Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2014, 15:56   #41
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Pomyłka. Tragiczna pomyłka, która nie tylko zmyliła zmysły pogrążonego w rozpaczy O'Braina, ale także zwiodła racjonalnego i twardo stąpającego po ziemi Coopera. Ten jednak szybko zdał sobie sprawę z błędnej oceny sytuacji.
Zbyt wiele podobnych szczegółów. Zbyt wiele emocji i bodźców, którymi bombardowała ich rzeczywistość, doprowadziły do błędu.
Thomas nie chciał słuchać wyjaśnień. On wiedział swoje. Białe Camaro skręciło w lewo. Także Cooper nie mając innych planów skręcił za nim. Wzrokiem szukał wolnego miejsca do zaparkowania. Wiedział, że bez jego pomocy o'Braina nic nie zrobił. Był zbyt pijany, by nawet iść o własnych siłach, a co dopiero mówić o pościgu za samochodem.

Cooper spogląda w prawo i widzi jedno wolne miejsce, pomiędzy furgonetką dostawcy pieczywa, a czerwonym Fordem. Włącza kierunkowskaz i wtedy dostrzega coś, co niemal odbiera mu władzę w rękach. Z bocznej uliczki wyjeżdża olbrzymia śmieciarka. Cooper wie, że kierowca go nie widzi.

Czas zwalnia, jak zawsze w takich momentach. Ruchy Coopera są jednak zbyt powolne, aby w porę zareagować. Mark już wie, że nie ma dla nich ratunku. Wpatrzony w oddalające się białe Camaro, O'Braina nawet nie zdaje sobie sprawy z grożącego mu niebezpieczeństwa.
Ostatkiem świadomości Cooper wciska pedał hamulca i skręca w prawo. Wie, że nie uchroni go to przed zderzeniem, ale może skieruje cała siłę uderzenie na tył ich samochodu.



Potworne uderzenie wyrzuca Coopera i O'Braiana na kierownicę i deskę rozdzielczą samochodu. Pasy bezpieczeństwa zadziałały bez zarzutu i błyskawicznie zaciskają się na klatce piersiowej wyrzucając z niej całe powietrze.
Trzask łamanych żeber miesza się ze zgrzytem zgniatanej karoserii. Okropny, wwiercający się w mózg łoskot i huk, który uświadamia obu mężczyzną, jak wielka siła w nich uderzyła.
Rozlegają się klaksony innych samochodów i krzyk i pisk ludzi.

Nagle wszystko cichnie. Czerń zalewa cały świat.



Gdy Cooper otwiera oczy czuje pulsujący ból w lewym boku oraz na czole. Instynktownie dotyka głowy i czuje lepką, sączącą się powoli krew. Rana nie jest głęboka, ale bardzo piecze. Zdaje mu się, że cały mózg mu drga wewnątrz czaszki.
Rozgląda się wokół i jest jeszcze bardziej przerażony niż w momencie, gdy dostrzegł wyjeżdżająca z bocznej uliczki ciężarówkę.
To miasto... to miasto... to jakiś koszmar. Sen szaleńca.
Opustoszałe ulice, pełne śmieci i walających się wszędzie zardzewiałych metalowych części, szkła i i gruzu. Piętrzące się się jeden na drugim wieżowce z obdrapaną fasadą i wybitymi szybami. Stalowe niebo, które przywodzi na myśl pusty oczodół martwego boga.
Serce Coopera wali jak szalone. Szum w uszach sprawia, że panika wdziera się do jego umysły.
On już wie, że rzeczywistość znowu zamknęła go w jakimś chorym zakątku.




O'Brain budzi się kilka sekund później. On nie czuje bólu. Alkohol nadal zabija wiele napływających do mózgu bodźców. Dla niego nie jest ważny, ani udział w wypadku, ani odniesione rany, ani nawet widok przerażającego, zrujnowanego miasta, które wygląda jak po apokalipsie atomowej. Dla niego liczy się tylko jedno.
Widok Lucy, którą prowadzi jakaś kobieta. Obie znikają za rogiem oddalonym od nich o jakieś pięćdziesiąt metrów.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline