Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2014, 10:23   #4
Saverock
 
Saverock's Avatar
 
Reputacja: 1 Saverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemuSaverock to imię znane każdemu
Z każdym dniem wędrówki, Erthar z coraz większym trudem szedł dalej. Coraz częściej zaczynały pojawiać się myśli, że popełnił błąd. Coraz częściej miał ochotę zatrzymać się i poczekać na śmierć. Jednak co noc pojawiały się te sny. Wydawało mu się, że z każdym snem widział dokładniej zarówno ojca jak i wszystko wokół niego. To jakoś go motywowało by iść dalej. Jeden sen mógł być zwykłym przypadkiem, ale kolejne już na pewno miały jakieś znaczenie. Przynajmniej wiedział już, jak rozpoznać miejsce, którego szukał. Jeśli w końcu udałoby mu się tam trafić, na pewno by miał pewność, że znalazł to czego szukał.

Miasto. Ogromne miasto, która za pewne nazwano na cześć jakiegoś wielkiego władcy. A takie miasta powinny być nazywane zawsze tak samo. Cmentarzyskami. Przy budowie zginęło pewnie więcej niewolników, niż teraz mieszkańców jest w mieście. A władze szczyciły się, jak piękną rzecz stworzyli. Nawet nie pozwalając sobie, by odrobina kurzu splamiła ich stroje. Nagle coś oderwało jego wzrok od miasta.

Erthar przyłożył dłoń do czoła, by słońce nie przeszkadzało mu tak bardzo w przyjrzeniu się grupie, którą dostrzegł. Czyżby to miał być pierwszy uśmiech losu od trzech dni? Do tej pory tylko piach, słońce, piach, słońce i nic poza tym. A teraz karawana. Jedyne na co natknął się od ucieczki. Wprawdzie w oddali widział miasto, ale nie tego szukał. Jego celem była oaza, a nie miasto, wzniesione niewolniczymi rękami.

Decyzja była oczywista. Trzeba było podejść bliżej, porozmawiać z nieznajomymi. Istniało wprawdzie ryzyko, że ta grupa nie potraktuje go przyjaźnie. Być może nawet zrobią z niego niewolnika i cały wysiłek włożony w ucieczkę pójdzie na marne. Nie mógł jednak wędrować dłużej sam. Czuł, że niedługo padnie i pozwoli by piaski pustyni go zasypały. Wolał podjąć ryzyko.

Znajdował się na pustyni, więc nawet jeśli chciałby podejść bliżej i obserwować nieznajomych, raczej szybko zostałby zauważony. Oczywiście jeśli do tej pory go nie dostrzegli. Ruszył w stronę karawany. Idąc powoli, cały czas zastanawiał się, co zrobić, gdy już do nich dotrze? Co powinien powiedzieć? Prawda nie wchodziła w grę. Zabiłby sam siebie, gdyby powiedział, że jest zbiegłym niewolnikiem. Chyba lepiej było po prostu poczekać. Zobaczyć jak zareagują, gdy zobaczą, że się zbliża.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?
Saverock jest offline