Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2014, 21:21   #51
Quelnatham
 
Quelnatham's Avatar
 
Reputacja: 1 Quelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetnyQuelnatham jest po prostu świetny
Część pierwsza


Pierwszy zabrał głos Quelnatham:
- Sądzę, że najpierw powinniśmy rozważyć kilka możliwości działania. Wehlyrd’tarze myślisz, że infiltracja obozowiska od wewnątrz mogłaby być dobrym działaniem? Mam przygotowane pewne zaklęcie, które pozwoli mi zmienić wygląd. Przyszlibyśmy do obozu jako ich pobratymcy. Jeśli nie zaatakowaliby nas od razu moglibyśmy zdobyć pewną przewagę, nawet jeśli tylko rozproszylibyśmy ich rozmową.
Ocero potrząsnął głową, aby rozjaśnić myśli. Już kiedy się kładł jedna myśl nie dawała mu spokoju. Teraz w sumie był chyba dobry moment na jej wygłoszenie.
-A właściwie… ktokolwiek wie: W którą stronę jest to wejście? Jak głęboko w Podmroku znajduje się ten obóz? I w którą stronę wewnątrz Podmroku się on znajduje? Bez urazy, ale ja nie posiadam dokładnej mapy tuneli pod Srebrnymi Marchiami, więc plan jest, że wchodzimy na ślepo do najniebezpieczniejszego miejsca w Faerunie?
- Czcigodny, pamiętając gdzie natknęliśmy się na na drowa możemy określić mniej więcej gdzie znajduje się jaskinia. Zaś jeśli idzie o głębokość na jaką musimy się zapuścić… - Erilien odruchowo przegryzł suchara, wszak potrzebował sił na nadchodzącą wyprawę. - O ile się nie mylę grupa zabójców zmierza na powierzchnię by mordować. Jeśli zaś jestem w błędzie wówczas wystarczy zniszczyć wejście do Podmroku.

- To ja zadam inne pytanie.. - mruknął Aeron po przełknięciu kęsa suszonej wołowiny. - Kto, prócz Sevotara, jest w stanie widzieć poprzez mroki podziemi?
- Zważając, że tyle we mnie krwi drowa, co smoka. Przyznam, że nie potrafię.- Ocero wyjął żywność ze swojego plecaka i rozpoczął konsumpcję.
- Ja posiadam taką zdolność. - Wyznał Erilien odrobinę niechętnie.
- Ja… - zawahał się Aeron spoglądając nieco podejrzliwie na Eriliena. - … jestem w stanie sobie dać radę - odparł wymijająco, po czym spojrzał twardo na paladyna, ale nic nie powiedział.
Kolejny element układanki - zanotował w myślach Quelnatham. Cieszył się, że Erilienowi wystarczało zniszczenie wejścia. Być może szaleństwo było tylko przejściowe. Może ujawniało się tylko w chwilach wielkiego napięcia?
- Bardzo dobrze. Zawalimy wejście do groty i wracamy na szlak. Nie mamy tropiciela, ale myślę, że moja magia może pomóc nam znaleźć drowy, jeśli tylko nie są zbyt daleko.
Selunita wyjął napierśnik swojej zbroi z worka i rozpoczął jej nakładanie.
- Mnie pasuje. Jeżeli niedługo będziemy jechać, to któryś z was powozi. Mnie zostało jeszcze przynajmniej 4 godziny snu, żeby myśleć na tyle trzeźwo, że nie widzę nic złego w pójściu mordować drowy w Podmroku. W sumie wygodnie, że istnieje tylko jedno wyjście z Podmroku.

Aeron machnął ręką.
- Podmroku na pewno nie zwojujemy. Może innym razem, co? - uśmiechął się ironicznie pół elf. - Może po tym wszystkim będę w takim stanie, aby radośnie i w podskokach iść zniszczyć wszystkie dzieci Lolth. Na razie mam sił tylko na ten jeden wypad. - wzruszył ramionami i przysunął się do Quelnathama, po czym wyszeptał. - Nie widziałeś może… Żeby ten drow… Miał jakieś symbole przy sobie?
- Czemu pytasz? Erilien - tu wskazał na niego - być może przeszukiwał jego zwłoki, ja nie zauważyłem.
- Bez znaczenia - mruknął Aeron i zerknął na Eriliena, ale wyraźnie nie chciał się zwrócić do niego z pytaniem.
- Czcigodny Ocero ciągle jest w posiadaniu sztyletu tego drowa, być może na nim znajdują się jakieś symbole.
Ocero wyciągnął sztylet zabrany świętej pamięci drowowi i zaczął się przyglądać broni w poszukiwaniu czegoś co by wyglądało na symbol religijny boga skrytobójców. Niestety niczego takiego nie zauważył, coś jednak przykuło jego uwagę.
- Symbolu nie ma, chociaż pewnie bym go nie rozpoznał. Tutaj jest jakaś runa… chyba. Znacie się na tym? - podał ostrze Aeronowi.

