka na nowy, który niedługo potem znalazł się w pochwie. Raz jeszcze sprawdził mocowania i zapiął sztylet na klamrę. Czasu było niewiele, musieli ruszać.

Tahara skinęła głową nie słysząc dalszych pytań. Nie dało się jednak poznać czy kobieta jest tym faktem zadowolona, zawiedziona czy też rozgniewana.
- Mar zaprowadzi was teraz do podziemi gdzie będziecie mogli uzupełnić zapasy i spędzić parę ostatnich, spokojnych chwil z waszymi towarzyszami nim wyruszycie w drogę. Nie zmarnujcie tego czasu - ostrzegła jeszcze nim, podobnie jak jej poprzednicy, znikła.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline