Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2014, 17:11   #41
Rodryg
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- A nie mogłabyś mieć jakiegoś pięknego snu o tym, że kogoś całujesz - zapytała Raimiel pocierając twarz.
- Niestety nie mam nad tym kontroli zwłaszcza ostatnio a już myślałam że przeszło... - odpowiedziała wstając z ziemi i wzdychając ciężko, jak na ironię czuła się wypoczęta więc nie było tak źle jak kiedyś.
- Znaczy się, już raz zaatakowałaś kogoś kim dzieliłaś łoże? Trzeba było mnie ostrzec maleńka.
- Zacznijmy od tego że nigdy nie dzieliłam łózka... - odpowiedziała masując głowę będzie miała guza po tym upadku - ...a pracując w tawernie wyrobiłam sobie odruch dawania po mordzie co bardziej zuchwałym klientom.
- Czyli ty?... w twoim wieku? Przy twojej urodzie? I zawodzie? Niespotykane... A rodzaju męskiego w słowie klientom użyłaś umyślnie?
Chyba dopiero teraz oprzytomniała na tyle by załapać sugestię elfki.
- Wiesz w tym zawodzie można się dość skutecznie zniechęcić do facetów choć nie wszystkich... w sumie klientki traktujące mnie w ten sposób też się zdarzały i równie irytujące .. to że pracowałam w tawernie nie Znaczy że co tydzień mam tuzin gości w pokoju... co jest z tym wyobrażeniem ?! - oburzyła się pod koniec swojego wywodu, po czym dodała spokojniej - ...tylko jakoś dziwnie było by im strzelić po gębie... no i jeszcze można dodać do tego że byłam oczkiem w głowie ojca a dla miejscowych dziwakiem swojskim bo swojskim ale jednak... choć musiała bym być głupia by nie zauważyć jak się niektórzy na mnie patrzą...
Elfka wzruszyła ramionami.
- Wiele dziewek służebnych dorabia grzejąc łoże klientom. Nie jeden karczmarz wykorzystuje w ten sposób żony i córki... Podróżowałam z Varisianami, więc wiem
- Może choć lepsze zajazdy tak nie robią ... ojciec zawsze aspirował wyżej, chociaż zdarzało się czasem ale to były takie dwie które liczyły że im się trafi bogaty szlachcic lub awanturnik i wyjadą... chyba możesz się domyślić że raczej im się nie udało zrealizować tych planów...
- [i] Bo awanturnicy to kiepski materiał na mężów, czy żony, kochanków i kochanki... a szlachta już taka jest... Jak kiedyś byłam z taką pianą rycerz jadącą do Mendev... Nawet imię mi ciągle przekręcała. Chłopaka też nie miałaś, bo chyba ich lubisz? [i/i]
Elphi skrzyżowała ręce na piersi po czym odpowiedziała. - Nie nie było okazji... tylko trochę opowieści od dziewczyn i z książek wiem co i jak... Widzę że cię to wybitnie zainteresowało. - dodała i uśmiechając się złośliwie kontynuowała - Sama zapewne dużo wędrowałaś i "zaprzyjaźniłaś" się z wieloma osobami jak dobrze wnioskuję ?
- Z nie tak wieloma. Gdy jesteś Elfką lubiącą dziewczyny masz bardzo ograniczony wybór, no i byłam trochę Varisianką, a to też zniechęca, zwłaszcza gdy jest się szulerem.
- Dobrze wiedzieć będę pamiętać jak zaproponujesz mi grę w karty. - powiedziała uśmiechając się do elfki - Czyli trochę świata widziałaś, sama nie miałam okazji się ruszyć i co najwyżej czytać... a teraz wyjechałam raczej w niespodziewanych i nieprzyjemnych okolicznościach jak możesz się domyślić. A ciebie jak tu przyniosło ?
- Pewien arystokrata powiedział, że zaraziłam jego córkę wszeteczną miłością, choć to raczej zrobiła rycerz, której była giermkiem... A miałam wtedy list od Ravenwooda...
- Mhm... jakoś mnie to nie dziwi tutejsi ludzie mają bardzo niską tolerancję wobec czegokolwiek co odstaje od przyjętej przez nich normy a to jest dość długa lista... Po prostu zastanawiałam się co tutaj robisz raczej rzadko widuje się elfy w Ustalav... że niby wam klimat nie pasuje choć tutaj raczej trudno się dziwić...
- Tabor akurat tu trafił
Elhira pokiwała głową po czym przypomniała sobie że wciąż jest w koszuli nocnej a już trochę czasu minęło.
- Ożeż my tu se pogawędki ucinamy a reszta zapewne na nas czeka... wybacz że tak się zaczęłam dopytywać.
- Rozumiem... chcesz żebym wyszła?
- Emm... - dziewczyna się trochę zarumieniła po czym odparła - Wiesz wypraszanie cię z własnego pokoju było by co najmniej niegrzeczne... ale jak mogła byś się odwrócić na chwilę...
- Postaram się nie zerkać... choć mnie mogłaś obejżeć sobie dokładnie. - elfka się odwróciła.
- Nie żebym cię prosiła o pokaz... - odpowiedziała uśmiechając się złośliwie i biorąc się za zmianę ubrania - Choć nie masz się czego wstydzić, nie żebym miała jakieś porównanie czy coś...

Zeszły na śniadanie gdzie Elphira spotkała się ze spojrzeniem reszty dziewczyn które jak by czegoś oczekiwały przynajmniej przez chwilę po czym wzruszyły ramionami i wróciły do swoich zajęć. Oczywiście czekały ją tego dnia inne atrakcje pierwszą z nich na dziś był tutejszy księgowy, kapitan i ... ptak ?! W sumie chyba nie powinno ją już nic dziwić w tym domu, skłoniła się lekko i przywitała się z Rogerem. Sisi oczywiście sprawiała wrażenie jak by zaraz miała się co najmniej zerwać z miejsca i wyskoczyć przez okno bądź zrobić coś podobnego. Ferro zaś czytała książkę która wydawała się jej dość skomplikowana a może po prostu nie była to dziedzina zainteresowań Elphi.

Po śniadaniu przyszedł czas na podstawowe obrządki wykonywane w zajeździe w godzinach porannych w końcu mieli gości... no tak jakby.
Przyjrzała się liście zakupów tysiąc sztuk złota mogło wydawać się dużą sumą ale przy tej liście zapewne dość szybko zniknie. Na szczęście Elphira znała się na targowaniu.Oczywiście na liście było też kilka nietypowych pozycji szampon jeszcze nie wydawał się tak osobliwy jak pseudosmok... no i o ile kozę można było by zapewne kupić to przypuszczała że z krową był by już problem i można było się zastanawiać gdzie Hope by ją trzymała.
- Wątpię czy nawet będą mieli pseudosmoka na sprzedaż, z kotem chyba by nie było problemu. - odparła na słowa rycerza, no i miała wrażenie że po części ta pozycja była dziełem Sisi aż jej było żal tego zwierzaka.
 
Rodryg jest offline