Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2014, 21:08   #31
Grave Witch
 
Grave Witch's Avatar
 
Reputacja: 1 Grave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputacjęGrave Witch ma wspaniałą reputację
Noc minęła spokojnie. Nikt nie zginął, nikt nie został ranny, nikomu nie zostały zesłane wizje.
Poranek przywitał drużynę krzątaniną, jaka zwykła towarzyszyć przed wyruszeniem na misję. Względnie można było ową krzątaninę nazwać kompletnym chaosem, z pewnością owe słowo pasowałoby do tego co też się działo w podziemnej sali świątyni Tahary. Nie zgrana jeszcze grupa niemal zupełnie nieznanych sobie ludzi przygotowywała się do tego by ramię w ramie stanąć śmierci na przeszkodzie. Lorett i Rena zajęły się orężem i zapasami żywności. Irat przygotował konie i juki z rzeczami, które miały im pozwolić na szybkie i w miarę wygodne dotarcie do Sideł. Yura oraz Nymphaea zdawały się krążyć bez celu, od czasu do czasu udzielając swej pomocy towarzyszom, jednak wyraźnie nie angażując się w przygotowania.


Gdy wszystko było gotowe, a sprawy na których drużynie zależało załatwione, wyruszyli. Jak się okazało, podziemna sala była połączona z światem zewnętrznym, długim aczkolwiek dobrze utrzymanym tunelem. Gdy z niego wyszli, okazało się iż znaleźli się na cmentarzu. Mauzoleum za nimi, które znaczyło wejście do tunelu, zaczęło znikać gdy tylko kopyto ostatniego konia przekroczyło jego próg. Po chwili krótszej niż mrugnięcie okiem, nie pozostał po nim żaden ślad.
- Ruszajmy - nakazała Rena, obejmując tym samym dowodzenie grupą.
Droga, którą wybrała, nie była ani zbyt tłoczna ani też zbytnio wyludniona. Prosta, dobrze utrzymana, pozwalała na narzucenie dość szybkiego tempa co pozwoliło im na opuszczenie leśnych terenów już pierwszego dnia. Miejsce na nocleg wypadło w znajomym dla Twema i Litwora miejscu. Co prawda nie było tam już śladów po gryfie, jednak nadal dało się wyczuć nieprzyjemną aurę zniszczenia, jaka przeniknęła do ziemi w miejscu, w którym spadły szczątki bestii. Yura zaoferowała się iż zabezpieczy i ostatecznie oczyści to miejsce. Po jej staraniach wyraźnie dało się wyczuć wrażenie ulgi jaką poczuła kraina pozbywszy się resztek pamięci o ingerencji zła.

Drugi dzień przepłynął tak jak pierwszy. Szybka jazda, nieliczne postoje by coś zjeść i dać koniom wody. Nic godnego uwagi nie się nie wydarzyło. Nie było żadnych oznak sług Darkara, nie spadła na nich znienacka ulewa ani żadne szczątki. Obóz rozbili już na ziemiach Veroni.

Trzeci dzień, wedle słów Reny i Lorett miał być tym, który poprzedzi wejście na terytorium Sideł. Zarówno wierzchowce jak i ludzie powoli zaczynali odczuwać skutki tempa narzuconego przez endariankę, z tego też powodu postój na nocleg wypadł w pewnym oddaleniu od linii drzew, która wyznaczała granicę lasu otaczającego Sidła.




Noc była cicha i pogodna. Gwiazdy jasno świeciły na niebie, księżyc w pełni sprawiał iż nawet najzwyklejsze źdźbło trawy zdawało się przepełnione magią. Ognisko płonęło leniwie, podsycane od czasu do czasu przez osobę, która została wyznaczona do pełnienia warty. Zarówno bowiem Rena jak i Lorett uznały iż tak blisko miejsca przepełnionego złem, ten środek ostrożności jest nawet bardziej niż tylko konieczny. Jak się okazało, miały rację.

Pierwszy o niebezpieczeństwie dowiedział się Litwor. Miecz jego bowiem ni stąd, ni z owąt obudził się do życia, przy okazji zdzielając swego właściciela płazem klingi przez głowę. Czyn ten sprawił iż magobójca wyrwany został z słodkich objęć snu i przywrócony do świata realnego, który bynajmniej przyjemnym nie był. W następnej kolejności Puszek zerwał się na nogi i zawył rozdzielająco. W ślad za nim poszedł Nivio, sprawiając iż cały obóz został postawiony na nogi. Gdy do tego doszły kwiki przerażonych koni, nie trzeba było więcej dowodów na to iż wkrótce stanąć im wszystkim przyjdzie ze zgrozą, którą na ich spotkanie wysłały siły władające Sidłami.
 
__________________
“Listen to the mustn'ts, child. Listen to the don'ts. Listen to the shouldn'ts, the impossibles, the won'ts. Listen to the never haves, then listen close to me... Anything can happen, child. Anything can be.”
Grave Witch jest offline