[media]http://fc04.deviantart.net/fs27/f/2008/076/d/9/Red_Rune_by_GravityGlitch.jpg[/media]

Aeron chwycił sztylet i zaczął mu się uważnie przyglądać. W pewnym momencie wstał i odszedł kawałek wciąż oglądając broń. Po chwili wrócił do towarzyszy i podał sztylet Quelnathamowi.
- Nie znam tego. Na pewno nie jest to typowa elfia runa. - wytłumaczył krótko ucinając temat. Erilien jednak spostrzegł, że coś było nie tak… a Sevotar poprzez fakt, że przebywał wśród swoich pobratymców był w stanie wyczuć, że gdzieś tutaj czai się kłamstwo. Czarodziej zmarszczył brwi. Co ten młodzik mógł wiedzieć o elfiej kaligrafii i tajemnych znakach? Obejrzał uważnie sztylet. Musiał przyznać, że nie była to żadna znana mu runa, jednak… miał wrażenie, że już gdzieś ją widział w Cormanthorze. Na ruinach? Z tego, co pamiętał jej znaczenie nie zostało rozszyfrowane. Przybrał jeszcze poważniejszy wyraz twarzy. Na pewno czarcia w takim razie. Rzucił proste zaklęcie wykrycia magii, choć był prawie pewien, że sztylet jest bez wartości. Faktycznie, magii w tej broni nie było.
Aeron niby bez zainteresowania spoglądał na to, co robił Quelnatham, ale coś w zachowaniu młodzika mówiło mu, że nie jest tak do końca. Czarodziej miał jeszcze jeden sposób, by się czegoś dowiedzieć. Wyprostował palce lewej dłoni spoglądając na pierścień. Prosta obrączka z białego złota, a jednak można było na niej dostrzec subtelne pismo. Inne w zależności od padającego światła. Niestety… potężna magia nie była prędka. Ale wracając do Aerona…
- Widziałeś tę runę we śnie? - zapytał nagle czarodziej.
Aeron wahał się, ale odparł skrzywiony.
- Widziałem… Widziałem ją na żywo - mruknął niechętnie. - Może dajmy temu spokój?
-Być może… -odparł elf. - Wydaje mi się, że widziałem ten znak, ale nie wiem co on oznacza. Oczywiście mogę użyć magii poznania, ale zajmie to trochę czasu. Chcecie poczekać? Czy może najpierw zakończymy sprawę przejścia? - zwrócił się do wszystkich.
- Ale naprawdę nie ma sensu, to raczej nic takiego… - przekonywał Aeron trochę poddenerwowany. - Powinniśmy iść do tych tuneli i zająć się tym obozem, jako że później i tak wylezą…
- Kiedy można rozjaśnić drogę tylko głupiec brnie przez mrok. - Erilien zacytował stare przysłowie. - Poczekamy.
- Bezpieczna droga nie zawsze dobrą jest…- zawtórował mu Ocero.
Kąciki ust czarodzieja się uniosły się odrobinę. “Co za zmiana…”- myślał - ”nie trzeba być jasnowidzem, żeby zobaczyć, że coś jest nie tak z dzieciakiem”. Pokiwał głową paladynowi i kapłanowi.
- Nie przeszkadzajcie mi przez chwilę. - powiedział wieszcz po czym położył lewą dłoń na runie i przymknął oczy.

