Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2014, 00:08   #31
Demoon
 
Demoon's Avatar
 
Reputacja: 1 Demoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodzeDemoon jest na bardzo dobrej drodze
Torsten swoim zwyczajem nabił wypalone pistolety.
- Niech to szlag. Nerwowy się zrobiłem, a kul coraz mniej.
Rozejrzał się po bagnisku próbując wypatrzeć zbiegłą dziewczynkę.
- Musimy ją odnaleźć, bo we wsi pomyślą żeśmy ją zaciukali. Po za tym małej może się coś stać.
Złożył dłonie przy ustach i krzyknął.
- Minne! Minne! Wracaj! Twój przyjaciel jeszcze żyje! Chce z Tobą mówić! Trzeba mu pomóc! Nie opuszczaj go! Cierpi!
Kłamał jak z nut, ale nigdy nie miał kłopotów z łganiem w słusznej sprawie, jak i co prawda w każdej innej.
Mimo nawoływań Torstena jedyne co mu odpowiedziało to było kumkanie żab. Dziewczynka albo nie słyszała, albo nie miała zamiaru posłuchać rozbójnika.

Elf błądził wzrokiem, podświadomie patrząc w stronę wioski. Czas zająć stanowisko.
- No i po ptakach. Mała może i nie powie we wiosce cośmy narobili, ale wystarczy że będzie na nas krzywo patrzeć to i za gwałcicieli nas wezmą. Gadać z nimi nie ma co, samiście widzieli. A informacje skądś wziąć trzeba - ja widzę taką sposobność tylko w Craecheur. - Tu przerwał i jął wpatrywać się w Berwika, aż tamtemu ciarki po plecach przeszły. Grim potrząsnął głową i zwrócił się wreszcie doń: - Berwiku, myślę że moja magia w połączeniu z twoimi umiejętnościami pozwoli nam zakraść się w nocy do maciory i ją zatłuc. Tyle że nie wiem czego się spodziewać. Jeśli to nie będzie zwykła świnia to zleci się pół wsi. Jak się ją zarżnie szybko, to nawet paru świadków nam nie zaszkodzi. - Zawiesił głos, wpatrując się w czubki swoich butów. Nie powinno się towarzyszom mówić takich rzeczy, ale elf miał nadzieję, że już mu zaufali. - W końcu umiem modyfikować pamięć - Mrugnął okiem, lecz wyglądało to dość blado.

- Co do samego planu. Albo idziemy tam w nocy, ogłuszamy wszystkich i zabijamy maciorę, czyli wchodzimy tam z drzwiami. Albo robimy to subtelnie, tak, aby się nawet nikt nie skapnął że to my ją utłukliśmy, a samą śmierć zanotowali, gdy nas już tu nie będzie. Kto zna dobrą truciznę na maciory?

Słuchając tego co mówili towarzysze Berwik zasępił się. Sytuacja była naprawdę niezręczna, a nowy plan działania trzeba było wymyślić. I to szybko.

- Jeśli chodzi o zabijanie Maciory to wciąż nie jestem pewien czy warto. Ten chłop z Cracheuer nawet nie powiedział że le Beau tam był i że cokolwiek o nim wiedzą. Z drugiej strony może to być nasze jedyne źródło informacji o tym zbóju. Osobiście… osobiście uważam że możemy zaryzykować. Ufam swoim umiejętnościom i… - tu Berwik nieznacznie zawiesił głos jakby nie był do końca przekonany o tym co mówi -... i magii elfa też ufam. O ile nie zrobi nią za dużo hałasu. Jak się cała ta wieś zleci to choć wszystka broń jaką mają to kije i widły, to… to wolałbym tam nie być. Co do trucizn to nie wiem. Nie znam się, jestem prostym złodziejem, ale może Degnir coś poradzi? W końcu co może leczyć to może też zabijać, jak mawiał jeden medyk często bywający w domu pana, któremu kiedyś służyłem… - Złodziej rozmarzył się nieco wspominając stare dzieje, po chwili jednak wrócił do rzeczywistości
- To co robimy? - zapytał, choć wiedział, że w istocie każdy próbuje odpowiedzieć teraz na to pytanie.
- Skoro sprawy zaszły tak daleko, to ubijmy świnię. Choć moim zdaniem, to na chu … steczkę w ogóle się wcinamy między tych kmiotów? - Torsten wzruszył ramionami.
- Czy tu był le Beau, czy nie i tak musimy iść dalej, a tu wielu dróg do wyboru raczej nie ma. Zabijmy maciorę starając się oszczędzić miejscowych i tyle. Trucizna to niezła myśl. Zakończył jeszcze raz wzruszając ramionami.

