Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2014, 02:56   #59
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
ROZDZIAŁ I :Szaleństwo kapłanów

Quelnatham Tassilar, Ocero, Erilien en Treves



[media]http://hdwallpaper.freehdw.com/0004/3d-abstract_widewallpaper_afternoon-sunlight_35905.jpg[/media]

Pozostawili za sobą pokonane drowy, pozostawili za sobą Sevotara, który odszedł z własnej decyzji. Mogli jechać dalej, wprost do Waterdeep, w którym według wizji Aerona coś miało się stać… lub coś się stało. Nie ujechali jednak daleko, jako że Quelnatham i Erilien postanowili zrobić postój, aby napełnić żołądki i… może trochę sobie wyjaśnić.
Ocero z Aeronem, jak tylko zniszczone zostało wejście do Podmroku i dotarli do wozu, który (o dziwo) czekał na nich wraz z końmi, stwierdzili, że idą spać i żadna siła ich przed tym nie powstrzyma. Aeron ułożył sobie prowizoryczne posłanie na wozie i zwinął się w kłębek, zaś Ocero po uwolnieniu się z napierśnika zwalił się na swoje miejsce.
Faktycznie, nic ich nie mogło dobudzić.
Elfy zatrzymały powóz pomiędzy drzewami Wysokiego Lasu. Niespodziewanie Erilien zaoferował się, że zajmie się przygotowaniem posiłku w odmianie od sucharów i suszonego mięsa. To zadeklarowawszy zaczął przeglądać zapasy, jakie zgromadzili na podróż w wozie. Quelnatham natomiast zabrał się za przeglądanie zgromadzonych “łupów”. Chciał jak najszybciej zbadać je i ocenić wprawnym okiem maga, żeby móc zabrać się za zdobyczną księgę zaklęć. Obowiązki najpierw, przyjemności później.
Kiedy przeglądali ekwipunek po poległych dokonali zastanawiającego odkrycia. Najwyraźniej nie zadbano wystarczająco o magiczne zaplecze obozu. Także samo wyposażenie wojowników nie było imponujące. Prócz tego znaleźli także trochę drowich ksiąg, ale bardzo niewiele zapisków, też w języku mrocznych elfów. Najwięcej najpewniej zabrał ze sobą sam Vyr’detral, który najwyraźniej jako jedyny z tego obozu miał realną szansę na ucieczkę. I wykorzystał ją.
Tylko dlaczego ten kapłan nie zadbał o wszystkie potrzeby obozu?
Paladyn nie śpieszył się zbytnio z gotowaniem. Przygotowywał gulasz z kaszą starannie i z łatwością. Wieszcz nie patrzył na niego większość czasu, aż nie doleciał do niego zapach, który sprawiał, że żołądek skręcał się… z głodu. Kiedy spojrzał na towarzysza zobaczył go siedzącego przy ciepłym jedzeniu, a i tak kończącego przeżuwać suszone mięso. Quelnatham zastanawiał się ile tego mięsa najpierw trafiło do brzucha elfa, a ile ostało się na obiad.
Aeron nie spał już od jakiegoś czasu i jedynie leżał na posłaniu w wozie z zamkniętymi oczyma wsłuchując się w szum lasu i śpiew ptaków. Kiedy usłyszał, że Erilien wreszcie zaprasza na ten wspaniale pachnący posiłek potrząsnął Ocero i sam zeskoczył z wozu zajmując miejsce dla siebie przy Ouelnathamie i z pewną ciekawością obserwując jego oględziny zdobycznego ekwipunku.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.

Ostatnio edytowane przez Zell : 10-08-2014 o 03:01.
Zell jest offline