Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2014, 22:34   #52
Seachmall
 
Seachmall's Avatar
 
Reputacja: 1 Seachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputacjęSeachmall ma wspaniałą reputację
CZĘŚĆ DRUGA
__________________________________________________

Ruszyli przez las pograżony w mroku przedświtu. Paladyn objął miejsce na czele grupy, prowadząc towarzyszy do miejsca w którym razem z kapłanem spotkali drowa.
Las był niezwykle cichy, nawet jeśli wziąć pod uwagę, że większość zwierząt chroniła się w swych norach przed deszczem. Jakby cały świat wstrzymywał oddech czekając na wynik tej prowizorycznej krucjaty. A może było w tym coś więcej? Nie po raz pierwszy Erilien przyłapał się na mysli, że oddał by naprawdę wiele by znów poczuć znajoma obecność, boski płomień ogrzewający duszę. Obejrzał się by zobaczyć jak radzą sobie jego kompani. Jego pobratymiec szedł powoli, wyraźnie strapiony. Po głowie wieszcza krążyły czarne myśli. Czarcie runy i wizje ruiny. Od czasu do czasu on też spoglądał po innych. Czy nie ufał im za bardzo? Wszak wiedział o nich bardzo niewiele.
Erilien zobaczył, że Aeron podążą niedaleko za nim z zaciętą miną, trzymając dłoń na rękojeści przytroczonego do pasa miecza. Półelf był wręcz potwornie poważny i skupiony.
Ocero szedł na tyłach grupy, jego masa oraz zbroja i reszta ekwipuneku nie pomagały mu przemieszczać się po grząskim gruncie. Spojrzał na przewodzące mu elfy. W sumie dobrze będzie ustalić chociaż odrobinę strategii.
- Jeżeli dojdzie do starcia i usłyszycie jak krzyczę “Na światło Selune” oznacza to jedno. Zamknijcie oczy. Moja tarcza jest zaklęta, aby emitować oslepiające światło kiedy wypowiem te słowa. Może dać nam to przewagę.
- Bardzo dobrze. Ja też przygotowałem zaklęcia światła. Miejmy nadzieję, że nie trzeba ich będzie używać. Aeronie, gdyby było niebezpiecznie… - zaczął Quelnatham. Szybko jednak pomyślał, że ciągłe strofowanie może tylko pogorszyć sprawę. - uważaj. Masz miecz? Może chcesz mój łuk?

- Mam miecz… - wskazał na broń. - Nie martw się. Wbrew pozorom umiem sobie poradzić…
Sevotar, czy Wehlryd’tar jak ponoć się nazywał, szedł pomiędzy nimi w ciszy. Jednak im bardziej zbliżali się do swojego celu, tym bardziej wyglądał, jakby chciał coś powiedzieć… Alż wreszcie się przełamał.
- Jedna drobna sprawa, Czcigodny - zwrócił się do Eriliena i brzmiał, jakby z całej siły powstrzymywał się przed włożeniem w swoje słowa jadu - Jak mam wam pomóc, skoro nie chcesz, żebym czarował? Czy nie mógłbyś uchylić mi tego zakazu, abyśmy wszyscy nie zginęli w brutalny i widowiskowy sposób?
Paladyn zlustrował drowa wprawnym okiem doświadczonego wojownika, westchnął ciężko jakby mu wszelkie cierpienia Illmatera nagle spadły na duszę.
- Odwrócisz ich uwagę. - Zdecydował w końcu nie widząć innego zastosowania dla Sevotara.
- Mógłbym uczynić to wszystko dużo łatwiejszym - skrzywił się drow - Ale ty i tak będziesz szedł swoją kamienistą ścieżką… Równie dobrze mogę tutaj zostać, bez swojej magii i tak na wiele wam się nie przydam. Ale niech ci będzie.
Uśmiechnął się pod nosem, upewniając się wcześniej, że paladyn nie dostrzeże tego grymasu.
- To co mnie martwi to dla kogo było by to łatwiejsze.
Mizerny był ten ich duch bojowy ale przynajmniej był a to się liczyło w nadchodzącej potyczce. Nie krążyli zbyt długo, zanim dotarli do miejsca, w którym Ocero i Erilien napotkali drowa, co u kapłana mogło powodować uścisk w żołądku, bo wątpliwe, aby się z tym wszystkim pogodził. Kiedy się tam znaleźli musieli jednak ustalić co dalej. Rozglądali się po otoczeniu zastanawiając, z której strony przyszedł ów wyznawca Zinzereny. Na szczęście kapłan i paladyn pamiętali jak drow leżał, więc mieli pewne pojęcie, z której strony nadszedł.
- Co zatem dalej? Wiecie jak iść czy mam użyć zaklęcia?- zapytał Quelnatham.
Erilien w milczeniu skinął głową czarodziejowi, więc ten śpiewając cicho splótł czar poszukiwania. Miał obawy, czy zaklęcie zadziała. W końcu mieli tutaj jednego drowa i liczył, że nie jest on jednak wyznawcą Zinzereny… albo Aeron nim nie jest. Niemniej po chwili zyskał nadnaturalne przeczucie kierunku, w którym znajdował się ów okaz… tylko czy to był ten konkretny okaz? Należało spróbować.
- Tędy - rzekł stanowczo i z jedną ręką wyciągniętą przed siebie, jakby niedowidział, zaczął prowadzić grupę. Zaczęli poruszać się w kierunku, w którym prowadził ich wieszcz. Ledwo weszli pomiędzy linię krzewów, gdy Erilien zobaczył coś, co inni przeoczyli. Na ziemi, pomiędzy trawami, leżał niewielki sztylet do rzucania ubrudzony ledwo zauważalnie krwią. Przywodziło to na myśl opowieść drowa, chociaż znajdował się on… blisko. Pospiesznie rzucił prosty czar by sprawdzić czy broń nie jest obłożona jakimś szkodliwym zaklęciem.Ale broń nie była obłożona żadną klątwą czy czarem, który sprawiłby, że oczy b wyparowały dzierżącemu.Schylił się i podniósł ostrożnie sztylet, uważał przy tym aby się nie zranić. Nie wiadomo czy ostrze w dalszym ciagu nie było zatrute. Przyspieszył kroku i juz w drodze obłozył sie zaklęciem pancerza.
- Ostrożnie, mogą być blizej niż nam się wydawało. - Zwrócił się do Quelnathama ściszając głos.
- Czekaj… rozejrzyjcie się po okolicy, może mamy kolejnego trupa.- Selunita podszedł do Eriliena - Dziwnie blisko ten sztylet jest, co nie? Być może szef tego drowa go nie dobił, bo sam był już martwy? Gorzej jeżeli nie i widział nas… oznacza to, że mogą się nas spodziewać.
- Gdyby nas widział zaatakowali by kiedy odpoczywaliśmy. Sadzę, że o nas nie wiedzą. Martwi mnie jednak co innego, to, że mialem rację i wyszli na powierzchnię mordować. - Paladyn pozwolił by pełnia grozy w jego słowach dotarła do selunity. - Musimy ich znaleźć nim oni znajdą ofiary i poświęcą je Zinzerenie.
Quelnatham w tym czasie uważnie oglądał ostrze. Szukał na nim demonicznego znaku, ale go nie znalazł. - Ciekawe - powiedział. - na tym nie ma runy. Ruszajmy dalej. Ostrożnie.
Selunita ruszył za resztą.
- Oni “poświęcają” ofiary swych morderstw, czy poprostu zabijają? Bogini assassynów nie wygląda mi na kogoś, kto by się spodziewał odprawiania rytuałów przy zabójstwach.
- Gdy walczę w imieniu Corellona nie muszę odprawiać dodatkowych rytuałów by poświecić mu bitwę, to ona jest rytuałem. - Oświecił kapłana Erilien.
- Dobrze dla ciebie… - mruknął Aeron i zerknął na Eriliena. - To Ocero i Quelnatham będą szli ze światłem?
- Drowi panteon raczej wyznaje skuteczność nad skomplikowaniem, chociaż nie ukrywam, że nigdy nie byłem specjalnie obeznany z Zinzereną - wtrącił Wehl, człapiąc bez większego entuzjazmu obok nich.
Aeron przygryzł wargę na słowa Sevotara, ale mruknął cicho.
- Chodzenie ze światłem w poszukiwaniu drowów to debilizm… Chodzi tylko o dwie osoby, więc mógłbym… im pomóc.
Ocero spojrzał na Aerona.
- Na czym miałaby polegać ta… “pomoc”?
Półelf westchnął.
- Na niczym, czego sami nie moglibyście mieć. - wyciągnął z sakiewki przytroczonej do pasa małą butelką z jakąś cieczą w środku.
-Mikstura? Nie mam nic przeciwko… Quel? - spojrzał na elfa.
- Eliksir widzenia w mroku? - zapytał ten. Spojrzał w górę na księżyc. - Noc jest jasna, wystarczy mi to. Poza tym nie liczcie, że podejdziemy tego zabójcę. W piątkę robimy taki hałas, że słychać nas na strzał z łuku. - krytycznie popatrzył na zbroję kapłana. - Światło może go spłoszyć, ale może dać nam przewagę. Zresztą nie wiemy, czy nie wrócił pod ziemię. Chodźmy dalej, zobaczymy gdzie on jest. - stwierdził i kontynuował prowadzenie grupy.
- To mikstura na wypadek, jeżeli byśmy jednak mieli schodzić do Podmroku. - wzruszył ramionami Aeron. - Wątpię, aby trzymanie was za ręce i prowadzenie ślepymi przez mroki podziemi było da was komfortowe i zwiększało naszą skuteczność jako grupy. Do tego już widzę uśmiechy tych drowów, jak zobaczą dwójkę całkowicie ślepych idących wprost w ich łapy. Na pewno to, co im zafundujecie to krucjata czystej radości. Dla nich.
Quelnatham prowadził dalej grupę. Im silniejsze było wrażenie kierunku, tym większą mag miał pewność, że są coraz bliżej. W końcu wrażenie stało się tak silne, iż odczucia kierowały go… w dół Kategorycznie w dół. Pewne było jedno- obiekt poruszał się coraz niżej i niżej, chociaż początkowo zdawał się być jeszcze na Powierzchni. Słoneczny elf czuł jednak, że udało mu się zlokalizować moment, w którym osobnik zaczął schodzić pod poziom gruntu… i było to niedaleko… Bardzo niedaleko, jak się okazało, gdy przeszli jeszcze kilkanaście metrów i stanęli przed jaskinią, zapewne połączoną tunelami z Podmrokiem.
- Drow zszedł pod powierzchnię niedawno. Zamykamy przejście, czy ktoś chce go gonić? - Quelnatham spojrzał po towarzyszach.
Paladyn rozważał pytanie czarodzieja przez chwilę.
- Muszę się upewnić, że nie zabiera w Mrok niewolników. Jeśli chcecie Czcigodni możecie tu poczekać, to nie potrwa długo. - Taką przynajmniej miał nadzieję a nie chciał psuć morale oddziału podejrzeniami.
Aeron pokręcił oczami.
- Przecież powiedziałem, że też idę.
Ocero spojrzał na Eriliena, czy ten elf poprostu wymyśla na poczekaniu co robią drowy, aby usprawiedliwić swoją chęć zabicia ich?
- Myślałem, że oni zbierają “ofiary na poświęcenie”, nie ważne. Nie puscimy cie samego. Jeszcze się zgubisz.
- Tego pytajcie Czcigodny jakie tradycyjne rozrywki urządzaja sobie drowy na powierzchni. - Paladyn wskazał stojacego niedaleko Sevotara.
- To się pewnie nazywa wycieczki turystyczne. - wzruszył ramionami Aeron. - Ale, paladynie, sugeruję jednak, żebym ja szedł pierwszy… chyba, że zwiad to twoja druga skóra.
- Podejrzewam, ze jego druga skóra to zbieranie drwa na opał…- Ocero spojrzał na miskturę i nie zauważył morderczego spojrzenia paladyna. - Ile trwa działanie tego specyfiku?
- Wystarczająco - oparł poważnie Aeron. - To będą długie godziny. - spojrzał krytycznie na napierśnik Ocero. - Umiesz się w tym poruszać cicho?
- Erm kapłani Selune nie słyną ze skradania się.. wątpię, abym był wstanie poruszać się cicho gdybym biegał tak jak matka mnie wydała na swiat…. pewnie by było jeszcze głośniej bo bym klął na kamienie.
Aeron zakrył dłonią oczy i westchnął głośno.
- To już wiemy, kto będzie robił za odwracacza uwagi - mruknął. - Tam na dole nie ma śpiewu ptaszków czy pędzących koni, aby zakryć twoją obecność…
- To zgaduje… mogę iść na przedzie i ściągnąc ich uwagę na siebie. Lub z tyłu dalej od was, aby ich zmylić co do waszej pozycji.

- Z przodu odpada, bo spierdoliłbyś cały zwiad, a bez tego nie będziemy wiedzieli w co się pchamy. Z drugiej strony, jeżeli nam się zgubisz w mrokach i spanikujesz, to będzie zabawnie…
- Spanikujesz? Słuchaj Aeronie, staram się traktować cię z szacunkiem… pomimo, że kilka twoich wypowiedzi, poważnie każe mi się nad tym zastanowić. Więc jeżeli naprawdę uważasz, że kapłan w zbroi jest bardziej prawdopodobny do wykrycia przez obóz WYTRENOWANYCH ZABÓJCÓW, niż mag, paladyn i bard, które to zawody jak wszyscy wiemy słyną z cichego zachowania, to proszę powiedz mi.
Aeron przetarł oczy panując nad irytacją. Nie zaczął jednak mówić jadowitym tonem, a odezwał się całkowicie opanowanym głosem.
- Tak, spanikowany. Bo to jest możliwość i bez złośliwości to mówię. Byłeś kiedyś w tunelach Podmroku? Zakładam, że nie. Więc nie wiesz jak się tam będziesz czuł, bo to inny świat. Wyobraź sobie, że się zgubiłeś. Nie wiesz gdzie jesteś, ale za to, wiesz że gdzieś czają się drowy, które znają ten teren lepiej od ciebie. Nie możesz nas zawołać, idziesz coraz bardziej zaniepokojony...
- Jeżeli się zgubię mam zaklęcie, które wydostanie mnie na powierzchnię.. - Ocero westchnął - Aeronie… ile ty masz do cholery lat i skąd tyle wiesz o podmroku, drowach i bogowie wiedzą czym jeszcze? Ja podchodzę powoli pod 40, a podejrzewam, że nie doświądczyłem tyle co ty…
- Ucinam temat - mruknął zirytowany Aeron. - Trzeba się ruszyć. - zerknął na Sevotara i Quelnathama. - Podtrzymujecie chęć wyruszenia z nami?
- A i owszem - Sevotar skinął głową, przygląjąc się Aeronowi z nieco większym zaciekawieniem - Warto jednak zaznaczyć, że cała ta sytuacja zaczyna mnie coraz bardziej bawić. Zastanawiam się, czy ten świat opuścili bogowie, czy zdrowy rozsądek.
Zachichotał pod nosem, ale zaraz uniósł dłonie w obronnym geście.
- Ale bez urazy oczywiście. Rozumiem nerwy i stres. I jeśli mogę zaproponować równie szaloną myśl… Może mógłbym jednak rzucać zaklęcia? Bo widzicie kochani, ja nie umiem się skradać ni w ząb. Znaczy, mogę próbować, ale prawdopodobnie ten pan tutaj w wielkiej zbroi zrobi to nie gorzej ode mnie. Z Podmroku wydostałem się dzięki swojej magii i urokowi osobistemu, nie zwinnym nogom.

- Na uroku osobistym daleko nie zajdziesz w tej sytuacji. Sądzę, że zabójcy nie będą tak ufni przybyłemu znikąd, nawet drowowi. Umiesz chociaż walczyć? Bez magii? Bo nie wiem co powie nasz paladyn. - wzruszył ramionami.
- Jestem bardem na litość boską - drow rozłożył ramiona bezradnie i przewrócił oczyma - Zdołałem przeżyć długie lata w Menzoberranzan uwalniają niewolników pod nosami kapłanek Lolth, grupa paranoicznych zabójców to przy tym pikuś. Umiem walczyć, nieźle strzelam, ale cóż… Czekamy co powie nam nasz zacny przywódca.

Założył dłonie na pierś i wlepił spojrzenie w paladyna. I nie było to przyjemne spojrzenie.
- Więc, o Najwyższy? - zapytał go - Co sądzisz na temat mojego prostego pomysłu? Czy lud, który wybrał cię do władzy może skorzystać na moim “uwolnieniu” czy może twoja nieskończona intuicja widzi we mnie zło, którego nawet ja nie zauważyłem?
Aeron po usłyszeniu, że Erilien jest przywódcą ledwo opanował skrzywienie. Zauważając to, czekający na odpowiedź elfa drow tylko uśmiechnął się szerzej.
Półelf spojrzał jeszcze na Eriliena.
- Daj spokój z tym całym zakazem. Nie pora na to, jeżeli mamy skutecznie dobrać się do tych drowów. - mruknął. - Ale to w sumie twoja decyzja.
Paladyn milczał, w tej sprawie nie miał nic wiecej do powiedzeia, póki co Sevotar za ratunek na trakcie odwdzięczał się tylko złośliwościami i bluźnierstwami pod adresem Seldarine. Gdyby byli na Evermeet już dawno jego niepokorny język spłonąłby w oczyszczajacych płomieniach ale Erilien nie był u siebie. Czasami, w takich chwilach jak ta, bardzo tego żałował.
 
__________________
Mother always said: Don't lose!
Seachmall jest offline