Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2014, 13:31   #16
Aronix
 
Aronix's Avatar
 
Reputacja: 1 Aronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputacjęAronix ma wspaniałą reputację
Przesłuchania trwały. Po Arkadiuszu Śliwie przyszedł czas na braci Krystiana i Antoniego. Cyrusa “Bor” zostawił sobie na sam koniec. W między czasie Cieślak doniósł mu raporty z pozostałych przesłuchań. Stało sie to na chwilę przed wezwaniem mnicha sprawujacego piecze nad alkoholami do kaplicy.

Borsuk nie spuszczał z brata Cyrusa wzroku, kiedy ten wszedł do kaplicy i zajął miejsce przeznaczone dla przesłuchiwanego.
-A więc brat Cyrus od alkoholi- rozpoczął przesłuchanie starszy posterunkowy otwierając swój notes na czystej stronie i robiąc stosowną adnotację.
-Zacznijmy więc od ogólników. Co panu wiadomo o śmiertelnym wypadku turysty Damiańczuka?
Brat Cyrus zamrugał dwukrotnie w odpowiedzi na bezpośredniość posterunkowego.
-Wiem to co wszyscy - pan Damiańczuk spożywał kolację wraz z trójką pozostałych turystów i opatem w naszym klasztornym refektarzu, podczas którego to posiłku zakrztusił się śmiertelnie jedzeniem. Z tego co wiem, nie pomogła reanimacja ani próby udrożnienia dróg oddechowych. Brat Metody, nasz medyk, stwierdził z całą pewnością zgon. Wiem też, że tego samego wieczoru ciało pana Krzysztofa zniknęło. No ale to wiedzą wszyscy mnisi. - patrzył “Borowi” prosto w oczy. Na jego twarzy malował się spokój. Jarosław spuścił wzrok aby zanotować iż brat nic nowego w tej kwestii nie wniósł.
-Dobrze. W wyniku przesłuchań wyszedł na jaw wewnętrzny spór, który trawi waszą religijną społeczność. Co więcej wydaje się pan, jednym z przeciwników obecnego przeora. Proszę nakreslić sytuację tegoż sporu, oraz pańskie zdanie na temat ojca Aleksego- powiedział rzeczowym tonem, wzrokiem znów wracajac na twarz mnicha. Brat Cyrus westchnął głęboko, jak przed podjęciem ważnej decyzji lub skokiem na głęboką wodę. Tego pytania również się spodziewał, choć w jego mniemaniu było wyjątkowo tendencyjne.
- Owszem, nie przepadam za ojcem Aleksym - powiedział wprost, bez mrugnięcia czy wahania - Zresztą nie tylko ja. Jak zapewne pan wie, nasz przeor został wybrany różnicą jednego głosu. To normalne, że każdy kandydat ma swoich zwolenników i przeciwników, czyż nie? Ten “spór”, jak to pan nazwał, to nie jakiś jawny bunt polegający na demonstracji fochów, próbie sił czy podżeganiu innych. Po prostu zarówno ja, jak i braia Antoni, Dominik i Krystian, nie boimy się wytknąć przeorowi błędów, przeciwstawić się jego wymogom, jeśli uznajemy je za niezgodne z naszym sumieniem i powiedzieć mu, że nie ma racji. Ojciec Aleksy jest jak na nasze czasy zbyt staroświeki i konserwatywny. Klasztor rozwijał się, wkraczał na nowe ścieżki, szedł z duchem czasu i podążał za potrebami wiernych - przeor zaś narzuca dyscyplinę, obowiązkowe prace, rytm dnia i reguły według których mamy pełnić naszą posługę. Rozumiem, że być może zgromadzenie uznało, że trochę się rozhulaliśmy w dobie postępu, jednak powrót w doktrynie niemal do średniowiecza jest co najmniej nie na miejscu. Tylko patrzeć, aż każe nam się wieczorami chłostać lub spać na słomianych siennikach - Cyrus najwyraźniej się rozkręcał mogąc dać upust nagromadzonej przez ostatnie miesiące złości.
-Jednak przyzna brat, że takie wytykanie przeorowi błedów, może sie przerodzić w tworzenie tych błędów na siłę, aby mu cos udowodnić. I to wszystko bardzo ładnie łączy mi się z listami z pogróżkami, z porwaniem, śmiercią Damiańczuka oraz ukryciem jego ciała.- Borsuk zatrzymał sie na chwilę, świdrując swojego rozmówcę wzrokiem. - Oczywiscie nie twierdzę iż to było zabójstwo...może po prostu ktoś przedobrzył z dodaniem jakiejś substancji do potrawy Krzysztofa, a może to nie Damiańczuk miał byc ofiarą tylko sam opat.. - Tutaj znów zawiesił głos oczekując reakcji duchownego. Brat Cyrus wyglądał na szczerze zdziwionego. Nie był pewny, czego oczekuje posterunkowy. Potwierdzenia? Zaprzeczenia?
-Wszystko co pan mówi wydaje się bardzo logiczne, ale ja nie mam nic wspólnego z tymi wydarzeniami, jeśli stawia mi pan takie zarzuty. Bo rozumiem, że do tego zmierza to gdybanie - powiedział mocno strapiony.
-Oh póki co tylko i wyłacznie hipotezy.- Borsuk usmiechnał sie lekko pod nosem. - A wracajac do sprawy. Chciałbym się zapytać o butelkę, która wywołała tyle hałasu w pierwszą noc pobytu turystów. Z tego co mi wiadomo był pan zamieszany w to wydarzenie, wraz z bratem Antonim.
-Cóż, nie ma w tym nic niezwykłego, poza tym, że faktycznie złamaliśmy regulamin nakazujący ciszę nocną i zakaz wychodzenia z celi po 22. Chcieliśmy zdążyć przenieść wszystkie skrzynki do magazynu przed poniedziałkowym przyjazdem samochodu dostawczego. Mieliśmy zaległości, a sam pan rozumie, że niedziela to dzień święty i pracowć nie można. Było ciemno, poślizgnąłem się na czymś koło fontanny, pewnie na jakimś liściu, i jedna z butelek spadła i się potłukła. - również i to zeznanie pokrywało się z wersją brata Antoniego.
-Doskonale to rozumiem. Jednak, sama butelka sie nie potłukła, co więcej akurat ta różniła sie od pozostałych, mianowicie miała symbol kwadratu wyryty na sobie. Po cóż takie szczególne oznaczenia?- zapytał nachylając się i opierajac ręce na stole.
-Może etykieta naddarła się przy upadku? Panie komisarzu, czy jestem ocoś oskarżony? Bo jeśli nie i nie ma pan nakazu aresztowania, to nie muszę tu siedzieć i sluchać różnych insynuacji- zakonnik najwyraźniej zaczynał być poirytowany.
-Ależ ja zupełnie nie rozumiem pańskiego oburzenia. Jest pan tutaj w charakterze świadka. Wraz z bratem Antonim zgubiliście butelkę, która wyraźnie różniła sie od innych i nie był to przypadkowy symbol. Chciałbym sie tylko dowiedzieć o jego pochodzeniu. W końcu to pan zajmuje się rozlewaniem tych przepysznych klasztornych trunków.- Borsuk grał zdziwionego nagłym poirytowaniem mnicha.
- Etykiety dostajemy z drukarni w Sankowicach. Ja tam im się nie przyglądam. Jeśli takie były na butelkach, to widocznie takie dostaliśmy. Czy mogę już wrócić do swoich obowiązków? Gdyby mnie pan potrzebował, to wie pan gdzie mnie znaleźć
-Oczywiście, takie pana prawo. Jednak chciałbym jeszcze zapytać o 2 kwestie. Mianowicie, kto ma dostęp do piwniczki z alkoholami poza panem, oraz co brat robił w chwili smierci pana Damiańczuka?-
- Klucze do piwnicy mam ja, a w samym pomieszczeniu może przebywać każdy podczas godzin otwarcia. Czasem wpada brat Antoni, ktory dostarcza mi warzywa i owoce do przetworów, a czasem wpada nawet sam opat z kontrolą. Co do chwili śmierci pana Krzysztofa, to w czasie kolacji dla turystów ja i brat Antoni naklejaliśmy etykietki na pozostałe przetwory. Jak już mówiłem - na jesieni,kiedy wszystkie plony zbieramy na raz, jest wyjątkowo dużo pracy i chcieliśmy ją wykonać jak najszybciej przed poniedziałkiem - mnich wydawał się już całkiem spokojny, ale też jakby zrezygnowany. Wiedział już, że “Bor” jest dociekliwy i nie zbyje go byle czym.
-Cóż, w takim razie póki co skończylismy. Jednak chciałbym, aby przez najblizszy czas był brat w miarę dostępny. Jeszcze sporo niewiadomych ma szanse się rozwiać, a co za tym idzie, mogą się pojawić kolejne pytania.- Borsuk zakończył wykonując ostatnie notatki i gestem wskazując Cyrusowi drzwi.
-Oczywiście, będę do dyspozycji - przytaknął skwapliwie Cyrus i z wyraźną ulgą wstał. - W takim razie powodzenia panie komisarzu i… pewnie do zobaczenia
-Zdecydowanie, do zobaczenia.- pożegnał go starszy posterunkowy, odprowadzajac wzrokiem.

“Bor” zapisał ostatnie wnioski i zamknął notes, zerknał na raporty dostarczone przez Cieślaka. Wział je do reki, kiedy usłyszał dzwonek swojej komórki.
 
Aronix jest offline