Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2014, 22:49   #53
Ferr-kon
 
Reputacja: 1 Ferr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znanyFerr-kon wkrótce będzie znany
Część trzecia



Quelnatham uniósł oczy ku niebu, ale żaden bóg się nie ozwał. Westchnął ciężko. Teraz już wiedział co tak nie podobało mu się w Erilienie. Fanatyzm nie przystoił elfiemu rodzajowi. Tylko upadłe, mroczne elfy kultywowały swą ohydną teokrację. Po raz kolejny zaczął zastanawiać się nad poczytalnością paladyna.
- Zastanów się Erilienie. W promieniu wielu mil nie mijaliśmy żadnego osiedla. Nawet jeśli ryzykowali podróż w taką noc jak ta nie mogli zdążyć tu wrócić. Drow, którego czułem zszedł pod powierzchnię niedawno, już po deszczu. Musiał zostawić jakieś ślady w tym błocie. Aeronie nasz zwiadowco poszukaj tropów. - dodał w kierunku młodzika zapalając światło na czubku podniesionego z ziemi patyka. Gotował się cały słysząc jak szczyl ich poucza, ale z drugiej strony zadawał sobie te same pytania co Ocero. Skąd on to wszystko wie? Nic to, trzeba było zapanować nad tym poronionym przedsięwzięciem.
- Nie będę bazował tylko na twoich paranoicznych przywidzeniach Erilienie. Przyszedłem tu po to by zawalić to wejście i nie mam żadnego powodu sądzić, że mroczni zdołali kogoś porwać.
- Czcigodny zapominacie się. Nie moim pomysłem było ciagnąć was za sobą i nie zmuszam was byście brnęli dalej w mrok. Ja przysięgałem, wy nie. Moj honor wymaga bym dotrzymał ślubów, wasz nie. - Paladyn miał juz zdecydowanie dość marudzenia kompanów. - Zostańcie tutaj jeśli taka wola. A jeśli nie wrócę w ciągu trzech godzin uznajcie, że poległem i zawalcie tunel.
Aeronowi wyraźnie nie podobały się argumenty Quela, ale wziął od niego ten patyk i zaczął się rozglądać… Praawdopodobnie tylko dlatego, żeby nie powiedzieć czegoś jeszcze.
Selunita westchnął.
- Wybacz, ale moje śluby kapłańskie nie pozwalają mi zostawić potrzębujęgo. Nawet jeżeli potrzebujący jest idiotą i/lub chorym na zabijanie fanatykiem. Dlatego pójdę z tobą, ale ostrzegam, jeżeli przez twoją głupotę i zawiść do drowów ja zginę, to znajdę po tamtej stronie naszego wspólnego znajomego i oboje nie damy ci żyć.
- Czcigodny doceniam intencje ale mylnie osądzasz sytuację. Nie jestem “potrzebującym”, jeśli siły przeciwnika okażą się zbyt wielkie wówczas odejdę. - I jeszcze go będzie to dziecko obrażało, do czego zmierza świat. Chyba tylko do upadku.- Może człowiekowi trudno jest w to uwierzyć ale walczę z drowami niemal dwukrotnie dłużej niż wy żyjecie waleczny Ocero.
Ocero wykrzywił usta w grymasie.
- Mądry człowiek raz powiedział “Nie ten żył więcej, co żył dłużej, lecz ten co więcej zrobił z czasem mu danym”. Czy robiłeś coś oprócz bicia drowów?
- Czcigodny zapewniam was, że na studiowanie mej biografii będziecie mieli jeszcze sporo czasu acz ten moment nie jest ku temu najszczęśliwszy.
- Mieliśmy zniszczyć wejście, nie ścigać każdego drowa osobno. - wtrącił się czarodziej.
- Zniszczycie, Czcigodny.
- Zatem do dzieła. - poweidział i rozprostował palce.
- Istotnie, czas ruszać. - Oznajmił paladyn po czym szybkim krokiem podążył w ciemności jaskini. Quelnatham chciał jeszcze coś powiedzieć, ale otworzył tylko usta i zmienił zdanie. Nie chciał uczestniczyć w kolejnej dyskusji o drowach. Wyciągnął tylko dłoń do młodego pół-elfa.
- Znalazłeś coś Aeronie? Jak nie to daj mi ten eliksir i chodźmy.
Aeron pokręcił głową.
- Tylko to, co może świadczyć, że niedawno ktoś tędy przechodził, ale stare ślady pewnie zostały zatarte przez burzę. - puścił patyk i podał Quelnathamowi miksturę. - Dobrze się czujesz?
Elf zignorował te słowa. - Jeśli zacznie się walka trzymaj się blisko. Osłonię cię swoimi zaklęciami. - pouczył go tylko i wypijając miksturę podążył za paladynem w mrok.
- Zobaczymy jak to będzie… - szepnął półelf.
 
Ferr-kon jest offline