Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-08-2014, 19:55   #56
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
-Tak… Proszę usiąść.- odparł Gaspar sam również siadając przy najbliższym stoliku. Obecności dwóch ochroniarzy, dramatopisarz uprzejmie “nie zauważył”.
-Sprawa rozbija się o bezpieczeństwo mojej i mojej trupy. Dotarcie do pana przybytku jest niebezpieczną przygodą. Podobnie potencjalnie niebezpieczni mogą być klienci. Nie chciałbym by któryś, porwał jedną z moich aktorek… w celu spoufalenia się z nią.- wyjaśnił swe obawy.
- Rozumiem te obawy odparł mężczyzna. - Ale proszę się nie martwić. Moi goście wiedzą, że moi aktorzy i muzycy są nietykalni i nigdy się nie zdarzył żaden incydent. Co zaś się tyczy dotarcia do restauracji… - zamyślił się. - Zawsze byłaby możliwość, abyście zostali… odeskortowani.
-Skąd ta pewność, jeśli można spytać?-
zapytał ostrożnie Gaspar.
- Na tę kolację zaproszone zostały tylko wybrane osoby - wyjaśnił. - I naprawdę, mamy swoje dziewczyny, które umieją rozładować napięcie.
-Czyżby jakaś specjalna okazja? Jaki repertuar byłby do niej odpowiedni?-
zapytał zaciekawiony pisarz.
- Okazja do świętowania. Interesy tych osób ostatnio układają się znakomicie, a i część z nich ze sobą nawiązała sojusze. Chcą po skończonej ciężkiej pracy zażyć trochę rozrywki.
-Czyli komedyja jakaś.-
zamyślił się Wyrmspike.- A jakich tematów unikać?
- Raczej bez gloryfikacji stróżów prawa i tak zwanej “Sprawiedliwości”. Rozumie pan.
-Zobaczę co da się zrobić.-
odparł wymijająco Wyrmspike.
- W takim razie mamy zgodę? Jesteśmy gotowi podpisać umowę? Takie papierki są jednak ważne…
-Zatrudnia pan mnie i… cóż, ja zapłacę grupie aktorskiej ich należności. Być może część z nich będzie musiała zatrudniona przez pana. Poinformuję zawczasu w twej kwestii.
-stwierdził po krótkim namyśle Gaspar.
- Chciałbym mieć po prostu pewność, że nie zostanę pozostawiony sam z rozczarowanymi gośćmi, bo jeśli przedstawienie nie dojdzie do skutku… a kilku z nich fascynuje wasza sztuka.
-Nie mogę gwarantować satysfakcji… ale przedstawienie na pewno do dojdzie do skutku i sztuka zostanie odegrana.-
odparł Wyrmspike dumnym głosem.- Ile mam czasu na przygotowanie? I będziemy potrzebowali całego dnia na próbę generalną.
- Czy pięć dni wystarczy?
-Tak. Myślę że tak.
- stwierdził po dłuższym zastanowieniu Wyrmspike.
Astan splótł palce przed sobą.
- Więc rozumiem, że chcielibyście eskortę przez Skullport?
-Dyskretną, ale dość liczną.-
potwierdził Wyrmspike.
- Zrozumiałe. - uśmiechnął się Astan. - Za pięć dni przyjdziemy w południe, sztuka ma się odbyć pod wieczór.
-Będę gotowy.. . tak sądzę.-
uśmiechnął się Gaspar.



Zebranie Gaspar planował krótkie. Gdy zeszła się cała trupa, od razu przeszedł do sedna sprawy relacjonując to co widział w lokalu, ale też i opowiadając o samym Skullport i zagrożeniach tego miejsca. Na koniec wspomniał o eskorcie i innych ustaleniach jakie poczynił z panem Astanem. Potem przyglądając się swym podwładnym czekał na ich pytania i decyzje.
Nastąpiły gorączkowe dyskusje między członkami trupy, do których jednak nie przyłączała się ani Dulcimea, ani Amelia. Pierwszy do Gaspara po opanowaniu tego chaosu zwrócił się Leano.
- Czyli już zdecydowałeś. Skullport? To na pewno dobry pomysł?
-Hmm.. Nie wiem. Dlatego daję wam szansę odmówić. Dobiorę wtedy aktorów z miejscowych.-
stwierdził po namyśle Wyrmspike.
- Ale co cię przekonało, aby wejść do tego miasta karaluchów? - zapytała Gortha. - Kto tam ma niby mieć ochotę na wyższą sztukę?
-Osoby pociągające ze sznurki w tej dzielnicy. I nie ma co tu ukrywać… powód jest jeden. Odpowiednio duże honorarium.-
wyjaśnił pisarz.
- Ale jednak jest ryzyko… - odezwał się Volframo. - Kto powiedział, że będą chcieli nas puścić po występie?
-To prawda…
- stwierdził Gaspar zamyślony.- Jest ryzyko.Dlatego sami musicie zdecydować czy chcecie je podjąć.
Zaczęła się kolejna dyskusja. Trupa wyrzucała z siebie za i przeciw i nie było wiadomo tak naprawdę kto pójdzie za Gasparem. Jedynie Dulcimea z Amelią siedziały cicho czekając na rozwój wypadków. W końcu w imieniu grupy zabrała głos Gortha.
- To niebezpieczny krok, ale sam o tym wiesz - stwierdziła. - Ale sprawa jest prosta. Jeżeli ty chcesz się w to pakować, to droga wolna, ale… My pakujemy się w to z tobą.
Właściwie… Gaspar przyjął tą odpowiedź z mieszanymi uczuciami. Sam nie był pewien jak powinien zareagować. Czy się ucieszyć, czy zmartwić? Bądź co bądź… teraz nie ryzykował własnego życia, ale także swoich przyjaciół.
Wycisnął na swych ustach uśmiech, wznosząc kielich do toastu.-Więc wypijmy za powodzenie!
Wszyscy unieśli kielichy do toastu, tylko Dulcimea spojrzała zbolała na Gaspara.
- Ale Amelia nie będzie mi znowu robić tego “makijażu”?
-Nie.. ale też stroje będą na wszelki wypadek musiały być stonowane.-
wyjaśnił Wyrmspike.
- Bogowie… - jęknęła Dulcimea. - Oby ta kasa była tego warta. Nie wiem jak mieszkańcy mogą się godzić na takie warunki…
-Pewnie mają ku temu jakieś powody.-
odparł dyplomatycznie Gaspar uznając, że tak skomplikowanych spraw jak istnienie Skullport nie jest w stanie wytłumaczyć.
- Więc.. Co to będzie za sztuka? - zapytał Leano.
-Nic nowego. Wystawimy Kupca… może z nieco przerobioną tu i ówdzie fabułą.- zdecydował Wyrmspike.
- Kiedy zaczynamy próby?
-Hmmm.. jutro rano. Dziś wieczór… zajmę się przeróbkami w scenariuszu. Jutro zaczniemy próby. Kostiumy i dekoracje wszak już są gotowe i leżą w magazynie.
- zadecydował Gaspar.
- Dobrze - zgodzili się aktorzy. Amelia nie odzywała się, bo w sumie nie wiedziała czy jej to też się tyczy.


Noc już otuliła ulice Waterdeep, gdy niebieska postać przemykała wśród zaułków miasta, kierując się do Świątyni Sharess. Niczym złodziej, Azul Gato wkradł się tylnym tajnym przejściem znanym tylko najbardziej oddanym wyznawcom i ruszył na poszukiwanie kapłanki Orissy.
Szybko ją odnalazł przed ołtarzem, dość zmartwioną, ale odwróciła się i uśmiechnęła na widok Azul Gato.
- Ach, moje kocię…
-Miło cię widzieć… moja Pani.-
mruknął Azul Gato kłaniając się kobiecie.- Jak się sprawy świątyni mają?
- Trochę jesteśmy niepokojeni.
-westchnęła. - Ale to nic,czego nie da się przeżyć.
- Na pewno? Jakież to niepokoje?-
dopytywał się Gato.
- Ech… Białe Kruki ostatnio kręcą się w pobliżu.
-I… mają powód by się tu kręcić? Coś związanego ze świątynią, czy też może Kocur powinien poszukać dachów z dala od przybytków Sharess?
- zamyślił się mężczyzna rozważając różne opcje.
- Sądzę, że te gołębie zaczęły składać kota z kotką - odparła Orissa. - Może szukają na ślepo powiązań,może ktoś im poddał taki pomysł…
-Będę się musiał przenieść więc. Może do Skullport . Jest tam dużo przestępców, którym trzeba utrzeć nosa.- zaproponował Gato.
- Nie wiem czy Skullport nie należy pozostawić samemu sobie… To gniazdo os, mój kotku.
- A czy można zostawić to gniazdo os w spokoju? W końcu się wyroją na Waterdeep.-
stwierdził po namyśle Gato.- Co więc proponujesz?
- Dowiedziałabym się czegoś o samym Białym Kruku… czy on w ogóle ma jakąś władzę, czy to tylko już nazwa. W kociej formie lub nie.
-Dobrze… uczynię tak. A czy do twoich ślicznych uszek dotarło nazwisko Astan?-
dopytał się Azul Gato.
- Dobrze ustawiony facet w Skullporcie i dość czysty jak na tamtejsze warunki. Rozkręcił niezły interes, trzeba przyznać i nie musi sobie brudzić rączek. Czemu pytasz?
-Ostatnio zainteresował się teatrem i Wyrmspike’m przy okazji. Wynajął go.-
rzekł w odpowiedzi Azul Gato.- I nie bardzo wiem czemu.
- Ma swoją scenę… - zamyśliła się. - Może to nie być nic, może być wszystko. Co zamierzasz z tym zrobić?
-Aktor musi grać swoją rolę, nie odkryję sekretu jeśli nie ucieknę, prawda?-
spytał retorycznie Kot.
- Zrobisz jak zechcesz, ale pamiętaj- zawsze tutaj jest twoje schronienie.
-Uważaj… bo uznam to za przyzwolenie na wślizgnięcie się pod kocyk.-
zagroził żartobliwie Gato.
- Kicia chce być niegrzeczna? - pogłaskała Gato po głowie. - Powodzenia mój bohaterze.
-Kotek zawsze jest niegrzeczny.-
odparł z uśmiechem Azul Gato, skłonił się kapłance i ruszył w mroki nocy. W końcu rzezimieszki nie mogą działać bezkarnie, nie gdy on czuwa.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline