Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-08-2014, 17:51   #120
Python
 
Python's Avatar
 
Reputacja: 1 Python jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skałPython jest jak klejnot wśród skał
Deszcz lał nieustannie. Wyglądało na to, że pogoda definitywnie się zepsuła. Zapadający zmierzch także nie nastrajał optymistycznie. Najemnicy postanowili, więc podzielić się i zacząć działać bardziej metodycznie. Po rozcięciu kajdan przez Jorraha, Kaspar, Ancar,Tissel wyruszyli ku jednej wiosce, a Jorrah i Wezz ku drugiej.
Goina zdenerwowana całą mizerną misją postanowiła definitywnie pożegnać się z grupą i ruszyć własną drogą.

Kaspar, Ancar,Tissel
Było już grubo po północy, gdy Kaspar, Ancar,Tissel dotarli do wioski, która jak głosiła tablica przed pierwszą chałupą nazywała się Kacze Doły i miała 120 mieszkańców. Była to nie duża wieś w której dominowały skromne chaty kryte strzechą. Większość z nie miała nawet szyb w okna, a zamiast nich wstawione były bycze pęcherze.

Deszcz lał nieustannie i najemnicy byli przemoknięci do suchej nitki. Jak na złość w żadnej chałupie we wsi nie palił się choćby kaganek i co gorsze żadna z chałup nie wyglądała na gospodę.

Dopiero na drugim końcu wioski, najemnicy natrafili na jeden jedyny dom w którym paliło się światło. Ku ich zaskoczeniu był to solidny murowany dom z dach pokrytym glinianą dachówką. W małym okienku przy drzwiach paliła się lampka oliwna.
Gdy najemnicy zajrzeli do środka, dostrzegli grupę mężczyzn siedzącą w okręgu na podłodze. Wyglądało to nader dziwnie. Nie mając innego wyjścia zapukali ostrożnie do drzwi.
Gdy tylko rozległo się pukanie, które rozniosło się głośnym echem po całej wiosce, ktoś zdmuchnął lampę oliwną.
Nastała długa cisza. Nikt nie odpowiedział, ani nikt nie przyszedł do drzwi. Najemnicy zapukali jeszcze raz, ale i tym razem nie doczekali się odpowiedzi.
Gdy zamierzali zapukać po raz trzeci za ich plecami rozległ się tubalny głos:
- I czego się tłuczesz po nocy, gamoniu jeden z drugim.
Najemnicy odwrócili się i ujrzeli wychylająca się z okna na pierwszym piętrze grubą babę w papilotach.

Jorrah, Wezz
Także Jorrah i Wezz dotarli do wsi późną nocą. Tablica przed bramą informowała:
"Miasteczko Falindberg. Założone przez księcia Wolfganga Igthorn. Obecnie wolny gród, wolnych ludzi, elfów i krasnoludów.
Liczba mieszkańców - 280."

Zarówno treść na tablicy, jak i wysoka palisada wokół miasteczka wskazywały, że mieszkańcy tego miejsca mają bardzo wysokie mniemanie o sobie. Informacja o założycieli wskazywała, że miasteczko zapewne kiedyś należało do ich obecnego pracodawcy. Musiało to być jednak dawno temu, gdyż obecnie mieszkańcy postanowili sami stanowić o sobie i wyrwać się pod książęcej władzy.
Gdy Jorrah i Wezz zbliżyli się do bram miasteczka ujrzeli na szczycie palisady krasnoluda o siwej brodzie.
- Kto zacz, po nocy się szwenda? - zapytał poprawiając rogaty hełm.
 
__________________
Pies po kastracji nie staje się suką.
"To mój holocaust - program zagłady bogów"
"Odważni nigdy nie giną, mając tylko wiarę i butelki z benzyną" Konstruktor
Python jest offline