Felix popatrzył po wszystkich:
- Jeśli możemy ją ubić to zawsze będzie za co rozmawiać z tamtymi. Bo jak przyjdziemy z niczym i zaczniemy ich naciskać też nie wiadomo czy się na nas z widłami nie rzucą. Tym bardziej, że to my jesteśmy dla nich dziwadłami. - Na ostatnie słowa zwiadowca się skrzywił.

Większość była za akcją zbrojną. Jedynie Degnir był przeciwny zabiciu maciory. Nie pozostało nic innego jak ustalić plan i wprowadzić go w życie.

Po krótkiej naradzie ustalili plan działania. Właściwie wymyślił go Grim a pozostali go zaaprobowali. Główny ciężar zadania spoczywał według planu na barkach elfiego maga. To on miał zamiar podejść do pełniących wartę wykorzystując czar “sobowtór”, następnie uśpić wartowników otwierając drogę reszcie drużyny do maciory. Najpierw jednak należało sprawdzić jak się sprawy mają. Wszyscy byli zgodni, że należało zaczekać do zmierzchu by zadziałać pod osłoną nocy. Niestety okolica nie sprzyjała czekaniu. Stali po kostki w błotnistej brei, do tego zaczął mrzyć deszcz. Po Minnie wszelki słuch zaginął, nie było wiadome, czy dziewczynka utonęła w bagnie, czy wróciła do wioski by poskarżyć się na wędrowców dorosłym. Przy odrobinie szczęścia może okazać się, że była sierotą, której nikt nie będzie szukał. W końcu zaczęło robić się ciemnej, co w tej dziwnej krainie bez słońca oznaczało, że nadchodzi noc. Zgodnie z ustaleniami do akcji wkroczył Felix i Berwik. Mieli za zadanie dowiedzieć się jak ma się sytuacja w wiosce. Skradając się najciszej jak potrafili, dotarli w bezpośrednie pobliże chlewika. Zgodnie z przewidywaniami wioska spała a na warcie stał tylko jeden chłop uzbrojony w w zaostrzony kij. Można było przewidzieć taki obrót sprawy. W końcu wartownicy musieli kiedyś spać. Zwiadowcy wrócili do reszty i powiadomili towarzyszy o zastanej sytuacji. Maas Mourria tylko skinął głową. Zaczął wypowiadać w języku tajemnym sentencje i wykonywać dziwne ruchy dłońmi. Wkrótce otoczył go jakby cień, a kiedy się rozproszył zobaczyli jednego z chłopów, którzy stali na warcie. Elf, okryty magiczną iluzją, ruszył w kierunku chlewika. Gdy wyłonił się w mgły w zasięgu wzroku wartownika ten z początku się wystraszył i chciał krzyknąć, ale elf dał ręką znak, żeby się uspokoił.

- Bouc to ty. Jużeś przyszedł mnie zmienić, przeca mówiłech ci, że ciem obudzem. Jak chcesz stój sobie. Ja idę spać.
Wieśniak oparł zaostrzony kij o ścianę chlewika i szykował się do odejścia. Wtedy Grim wykonał gwałtowny ruch i chwycił dłoń wartownika, wypowiedział magiczną formułę wprawiając swą ofiarę w przerażenie, lecz nim zdążył krzyknąć magiczna moc sprowadziła na niego sen. Mimo udanego zaklęcia Grim nie mógł sie pozbyć wrażenia, że coś poszło nie tak. Dał znać towarzyszom żeby jak najszybciej przybiegli. Torsten, Felix i Berwik po otwarciu prymitywnego zamknięcia znaleźli się wewnątrz chlewika. Świnia była rzeczywiście wielka i niestety wrogo nastawiona do niespodziewanych gości. Na szczęście leżała w rogu chlewika i zanim wstała trze śmiałkowie zdążyli zaatakować. Po otrzymaniu pierwszych ran zwierzę zakwiczało głośno i ruszyło do ataku. Pierwszy o jej siłe i wściekłości przekonał się Torsten. Maciora ugryzła go boleśnie w nogę, potem zaszarżowała na Berwika przewracając go w nieczystości. Na szczęście na tym skończyło się jej szczęście. Felix trafił jeden ze swoich ataków a Torsten dołożył swoje trafienie. Dzieła zniszczenia dopełnił Grim trafiając, stojąc w drzwiczkach, zwierzę magicznym żądłem. maciora padła bez życia. Jej przedśmiertne kwiki obudziły jednak kogoś w wiosce bowiem usłyszeliście przekleństwa dobiegające od jednej z chat i odgłos otwierających się drzwi.
- Coż siem tam dzieje? Mans wszystko w porządku? Mans, odezwij siem?
Degnir, który do tej pory stał na czatach syknął na resztę drużyny i dał im znać, żeby czym prędzej uciekali. Tak też zrobili.
 
Demoon jest offline