Aeron parsknął zirytowany i mruknął coś, co brzmiało “Pierdoleni wyznawcy Corellona”. Złożył ręce na piersi próbując się powstrzymać przed komentarzem.
Czarodziej otworzył oczy i spojrzał nieprzyjaźnie na młodzika. Miał już dość tego podłego zachowania.
- Aeronie przez wzgląd na swoją krew powinieneś okazać Seldarine choć trochę szacunku.
Aeron uśmiechnął się krzywo.
- Moja krew nie ma tu nic do mówienia. - wzruszył ramionami. - Czy to taki grzech, że nie przepadam za waszymi Seldarine, a tym bardziej za ich królem?
Ocero spojrzał na pólelfa.
-Nie znamy twej historii, więc nie dziw się, że ta dwójka jest zdziwiona twoim podejściem.- Selunita spojrzał na Quelnathama - Podążając tą logiką powinien też okazać szacunek Chauntei, Selune… bogom furii… sporo tego. - jeszcze raz zerknął na Aerona - Jeżeli chcesz, aby dali ci “spokój” może opowiedz im o swoich doświadczeniach z corellonitami.
Mieszaniec parsknął.
- Nie. - po czym spojrzał hardo na Quelnathama. - Czemu niby zasługują na mój szacunek?
- Ponieważ dzięki nim będziesz się cieszył długim życiem i powoli przychodzącą starością. Ponieważ, o ile dobrze pamiętam, Selune, którą jak sądzę cenisz zabiega o pokój i szacunek między rasami. - odparł od razu elf.
Ocero uniósł brew na wypowiedź Quelnathama. Podejrzewał, że Aeron może być wyznawcą… lub chociaż wspierającym Selune, zważając na jego obecność w świątyni. Postanowił na razie nie interweniować i pozwolić dwóm spiczastouchym wymienić się poglądami religijnymi.
- Będę się cieszył życiem, które dla was będzie małym wycinkiem waszego i tą powolną starością, dlatego że mój ojciec i moja matka nie uważali, najpewniej oddając się żarowi nocy. - wzruszył ramionami.
Quelnatham zaczął się zastanawiać czy chłopak umyślnie nie rzuca oszczerczych uwag. Elfia seksualność była o tyle bardziej wysublimowana…
- Jednak ta długowieczność, którą przekazał ci rodzic nie jest darem od niego samego, a od naszych bogów. Pamiętaj, że… - zaczął, ale zobaczył niecierpliwą minę Eriliena. Rzeczywiście, nie był to czas na dyskusje o wierze, szczególnie, że pozbawionemu snu Ocero co chwilę opadała głowa. - to nie czas na takie rozmowy. Uszanuj naszą wiarę tak jak i my szanujemy twoją.

Wyprostował się i odwrócił w kierunku innych towarzyszy. - Moja magia niewiele pomogła. To z pewnością symbol związany z Zinzereną. Używany przez jej wyznawców, choć możliwe, że przyjęli ją od czcicieli demonów.
- Mówiłem. Nie było po co szukać -
mruknął mieszaniec. - To zwykły symbol je… - ugryzł się w język i zamilkł.
- “Zwykły symbol je..” - Ocero wykonał ręką ruch ponaglający pól-elfa do kontynuacji - Już tyle wygadałeś…
- Czcigodny nie naciskajcie. Wierzę, że nie wpłynie to na naszą misję inaczej Aeron powiedzial by wszystko. - Po czym paladyn zwrócił się do półelfa - Prawda?
Aeron spojrzał butnie na Eriliena.
- To są moje sprawy, a i nie sądzę, aby ukrywanie ich miało nas zabić.
- Każdy ma swoje sekrety, nie mamy prawa żądać byś je wyjawiał. - Erilien był w wyjatkowo ugodowym nastroju, czyżby miało się na zmiane pogody? - Jeśli będziesz chciał sam nam o tym opowiesz.
- Jasne. - mruknął pół elf. - I tak sądzę, że będę chciał z wami dwoma, corellonitami, wyjaśnić pewne kwestie…
- Bardzo słusznie. - odparł Quelnatham łagodnym tonem, chociaż gotował się z gniewu. Bezczelny gówniarz ukrywa przed nimi... co? Był kultystą demonów? Wzywał Demogorgona czy może po prostu wstąpił do sekty Bhaala? W każdym razie chłopak musi się wytłumaczyć skąd znał ten znak. - Załatwmy szybko nasze sprawy. Porozmawiamy w drodze.
- Słusznie. - Przytaknął Erilien szykując się do drogi. - Nie zwlekajmy dłużej niż jest to konieczne.
 

Ostatnio edytowane przez Quelnatham : 06-08-2014 o 21:55.
Quelnatham jest offline